W sumie nie wiem co myśleć o kontynuacji przygód udręczonego Taliona, którego celem życiowym jest bycie najgorszym cierniem na tyłku Saurona. Niby "Cień Mordoru" wspominam całkiem przyjemnie, ale po pewnym czasie rozgrywka zaczęła mnie mocno nużyć, a miłe sercu zaskoczenia zastępowały typowe schematy tudzież inne automatyzmy. Po kilku godzinach brakowało tego czegoś, co przykuwało nas do ekranu. Niestety, "Cień Wojny" kreśli się raczej jako większy dodatek do pierwszej części niż pełnoprawny sequel zgodny z zasadą – więcej, mocniej i bardziej kozacko.
Dlaczego? Bo materiały z gry, w tym nowy fragment rozgrywki ukazujący oblężenie Minas Ithil, nie prezentuje wiele nowego – praktycznie te same pomysły, animacje czy combosy. No i lokacja wygląda deczko mdło i nijako. Jak na jeden z ostatnich bastionów chroniących Gondor przed mrokiem, jest tak jakoś pusto.
Premierę zapowiedziano na sierpień.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz