"Osadnicy: Narodziny Imperium" to wydana przez rodzimy Portal gra karciana, autorstwa Ignacego Trzewiczka, znanego choćby z wymyślenia takich tytułów jak "Stronghold" czy "Statki, łupy, kościotrupy". W produkcji tej gracze wcielają się w rolę przywódców czterech różnych cywilizacji, które będą odkrywać nowe tereny, stawiać budowle, wytwarzać i zarządzać surowcami oraz walczyć ze sobą. Nie sposób nie odnieść się w tym miejscu do komputerowej serii gier pt. "The Settlers", która siłą rzeczy od razu przychodzi na myśl. Jeśli ktoś spędził z nią niezliczone godziny zabawy, tym bardziej musi zainteresować się "Osadnikami". Zwłaszcza, że w ciągu swej stosunkowo krótkiej historii zdobyli oni szereg wyróżnień, w tym prestiżowy tytuł Zaawansowanej Gry Roku 2015 dla najlepszej gry planszowej wydanej w Polsce.
Na całość składa się 220 kart, mnóstwo drewnianych znaczników surowców i robotników, sterta rozmaitych tekturowych żetonów, plansze frakcji i punktacji. Partię bowiem wygrywa ten, kto zdobędzie najwięcej Punktów Zwycięstwa. Jak zatem wygląda sama rozgrywka?
Rozpoczyna się ją od ułożenia na środku stołu planszy punktacji i zaznaczeniu na niej, że rozgrywana będzie Runda 1. Następnie tasuje się karty Zwykłe i układa je w centrum w zakrytym stosie. Dalej gracze wybierają, którą z czterech dostępnych Frakcji chcą zagrać – Rzymianami, Barbarzyńcami, Egipcjanami czy Japończykami. Po dokonaniu wyboru, należy wziąć planszę danej Frakcji, przypisaną jej talię kart oraz swój znacznik. W zasięgu wszystkich graczy kładzie się występujące w grze drewniane znaczniki i tekturowe żetony, po czym ustala się, kto rozpocznie rozgrywkę. Począwszy od Pierwszego Gracza dociąga się wtedy 2 karty z talii Zwykłej i 2 sztuki z talii Frakcji. Gdy każdy będzie mieć gotową rękę startową, można zacząć właściwą zabawę.
Gra w "Osadników" składa się z 5 Rund, a każda z nich jest podzielona na 4 kolejne Fazy. W otwierającej partię Fazie Wypatrywania dobiera się po 3 karty: jedną Frakcji i dwie Zwykłe. O ile w przypadku frakcyjnych wystarczy sięgnąć po pierwszą sztukę z wierzchu ich stosu, o tyle Zwykłe najpierw bierze Pierwszy Gracz w liczbie o 1 większej od ilości bawiących się osób, ogląda wszystkie, wybiera jedną i pozostałe przekazuje swemu sąsiadowi. Ostatnią niewykorzystaną sztukę odrzuca się z gry. Następnie powtarza się ten proces, ale w odwrotnej kolejności – sprawiedliwość musi być. Jako drugą rozgrywa się Fazę Produkcji, w której otrzymuje się surowce, robotników i rozmaite żetony produkowane przez swą Frakcję. W Rundzie 1 będą to wyłącznie dobra gwarantowane przez specjalne pole na planszy Frakcji, jednak później dojdą jeszcze zyski z podpisanych Umów i Lokacji Produkcyjnych.
Trzecia jest Faza Akcji i to ona stanowi motor napędowy całej rozgrywki. Właśnie w niej gracze wykonują kolejno po jednej dostępnej akcji do momentu, aż wszyscy spasują. Można przykładowo budować Lokacje, czyli wykładać przed siebie karty Zwykłe bądź Frakcji za uiszczeniem odpowiedniej opłaty. Co ciekawe, tu warto zaznaczyć, jak sprytnie została skonstruowana plansza Frakcji. Nie tylko jest tak, że karty Zwykłe kładzie się po jej jednej stronie, a karty Frakcji po drugiej, ale też wyznacza ona trzy odmienne ich rodzaje. W górnym rzędzie kładzie się Lokacje Produkcyjne, w środkowym Lokacje z Cechą, a na samym dole te z Akcją. Dzięki temu na stole panuje porządek i nikt nie ma wątpliwości, w którym miejscu powinien postawić budowaną właśnie kartę. Drugą możliwość stanowi podpisanie Umowy – można ją zawiązać tylko z kartami Frakcji. Mają one bowiem na samym dole zaznaczone jedno dobro: złoto, robotnika czy żeton Plądrowania, co oznacza, że po zapłacie jednego jadła można taką sztukę wziąć i włożyć odwróconą do góry nogami pod planszę swej Frakcji w dedykowanym temu miejscu. Spowoduje to, że w każdej kolejnej Fazie Produkcji będzie można dodatkowo pobrać to dobro, które jest przedstawione na wykorzystanej karcie.
Napisałem na początku, że w "Osadnikach" walczy się ze sobą, a gwarancją tego są żetony Plądrowania. Karty Zwykłe mają specjalne pole, w którym przedstawiono nagrodę za dokonanie Plądrowania. Za jeden żeton można "zaatakować" kartę trzymaną w ręce, dobrać gwarantowane przez nią dobra i odrzucić ją z gry. Z kolei za dwa żetony można splądrować wybraną zbudowaną Lokację u dowolnego gracza. Pobiera się wtedy wskazaną nagrodę, a poszkodowany dobiera jedno drewno i odwraca zniszczoną kartę na drugą stronę. Będzie mógł ją wykorzystać w przyszłości do zapłaty za budowę karty Frakcji. Część z nich wymaga bowiem odrzucenia jednej z wyłożonych przed sobą kart. Jeśli posiada się Lokację z Akcją, można jako swe działania daną akcję wykorzystać. Ostatnią możliwość stanowi wymiana 2 robotników na 1 wybrany surowiec bądź 1 kartę z talii Zwykłej lub Frakcji. Każda osoba wykonuje w sumie tyle akcji, ile sobie życzy i ile jest w stanie wykonać. Kiedy wszyscy gracze spasują, Faza Akcji kończy się i zaczyna się Faza Czyszczenia. Należy odrzucić w niej wszystkie surowce, robotników oraz żetony z wyjątkiem tych, które można przechowywać na planszy Frakcji. Zasada ta zmusza do rozsądnego gospodarowania posiadanymi dobrami we wcześniejszym etapie, by nic nie zmarnować. Rola Pierwszego Gracza przechodzi do kolejnej osoby i zaczyna się następna Runda. Gra kończy się po Rundzie 5, a do zebranych w czasie rozgrywki Punktów Zwycięstwa dolicza się po 1 oczku za każdą wybudowaną Lokację Zwykłą i po 2 za Lokację Frakcyjną.
Jak widać, zasady są proste, intuicyjne i łatwo przyswajalne, dzięki czemu można je bardzo szybko wytłumaczyć osobom, które dotąd nie miały stycznością z tą produkcją. Co innego jednak w ogóle w nią pograć, a co innego zagrać w nią dobrze, gdyż niebagatelne znaczenie ma znajomość talii swej Frakcji. Trudno wszakże zagrać bardzo dobrze, kiedy się nie wie, na co można liczyć w najbliższej przyszłości. Trzeba też mieć odrobinę szczęścia, bo to od niego zależy, czy "wejdą" nam te lepsze karty. Czego byśmy jednak w rękach nie mieli, to już nasza rola, by jak najlepiej tym rozporządzić.
Same Frakcje są bardzo zróżnicowane, ponieważ posiadają odmienną startową produkcję, mogą magazynować inne dobra i zawierają w swych taliach różne karty. Rzymianie przechowują żetony Plądrowania, dzięki czemu z góry są nastawieni na ofensywny styl gry. Barbarzyńcy mają duży przyrost naturalny i gromadzą robotników, co daje im sporo możliwości w obliczu tego, iż posiadają mnóstwo Lokacji z Akcją, które właśnie nimi się opłaca. Egipcjanie obracają dużą ilością złota i łatwo zdobywają Punkty Zwycięstwa, a najbardziej oryginalni są Japończycy. Tak jak normalnie można Plądrować wyłącznie Lokacje Zwykłe, tak Japończykom można też niszczyć Lokacje Frakcyjne. Rekompensuje im to nie tylko możliwość wystawiania strzegących budowle Samurajów, ale też obecność mocnych kart w talii, którymi przykładowo kradnie się rywalom Umowy czy podpisuje je z ich Lokacjami Frakcyjnymi.
Mechanika "Osadników" sprawdza się świetnie. Przez to, że dostępne akcje wykonuje się w jakiejkolwiek konfiguracji i w dowolnej liczbie, to ma się wręcz nieskończenie wiele możliwości. Przegląda się trzymane w ręku karty i układa w głowie plan idealny, co strasznie wciąga i angażuje w rozgrywkę. Czy lepiej coś wybudować, czy splądrować budowlę rywala, a może swą z ręki? W jakiej kolejności zamieniać posiadane surowce i na co je wydać? Bawiący się mają naprawdę pełne pole do popisu i przypuszczam, że właśnie te dwie składowe złożyły się na to, że ta produkcja została tak ciepło przyjęta przez rzeszę graczy. Z jednej strony jest naprawdę łatwa i lekka, z drugiej zaś oferuje strasznie dużo możliwości i zmusza do kombinowania.
Nie ma co obawiać się o brak regrywalności, gdyż występują tu różne karty w ilości wystarczającej do tego, by nie powtarzały się zbyt często. Jeśli jeszcze uwzględni się fakt, iż na rynku dostępne są dodatki zwiększające ich liczbę czy dodające nową Frakcję, to uświadomi się sobie, że z gry w "Osadników" będzie można przez długi czas czerpać sporą radość. Z każdą wykładaną kartą nasze Imperium się rozrasta, wyraźnie widać też celowość naszych działań – produkuje się jakiś surowiec, by zaraz wykorzystać go do konkretnego celu. Dzięki temu łatwo poczuć klimat, a jeśli ktoś miał w przeszłości do czynienia ze wspomnianymi na początku grami z serii "The Settlers", to z pewnością planszówka ta sprawi takim osobom dodatkową frajdę. Trzeba też wspomnieć o dostępnym trybie solo, który wygląda na niezwykle grywalny. Dzięki niemu można bawić się nie tylko w czyimś towarzystwie, ale też z "graczem wirtualnym", a sama zabawa stanowi niemałe wyzwanie. W mym pierwszym podejściu maksimum, na jakie było mnie stać, to 48 punktów i przeciętnie brzmiący tytuł Giermka.
Wykonanie tego odświeżonego, dodrukowanego wydania stoi na najwyższym poziomie. Już samo pudełko robi dobre pierwsze wrażenie, gdyż nie tylko świetnie wygląda, ale też zostało okraszone nazwą gry wykonaną w specjalny, bajerancki sposób. Kto jest ciekaw, niech sam sprawdzi. Producenci przedstawiają też na nim sporą kolekcję nagród, jaką w ostatnim czasie zgarnęła omawiana produkcja. Karty zostały porządnie zrobione, nie powinny więc łatwo ulegać zniszczeniu. Zaprezentowane na nich grafiki bardzo kojarzą się ze wspomnianą grą komputerową i ułatwiają wczucie się w oferowaną tu atmosferę. Nie inaczej jest z drewnianymi znacznikami czy tekturowymi żetonami, są bowiem takie, jakie powinny być. Kamień wygląda jak kamień, a drewno jak drewno. Instrukcja okazała się krótsza, niż w ciemno zakładałem, a dodatkowo klarownie tłumaczy wszelkie zasady. Po lekturze nie powinno być więc wątpliwości, jak należy grać. Co więcej, opisano w niej działanie tych "trudniejszych" kart, gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości z ich zrozumieniem. Generalnie rzecz biorąc, naprawdę dobrze wykonana robota.
"Osadnicy: Narodziny Imperium" to bardzo udana produkcja. Nie ukrywam, że oczekiwałem od niej wiele, a co najważniejsze – nie zawiodłem się. Gra się w nią bardzo przyjemnie, sama rozgrywka leci sprawnie, pomimo tego, że wiele razy naprawdę jest się nad czym zastanawiać. Spora liczba kart gwarantuje nie tylko regrywalność, ale ogrom dostępnych możliwości, a proste zasady powodują, że dobrze będą się tu bawić i ci początkujący, i weterani gatunku. Kiedy uwzględni się, że została porządnie wykonana, posiada zróżnicowane, ciekawe frakcje i oferuje sielankowy klimat, to łatwo zauważyć, że jest to coś, czego koniecznie trzeba skosztować!
Elementy zestawu
- 220 kart (63x88mm)
- 4 plansze Frakcji
- 1 plansza punktacji
- 4 znaczniki Frakcji
- 1 znacznik Rundy
- 1 żeton Pierwszego Gracza
- 24 żetony złota
- 18 żetonów Plądrowania
- 10 żetonów Obrony
- 6 żetonów mnożenia
- 4 żetony Egiptu
- 30 drewnianych znaczników jadła
- 30 drewnianych znaczników kamienia
- 30 drewnianych znaczników drewna
- 36 drewnianych znaczników robotników
- Instrukcja
Podsumowanie
- Ocena wykonania: 9
- Poziom trudności: łatwy
- Czas gry: 45-90 minut
- Liczba graczy: 1-4
- Wymagana przestrzeń: duża
- Uśredniona cena: 140zł
Dodatki:
- Osadnicy: Narodziny Imperium – Atlantydzi
- Osadnicy: Narodziny Imperium – Każdy Potrzebuje Przyjaciela
- Osadnicy: Narodziny Imperium – Trzej Przyjaciele z Boiska
Dziękujemy wydawnictwu Portal za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Plusy
- Łatwe, przyswajalne zasady
- Ciekawa mechanika
- Zróżnicowane Frakcje
- Duża regrywalność
- Szerokie grono odbiorców
- Grywalny tryb solo
- Dostępne rozszerzenia
- Klarowna instrukcja
Minusy
- Doświadczeni mają przewagę, bo znają poszczególne talie
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz