Mawiają, że nie ma nic łatwiejszego, aniżeli recenzowanie oryginalnych, nietypowych książek. Wiadomo – albo pomysł jest dobrze zrealizowany i przemyślany, albo kompletnie nieudany. Twierdzenie to nijak ma się do rzeczywistości w przypadku książki Piotra Nesterowicza „Piasek”.
Akcja „Piasku” rozgrywa się w Mieście, metropolii podzielonej na dwa sektory – Stare i Nowe Miasto. Miasto jest bezustannie zagrożone przez Mutaharikę, ogromną pustynię, co jakiś czas budzącą się do życia i pochłaniającą kolejne obszary. Mieszkańców przed Mutahariką mają bronić Wiążący Piasek, grupa ludzi specjalnie szkolona do okiełznywania gniewu pustyni.
Główną bohaterką powieści jest Malaika, przybywająca do Starego Miasta wraz ze swoim wujem Ras Tażyrem, obejmującym urząd Alidarha (zarządcy). Jej związek z Sacharachem, człowiekiem czującym nastrój pustyni, rozkwita przez całą powieść. Tutaj niestety dochodzimy do pierwszego mankamentu książki – jest nim monotematyczność. Uczucie Malaiki dojrzewa, Piasek atakuje, uczucie jeszcze bardziej dojrzewa, piasek znowu atakuje… I chociaż pomiędzy tymi wydarzeniami zdarzają się pewne przerywniki, jest ich, w mojej opinii, zdecydowanie za mało. A niektóre aż proszą się o rozwinięcie, jak na przykład zakulisowe gierki o władzę czy pochylenie się nad herezją, szerzącą się w Mieście. Cóż, musimy skatalogować je w szufladzie z napisem „Niewykorzystany potencjał”.
Kolejna rzecz, która nie przypadła mi do gustu, to sposób kreowania postaci. Miałkie, jednowymiarowe, bez osobistej historii. Wiemy jedynie, jak się nazywają, czy są przyjazne głównej bohaterce, czy też nie. Brakuje tutaj smaczków, takich opowieści przy kominku o dawnych czasach, małych dygresji, uczłowieczających bohaterów, sprawiających, że zobaczylibyśmy w nich ludzi z krwi i kości, a nie papierowych herosów. Problem pojawia się ponownie – potencjał jest, tylko co z tego, jeżeli niewykorzystany?
Czytając powyższe akapity, można odnieść wrażenie, iż „Piasek” nie bardzo mi się podobał. Otóż nic bardziej mylnego! Książka, mimo swoich paru niedociągnięć, jest naprawdę godna polecenia. Broni się przede wszystkim prawidłowo skonstruowaną akcją – na myśli mam zarówno jej szybkość, jak i rozsądną liczbę jej „spowalniaczy”. Ma w sobie coś, co sprawia, że ani się obejrzymy, a już pochłonęliśmy następne kilkadziesiąt stron. I mimo, iż czytamy właściwie cały czas o tym samym, „Piasek” w jakiś cudowny sposób nie zanudza, wręcz zaostrza apetyt na więcej.
Imponuje mi również fakt, że autor stara się poruszać tematy ważne, takie jak chęć zdobycia władzy, próby manipulacji na najwyższych szczeblach, gnuśnienie tych, którzy zbyt długo rządzili, ich niechęć do akceptowania innej rzeczywistości, aniżeli tej, którą sami próbowali wykreować. W „Piasku” należy wgryźć się między wiersze, żeby dostrzec prawdziwy sens powieści, żeby zobaczyć coś więcej, niźli sprawnie skonstruowaną opowieść. To kolejna zaleta tej pozycji – któż z nas nie lubi tekstów z podwójnym dnem?
„Piasek” to, w mojej opinii, książka z potencjałem, pozwalającym myśleć o zawojowaniu rynku polskiego. Niestety, nie jako pojedyncza książka, a jako część większej, rozbudowanej całości, w której naprawiono by popełnione błędy, zastosowano by równie oryginalne rozwiązania i dopisano kilka ciekawych wątków. Bez tego jest to książka dobra, „tylko” dobra. Dzisiaj otrzymuje ode mnie siódemkę, ale wyczytałem gdzieś w Internecie, że Piotr Nesterowicz siada do pisania kontynuacji. Czekam z niecierpliwością.
Dziękujemy wydawnictwu Novae Res za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Niestety, wszystko to psuje wspomniana przez Charona monotematyczność i płaskie postacie. Doskonale wiadomo od pierwszej strony przy spotkaniu Malaiki z Sacharachem, co się między nimi wydarzy i moim zdaniem ten wątek najbardziej zabija książkę. Po kilku rozdziałach miałem już dosyć tych gierek i pragnąłem więcej akcji.
Bardzo fajna końcówka lektury, choć raczej też przewidywalna. Niemniej jednak zadowolony jestem z "Piasku" i z chęcią przeczytam kolejną część. Mimo niedociągnięć, zasłużone 7/10.
Dodaj komentarz