Wszyscy dążymy do swoich wyśnionych ideałów, mając nadzieję, że po ich osiągnięciu poczujemy spełnienie. Gorzej, gdy to dążenie do perfekcji staje się obsesją – albo jeszcze gorzej – sposobem na przetrwanie. Anna Kańtoch, w pierwszym tomie cyklu "Przedksiężycowi", ukazała świat na pograniczu utopii i antyutopii, gdzie artyzm utracił swoją duchową postać, stając się jedyną szansą na dalsze życie.
Głównym bohaterem książki jest Finnen, przeciętny artysta malarz, poeta i aktor, a to wszystko za sprawą wykupionych przez jego matkę genów, które miałyby mu zapewnić przetrwanie Skoku, ważnego wydarzenia w życiu każdego mieszkańca Lunapolis. Bycie nieprzeciętnym, utalentowanym oraz wyróżniającym się to marzenie wszystkich, gdyż tego wymagają od nich Przedksiężycowi – pradawne istoty decydujące, którzy mieszkańcy metropolii otrzymają zaszczyt skoku w przyszłość, a którzy pozostaną w przeszłości, gdzie szybko umrą wraz ze swoją miernością i szablonowością. Finnen, niepewny swoich zdolności malarskich, ze zdenerwowaniem wyczekuje kolejnego Skoku, który ostatecznie udaje mu się przetrwać. Wtedy też poznaje Kairę, dziwną dziewczynę o równie niskiej ocenie swoich talentów co sam bohater, która wciąga go w swój osobliwy świat.
Jednocześnie prowadzona jest historia Daniela Pantalekisa, członka załogi statku kosmicznego, który z powodu jego błędu zmienił kurs do nieznanego punktu w kosmosie. Niepocieszona grupa współtowarzyszy domaga się wręcz śmierci kompana, jednak egzekucję chwilowo odracza odkrycie niezamieszkałej planety, na której prawdopodobnie znajdują się wielkie skarby i cenne artefakty. Opustoszały świat jest właściwie cieniem z przeszłości wspomnianego wcześniej Lunapolis – bez mieszkańców, pełnym rozchwianych budynków, gdzie entropia jest tak silna, że jeden nieostrożny ruch może doprowadzić do śmierci.
Anna Kańtoch przedstawiła w swojej powieści groteskowy świat, w którym mimo rzekomej indywidualności jednostki, wszystko robione jest na siłę, by tylko przetrwać czasowy Skok. Sztuka przestała mieć tylko swoje duchowe, artystyczne znaczenie, stając się sposobem na przetrwanie. Z tego powodu brakuje w Lunapolis umiaru, wszystko robione i tworzone jest na pokaz, bez praktycznego zastosowania, byle tylko spełnić wynaturzone, artystyczne zachcianki Przedksiężycowych. Trudno właściwie określić, czy Lunapolis ukazuje przesadzoną wizję utopii, gdzie wszystko jest idealne, czy wręcz groteskowy obraz antyutopii, gdzie brak kreatywności wiąże się ze śmiercią.
Autorka z wielkim rozmachem stworzyła nieszablonowy świat, dbając jednocześnie o szczegóły, by następujące po sobie wydarzenia stanowiły logiczną całość i nie powodowały konsternacji u czytelnika. Wykreowane postaci w znacznej części są kompletne, pełne emocji i psychologicznie ulepione w taki sposób, by przedstawiały najróżniejsze ludzkie charaktery. Kańtoch jest niezwykle dobrym obserwatorem rzeczywistości i z łatwością przenosi zaobserwowane zachowania czy reakcje do swojego fantastycznego świata. Dialogi i narracja są wyjątkowo plastyczne, unikając suchego i sztywnego stylu, dzięki czemu kolejne rozdziały czyta się z przyjemnością.
Niestety, brak w pierwszym tomie wyraźnego, wspólnego ogniwa między zdarzeniami towarzyszącymi Finnenowi i Danielowi. Nie ma typowego, a jakże istotnego w powieściach, motoru napędowego całej książki. Z pewnością jest to spowodowane faktem, że to dopiero pierwszy tom, który ma za zadanie zapoznać czytelnika z wykreowanym uniwersum i postaciami, jednak warto byłoby wprowadzić jakiś wątek, który napędzałby całą akcję. Z tego powodu najmocniejszą zaletą tego tomu jest samo miasto i jego dziwni mieszkańcy, a nie główna fabuła. To właśnie Lunapolis wzbudza w czytelniku najwięcej emocji, resztę wydarzeń pozostawiając na bocznym torze.
"Przedksiężycowi, tom I" stanowi bardzo dobry wstęp do dalszych wydarzeń. Przyznana jej w 2010 r. nagroda im. Janusza A. Zajdla jest jak najbardziej zasłużona, gdyż autorka stworzyła niebanalną utopijną wizję upadku cywilizacji. Na wydanie kolejnej części autorka pozwoliła sobie czekać dobrych kilka lat, co daje nadzieje na doszlifowanie nielicznych niedociągnięć i ruszenie akcji z kopyta, bo nie da się ukryć, że "Przedksieżycowi" zapowiadają się jako bardzo dobry cykl, zwłaszcza w przypadku debiutantki docenianej także zagranicą.
Dziękujemy wydawnictwu Powergraph za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz