Nie da się ukryć, że pierwsza kampania do "Shadowrun Returns" została przyjęta dość chłodno przez szeroko pojętą krytykę, jak i graczy niecierpliwie wyczekujących powrotu klasycznych komputerowych gier fabularnych. Oczekiwania wobec Harebrained Schemes były olbrzymie, natomiast samo studio nie robiło nic, aby delikatnie schłodzić rozgrzane czoła rozentuzjazmowanych fundatorów, więc taki efekt był do przewidzenia. Ta gra nie była zła, zwyczajnie została przeszacowana na długo przed jej premierą.
Jak to jednak mówią – pierwsze koty za płoty, natomiast samo studio nie zamierza załamywać się niemałą falą krytyki, jaka spadła na nich w ciągu ostatnich miesięcy. Klimat oczyścić ma pierwszy oficjalny dodatek do gry – "Dragonfall" – który przeniesie nas do Wolnego Miasta Berlina.
Czy twórcy tym razem spełnią oczekiwania i zmyją nieprzyjemny posmak, jaki pozostał w ustach niektórych graczy? Pożyjemy, zobaczymy. Tymczasem warto sprawdzić, jakie niespodzianki spotkają dzielnych shadowrunnerów w cyberpunkowej stolicy Niemiec.
Wolne Miasto Berlin określa się jako stabilną anarchię, podtrzymywaną przez dynamicznie zmieniające się koalicje megakorporacji, partii politycznych oraz niezależnych i potężnych graczy. Tutaj można spełnić swoje marzenia oraz zapracować na spokojną emeryturkę, o ile posiada się odpowiednie koneksje i potrafi się je skutecznie wykorzystać, gdyż w tym miejscu, to kwestia życia w dostatku lub głodowej egzystencji. O niebezpieczną tudzież dobrze płatną pracę w tym mieście wybitnie łatwo, tak samo jak o paskudną śmierć.
Jednak nadchodzi nowe zagrożenie, które może zachwiać relatywnie sielankową stabilność i na nowo sprowadzić rządy pełne niewypowiedzianego chaosu oraz zniszczenia. Jedyną wskazówką są szepty "Smoczego Upadku", dawno zapomnianego wydarzenia z pierwszych dni Przebudzenia. Przemierzając mroczne zaułki pełne zawoalowanych niebezpieczeństw oraz pokręconych machinacji, można stanąć twarzą w twarz z ponurym widmem przeszłości, a w konsekwencji, trwale wpłynąć na przyszłość Berlina.
Najważniejsze cechy:
- Poprowadź swój własny zespół shadowrunnerów – każdy członek posiada indywidualną historię, kodeks moralny oraz perspektywę postrzegania otaczającej go rzeczywistości. Podobną różnorodnością cechuje się również zestaw umiejętności, talentów, a także mocnych i słabych stron, które wpłyną na sukces bądź porażkę misji.
- Nowe bronie, cybertechnologie, przeciwnicy i więcej – miłośnicy karabinów snajperskich, granatników oraz taserów już mogą zacierać ręce. W kwestii wrogów, bohaterzy będą zmuszeni stanąć w szranki z gargulcami oraz ognistymi smokami. Rozszerzenie wniesie też do rozgrywki nowe przedmioty, postacie, portrety oraz wiele innych smaczków, które mają spotęgować klimat cyberpunkowego Berlina.
- Zapisz wszędzie – od teraz będzie można zrobić popularny "save" w dowolnym momencie historii (tyczy się to przygód zawartych w rozszerzeniu, jak również podstawowej wersji gry).
- Nowe funkcje edytora gry – między innymi możliwość lepszej kontroli oświetlenia, śledzenia celów misji w głównym interfejsie czy umieszczania wybuchających beczek.
Premiera "Shadowrun: Dragonfall" została ustalona na styczeń 2014 roku. Rozszerzenie zostanie dostarczone do fundatorów gry za darmo. Jeżeli nimi nie byliśmy, konieczne będzie uiszczenie opłaty w wysokości 14,99$ (ok. 46 zł). Twórcy przewidują również możliwość zakupu całego pakietu kampanii (podstawka + dodatek), dla graczy, którzy nie mieli jeszcze szansy posmakować życia shadowrunnera. Taka przyjemność będzie jednak kosztować 24,99$ (ok. 78 zł).
Komentarze
Następnym razem jednak bez personalnych wycieczek
Co też te studia ze mną robią, wszędzie widzę szalbierstwa.
Podstawka była liniowa do bólu i krótka, ale jednak bardzo przyjemnie mi się w nią grało. Dodatek daję nam o wiele więcej swobody. Chyba nie będę spoilował za dużo jak opowiem jak to na razie wygląda. Fabularnie wygląda to tak, że na razie muszę uzbierać dosyć pokaźną sumkę nujenów na poszukiwania jednego gościa (przypomina mi to zbieranie funduszy na ratowanie Imoen w BG) wykonując różne zlecenia raczej mało powiązane fabularnie. Co do otwartości świata to mamy naszą kryjówkę i kawałek miasta wielkości powiedzmy jednej dzielnicy z Baldura, gdzie znajdują się handlarze, zwykli npce i gdzie generalnie możemy szukać przygód i załatwiać szemrane interesy. Już nie pamiętam jak to było w podstawce ale nasze staty, rasa, klasa i umiejętności mają dosyć spory wpływ na dialogi i różne opcje podczas zadań (na przykład głupią siłą ominąłem zamknięte na klucz drzwi gdy przeszedłem przez popękaną ścianę obok ). Nie wiem jak bardzo nieliniowa fabuła jest bo musiał bym chyba zagrać dwa razy, a na razie mam za sobą dopiero kilka godzin gry. To samo tyczy się długości gry, choć tak fabularnie mam na razie wrażenie że jestem grubo przed połową. W każdym razie gra jest bardzo wciągająca, właśnie zmusiłem się żeby odejść od komputera i nie iść na "jeszcze tylko jedną misję". Jeśli podobała się wam podstawka to na pewno Dragonfall spodoba się wam również, natomiast do tych negatywnie nastawionych proponowałbym jednak spróbować dać tej produkcji drugą szansę.
Dodaj komentarz