Dziennik konwentowych wypraw: Polcon 2014
Przyszedł czas na kolejny wyjazd, by zaliczyć następną imprezę na konwentowej mapie Polski. Tym razem trafiłem do Bielsko-Białej, gdzie odbył się tegoroczny Polcon. Spytacie, czym różni się ten konwent na tle innych? Już odpowiadam – akurat ten zlot co roku jest organizowany w innym mieście, więc nie ma stałej lokalizacji – jest to tzw. konwent wędrowny. Nie należy również zapomnieć, że jest to najstarszy polski zjazd fanów fantastyki. No i jedną z głównych atrakcji jest rozdanie nagród imienia Janusza Zajdla – dla autora fantasy za najlepszą powieść oraz opowiadanie wydane w poprzednim roku kalendarzowym. Tę edycję odwiedziło około 1500 osób, co jest stosunkowo niskim wynikiem, biorąc pod uwagę długą historię Polconu (aczkolwiek rozumiem, że cena wejściówki na 4 dni mogła kogoś zniechęcić do przyjazdu).
Lokalizacja
Czterodniowa impreza (od 4 do 7 września) mieściła się w Wyższej Szkole Administracji. Do dyspozycji były aż trzy budynki; pozwoliło to na przygotowanie naprawdę dużej ilości atrakcji. Konwent odbył się w centrum miasta, co bardzo ułatwiało sprawę, ponieważ tylko kilka minut dzieliło uczestników od sklepów, pubów oraz restauracji, gdzie za okazaniem identyfikatorów obowiązywała zniżka. Dotarcie z dworca kolejowego na miejsce też nie zabierało dużo czasu, a jeśli ktoś zapomniał którędy dojść od szkoły noclegowej do głównego budynku, to z pomocą przychodziły wyrysowane na ziemi strzałki. Należy dodać, że udanym rozwiązaniem było zorganizowanie akredytacji dla osób z zakupionymi wejściówkami na świeżym powietrzu, co wykluczyło istnienie kolejkonu.
Program
Wszystko zaczęło się 4. września o 16:00, od razu rzucając ludzi w wir zdarzeń. Tabela programowa została podzielona według pomieszczeń (na przykład aula, kilka sal literackich, prelekcyjna, konkursowa, RPG, warsztaty itd.), już na starcie proponując wiele atrakcji. Często trzeba było wybierać, na co chce się pójść, gdy interesujące uczestników panele albo turnieje zaczynały się o tej samej godzinie lub nachodziły na siebie, kiedy w połowie jednego zaczynał się drugi. Nuda nie wchodziła w grę, bo oprócz samego programu zadbał o to solidnie zaopatrzony games room i bogata oferta dla graczy RPG. Trzeba też wspomnieć o elektronicznej części konwentu – pojawiło się stoisko z Oculusem, gdzie można było wejść w świat horrorów albo przejechać się kolejką górską. I jak na porządną imprezę fantastyczną przystało, pojawili się przeróżni goście. Zaczynając od pisarzy (Romuald Pawlak, Jakub Ćwiek) czy tłumaczy (Piotr Cholewa), idąc przez cosplayerki (Shappi, Kayomi), a kończąc na twórcach komiksów (Kiciputek oraz Kobieta Ślimak).
Do najważniejszych chwil należało wyłonienie zwycięzców następujących konkursów:
- cosplay (na scenie pojawiły się naprawdę ciekawe stroje, między innymi Goku, Imperius, Tali. Jednak mnie najbardziej przypadł do gustu kostium dziewczyny, która na ramieniu miała smoka ziejącego ogniem)
- o nagrodę imienia Janusza Zajdla (w kategorii opowiadanie wygrał "Człowiek nieciągły" Anny Kańtoch, a statuetkę za powieść "Cienioryt" zdobył Krzysztof Piskorski)
- o nagrodę Quentina (na najlepszy scenariusz do gry fabularnej) oraz Puchar Mistrza Mistrzów (tytuł przeznaczony dla najlepszego Mistrza Gry RPG).
Wrażenia
Chociaż pogoda była zmienna i dokazywała, atmosfera pozostała taka sama przez całą imprezę (czyli bardzo fajna). Do niedociągnięć można zaliczyć tylko niewielkie rozbieżności między informatorem a tabelą programową, ale to błahostka. Ten czterodniowy weekend wpisał się w kategorię udanych; cały Polcon oceniam pozytywnie. Szczególnie spodobała mi się wioska rycerska (a raczej jej namiastka) oraz fireshow. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, bo przygotowali wydarzenie, które będę mile wspominał jeszcze w przyszłości. Oczywiście postaram się też pojawić na kolejnych konwentach. A dla czytelników naszego portalu: następny Polcon zacumuje w Poznaniu, więc jeśli tylko będziecie mieli okazję – wpadajcie.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz