Saga. Tom 2

3 minuty czytania

Saga,Tom 2

W drugim tomie "Sagi" wcale nie jest tak drastycznie, jak sugeruje okładka, na której znalazł się bohater komiksu cały we krwi. Jednak seria nadal zachwyca, choć w trochę inny sposób, ponieważ fabuła momentami powoduje zastanowienie i smutek, co stanowi nowość.

Na Marka, Alanę oraz ich córkę nadal czyhają zabójcy. Związek przedstawicieli dwojga zwaśnionych ras jest solą w oku, którą należy czym prędzej się pozbyć. Bohaterowie muszą więc ratować się ucieczką, lecz sytuację dodatkowo komplikuje przybycie rodziców Marka – jak zareagują na fakt, że syn ożenił się z wrogiem i jeszcze ma z nim dziecko?

Brian K. Vaughan postanowił zaprezentować przeszłość bohaterów, którą do tej pory znaliśmy głównie z dialogów. Jak Mark i Alana się poznali i w sobie zakochali – tego dowiemy się z retrospekcji. Scenariusz został tak rozplanowany, że wątek romansowy, choć niewątpliwie istotny, nie zmienia całej historii w miłosną opowieść. Co prawda chwilami jest ckliwie, ale trudno mieć o to żal, zwłaszcza że w efekcie postacie wypadają bardziej sympatycznie, wręcz uroczo, a już sama idea zakazanego uczucia w świecie ogarniętym wojną brzmi nieco romantycznie. Ponadto wcześniej można było zauważyć, że w serii propagowane będą takie wartości jak miłość i rodzina.

Bez obaw – mimo tak wzniosłych tematów znalazło się też miejsce na humor. Ponownie odgrywa on ważną rolę, wielokrotnie poprawiając nastrój, a nawet zaskakując (szczęka opada na widok osobnika jednej szczególnej rasy...). W ten sposób historia nie wypada nadmiernie patetycznie, zwłaszcza po uwzględnieniu wulgaryzmów – uwypuklających emocje – oraz pikantnego charakteru cyklu. Trafiają się choćby odważne sceny seksu, do których narratorka Hazel odnosi się w zabawny sposób. Jej ironiczne uwagi nieraz wywołują uśmiech na twarzy.

Śledzeniu relacji między postaciami towarzyszy zainteresowanie. Nie ma w nich niespodzianek, ale prowadzone są naturalnie i sprawiają, że przywiązujemy się do bohaterów. Spowolnienie akcji okazuje się więc naturalną decyzją, dzięki której lepiej rozumiemy działania charakterów i los nikogo nie jest nam obojętny. Jak już wspominałem, w drugim tomie "Sagi" pojawiają się smutniejsze momenty, które mogą poskutkować krótkimi refleksjami. Nie obyło się jednak bez pościgów i starć, a te wiążą się z ekscytowaniem czytelnika. Do akcji powraca zresztą wolny strzelec – gwarancja przedniej rozrywki – do którego dołącza nowa, poniekąd znana nam postać o niejasnych, intrygujących celach.

Saga,Tom 2Saga,Tom 2

Komiks w niewielkim stopniu przybliża nam także wątek wojny. Nie wystarczy powiedzieć, że ona jest zła (bo to wszyscy wiemy), trzeba też wystawić konkretne argumenty za tą tezą, a najlepiej obrazowo je przedstawić. Scenarzysta zdaje się o tym pamiętać, dzięki czemu Fiona Staples ma możliwość pokazania wstrząsających scen – jedna z nich mocno zapada w pamięci dzięki rozmyślnemu wywołaniu napięcia. Ilustratorka nie szczędzi krwawych szczegółów, ale potrafi także ukazywać fantastyczny świat od ładniejszej strony. Miejsca akcji są klimatyczne i różnorodne, nawet jeśli tło nie zostaje zbyt szczegółowo narysowane. Niemniej dalszy plan obrazków skutecznie oddaje kosmiczną skalę wydarzeń.

Nikt, kto był zadowolony po lekturze pierwszego tomu "Sagi", nie powinien być zawiedziony drugim. Akcja trochę się uspokoiła i skoncentrowała między innymi na wątku romansowym, ale to daje tylko lepszy wgląd w charaktery postaci oraz przyczynia się do zaangażowania w wydarzenia. Kiedy więc przychodzi odpowiedni moment, komiks budzi emocje i każe się zastanowić, na przykład nad kwestiami życia i śmierci. Poza tym wiele zalet zostało zachowanych – od rozbrajającego humoru po fascynującą kreację świata z pomysłowymi rasami.

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
8 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...