Koniec dzieciństwa – recenzja serialu

1 minuta czytania

koniec dzieciństwa

Kosmici stanowią nieodzowną część gałęzi fantastyki zwanej SF. Nie sposób zliczyć, ile razy występowali w filmach, książkach, serialach czy grach. Najlepiej chyba wypadli w słynnym "Z Archiwum X", który do dziś kojarzy mi się z gęsią skórką, niesamowitymi emocjami i gęstą, piekielnie enigmatyczną atmosferą. Oby utrzymano ją w najnowszym sezonie. Z innych tytułów w pamięci utkwiła mi wizja UFO w "Znakach" z Melem Gibsonem. Pamiętam scenę, gdy bohaterowie ukrywali się w piwnicy przed przerażającymi przybyszami z kosmosu, a ci próbowali się do nich dostać. Nie chciałbym znaleźć się w takiej sytuacji. "Dzień Niepodległości" również odebrałem pozytywnie, mimo typowo amerykańskiego zakończenia. Czy w tak mocno eksploatowanej tematyce można opowiedzieć coś nowego?

Próbę podjęła znana z kiepskich produkcji stacja Syfy. O dziwo, "Koniec dzieciństwa" zrealizowany na podstawie powieści Artura C. Clarke'a zupełnie nie przypomina innych tytułów, które wyszły pod ich logiem. Od samego początku serial odznacza się wyważonymi, a jednocześnie bardzo dobrymi efektami. Statek kosmitów naprawdę może się podobać, jest majestatyczny i doskonale wpleciony w realistyczną scenografię.

Czytaj dalej...

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...