OKP Dolores, tom 2: Sieroty z Fortu Messaoud

2 minuty czytania

okp dolores

Kiedy osiemnastolatka dziedziczy kosmiczny statek wojenny, może się spodziewać najrozmaitszych rzeczy, z wyłączeniem spokojnego życia spadkobierczyni. Zwłaszcza że ów okręt nie tak dawno należał do słynnego pirata.

"OKP Dolores" opowiada o losach młodej Mony, która dotychczas wychowywała się w zakonie przynależącym do Kościoła Nowych Pionierów. Jej życie wywróciło się do góry nogami wraz z otrzymaniem statku wojennego, należącego dawniej do kapitana McMonroe'a. Dziewczynie nie było dane nacieszyć się okrętem – wraz z wynajętym pilotem o imieniu Kash zostali ostrzelani i zmuszeni do wylądowania na planecie, na której pozyskuje się kryształy napędzające międzygwiezdne środki transportu. Z jakiego powodu weterani wzięli ją na cel? Dlaczego straż kościelna udziela im wsparcia? Jaką tajemnicę kryje OKP Dolores i co tak naprawdę łączy Monę z jej ojcem?

Na postawione wyżej pytania nie dostajemy klarownych odpowiedzi, a przynajmniej nie w drugim tomie. Jest to bowiem tom nieco sprzeczny w konstrukcji – dzieje się w nim mnóstwo rzeczy, ale w nikłym stopniu posuwają fabułę naprzód. Najważniejsze tajemnice wciąż pozostają tajemnicami i to mój główny – a właściwie jedyny – większy zarzut wobec "Sierot z Fortu Messaoud".

Poza tym czytelników czeka kosmiczna przygoda z wartką akcją. "OKP Dolores" to awanturnicza opowieść, lecz warta uwagi nawet wówczas, gdy bohaterowie nie prują do innych z broni. Didier i Lyse Tarquin, odpowiednio rysownik i kolorystka "Lanfeusta z Troy" i "Lanfeusta w kosmosie", wykorzystują stosunkowo niewielką przestrzeń do przybliżenia przeszłości Kasha oraz przedłożenia ciekawej legendy o obrońcy rdzennego ludu Rassetów. Tak więc pomimo niespiesznego rozwijania przewodniej fabuły nie sposób narzekać na nudę, szczególnie że twórcy – przypomnijmy, dotychczas zajmujący się warstwą wizualną – sprawnie radzą sobie z narracją, dzięki czemu łatwo wciągnąć się w przygodę.

okp doloresokp dolores

Z udanym scenariuszem współgrają równie dobre ilustracje, co zresztą nie powinno dziwić, bo wspomniany "Lanfeust" także był pod tym względem udany. Kadry, szczególnie te przedstawiające florę planety, mają wiele detali, a ciepła paleta barw nadaje im charakteru. Naturalny świat globu robi największe wrażenie, lecz autorzy znakomicie zobrazowali także krótki mit o Rassetach (te kolory!) i niezgorzej oddali dynamikę kosmicznych potyczek.

"OKP Dolores" ani przez chwilę nie próbuje łudzić czytelnika, że ma ambicje być czym więcej niż awanturniczą opowieścią rozgrywającą się w kosmosie. W efekcie do rąk czytelników trafia bardzo dobry komiks rozrywkowy z odpowiednio wymierzonymi porcjami akcji, tajemnic, kosmicznych starć i nadspodziewanie intrygującym światem, który zdaje się mieć jeszcze wiele do zaoferowania.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7.5
Ocena użytkowników
7.5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...