Pierwszy rok

2 minuty czytania

pierwszy rok

Magia! Szkoła magii! Czyż pobyt w takim miejscu nie oznacza najlepszej przygody życia? Tak mogłoby się wydawać, ale życie bohaterów książki to nie bajka... I nawet jeśli na każdym kroku nie trzeba walczyć z Voldemortem i jego poplecznikami, i tak dotrwanie do końca roku może stanowić nie lada wyzwanie.

Piętnastoletnia Ryiah i jej brat bliźniak Alex wyruszają z domu, by spełnić swoje wielkie marzenie – wstąpić do Akademii Magii. I choć ich podróż na miejsce nie należała do najłatwiejszych, to nic w porównaniu z tym, co czeka ich dalej. Przed nimi dziesięć miesięcy nauki i wyczerpujących treningów, później zaś tydzień egzaminów i – co jest wysoce prawdopodobne – potężnych rozczarowań. Naukę mogą podjąć wszyscy chętni mieszczący się w dopuszczalnym wieku, ale drugi rok szkolenia rozpocznie jedynie piętnaścioro z nich, po pięć osób w każdej z trzech frakcji. Dla znakomitej większości adeptów najbliższy rok okaże się zmarnowanym czasem.

Ogromna determinacja rudowłosej Ryiah może nie wystarczyć, skoro nastolatka już na początku wyraźnie odstaje od części grupy. Ćwiczenia fizyczne są wyczerpujące, a dodatkowo dziewczyna nie radzi sobie z opanowaniem własnego talentu magicznego. A jakby tego było mało, niskie pochodzenie sprawia, że uczniowie należący do arystokracji chętnie okazują Ryiah swoją wyższość. Biednemu zawsze wiatr w oczy...

Pomysł na fabułę był niezły, a na pewno chwytliwy, niestety wykonanie szwankuje. Całość jest niesamowicie prosta. Treningi, nauka do późna, nowe przyjaźnie, nowi wrogowie... Porażki, sukcesy, kłótnie, a na koniec egzaminy. Przez całą książkę nie wydarzyło się nic, co by mnie zaskoczyło. Nie ma też żadnych istotnych wątków pobocznych. Wszystko, co się dzieje, pachnie sztampą. Odrobinę życia wnosi jedynie Darren, królewski syn, którego zamiary w stosunku do Riyah mogą wydawać się niejasne. Ale nawet ta tajemniczość jest już oklepana. Mam poczucie, że autorka nie dała z siebie nic, co uczyniłoby tę powieść wyjątkową. Ot, krótki program obowiązkowy.

Przy tak prosto skonstruowanej fabule trudno, by którykolwiek z bohaterów miał szansę w jakiś sposób zapaść w pamięć. Co prawda każdy ma jakąś charakterystyczną cechę (Riyah jest niezłomna, Alex to zdobywca serc niewieścich) lub wyróżnia się w inny sposób, ale nie sposób tu mówić o szczególnie skomplikowanych osobowościach.

"Pierwszy rok" to powieść napisana zdecydowanie z myślą o nastoletnim czytelniku i przypuszczam, że część z nich ją doceni, ale to nie usprawiedliwia aż takich uproszczeń. Tym, co odrobinę ratuje odbiór, jest duża przystępność. Ona też sprawia, że nie mam nic przeciwko poznaniu kolejnych odsłon, nawet pomimo tego, że na horyzoncie nie widać celu. Bo co ma nim być, ukończenie Akademii? Co prawda szybki rekonesans poskutkował informacją, że w następnych częściach jednak coś się dzieje, ale próżno szukać takich sugestii na kartach "Pierwszego roku". Stąd miałam wrażenie, że autorka nie do końca wiedziała, do czego właściwie ma zmierzać cała seria.

Powieści Rachel Carter bardzo daleko do ideału, to jedynie jedna z mnóstwa podobnych do siebie historii skierowanych głównie do młodzieży. Czyta się ją stosunkowo bezboleśnie i ze względu na chwytliwą tematykę zapewne znajdzie uznanie części mniej wymagających czytelników. Ja liczyłam na coś więcej.

Dziękujemy wydawnictwu Grupa Wydawnicza Foksal za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
5.5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...