"Mushi-shi" jest animowaną adaptacją mangi o tym samym tytule. Składają się na nią dwa sezony oraz trzy odcinki specjalne. Seria rozgrywa się w Japonii zawieszonej w czasie gdzieś pomiędzy erami Edo oraz Meiji. Jest to kraina pełna gęstych lasów, zasnutych mgłą gór oraz nielicznych, rozproszonych ludzkich osad. Rośliny, zwierzęta i ludzie dzielą ten świat z tajemniczymi mushi – bytami żyjącymi własnym życiem, niewidzialnymi gołym okiem dla większości ludzkości. Często przejawiają one moce nadnaturalne, które są bardzo pożyteczne dla otoczenia. Bywają również kłopotliwe, w szczególności dla człowieka. W takiej sytuacji do gry wkracza tytułowy mushi-shi, potrafiący rozwiązać te problemy za opłatą.
Głównym bohaterem serii jest Ginko – białowłosy, zielonooki mushi-shi, nieustannie podróżujący z miejsca na miejsce ze swoim klockowatym, drewnianym plecakiem. Kolejne odcinki idą dość powtarzalnym schematem. Razem z Ginko trafiamy w nowe miejsce i sytuację, w której mushi uprzykrzają ludziom życie. Problemy mają szerokie spektrum objawów – rogi na czole małego dziecka, mężczyzna od lat niemogący wyjść z bambusowego lasu, nastoletnia dziewczyna potrafiąca komunikować się z odległą przyjaciółką czy też tajemnicza zaraza dotykająca całą wioskę, powodując stopniowe drętwienie kończyn. Nasz białowłosy bohater próbuje zrozumieć dany problem i odkryć jego przyczyny, które bardzo często leżą w jakiejś ludzkiej pomyłce lub działaniu. Nieraz kryje się za tym tragedia. Ginko następnie z powodzeniem pozbywa się kłopotliwego mushi i odchodzi, zostawiając dane miejsce, sytuację i ludzi w bardzo odmienionym stanie.
Brzmi dość nudno, ale takie nie jest. Każdy dwudziestominutowy odcinek jest zamkniętą historią z nowymi bohaterami pobocznymi i nowym rodzajem mushi. Twórcy zawsze poświęcają wystarczająco dużo czasu na przedstawienie nam nowych postaci. W ciągu dwudziestu minut poznamy bohaterów pobocznych, którzy są bardziej wielowymiarowi i posiadają większą głębię niż niejeden główny bohater w dwunastogodzinnym zachodnim serialu. Łatwo się utożsamiać z nimi i z niektórymi sytuacjami przedstawionymi w anime, gdyż za całą mistyczną otoczką kryje się zazwyczaj bardzo ludzka historia i znajomo brzmiący dramat. Natkniemy się tu również na ciekawe interpretacje wielu bardzo klasycznych historii i bajek. Jedyną stałą w tym wszystkim jest sam Ginko – stoicki, spokojny, wyrozumiały wobec ludzi i problemów, które napotyka. Nie ma w nim nienawiści do mushi, jest za to sporo akceptacji do ich natury. Niczym dobry lekarz jest zawsze skupiony na tym, by pomóc i wie, że rozwiązanie problemu nie zawsze przyniesie ukojenie. Ginko zna swoje miejsce w tym świecie i swój cel.
Seria posiada wyjątkową ścieżkę muzyczną. Jest ona minimalistyczna, subtelna, pełna japońskich brzmień i instrumentów. Każdy odcinek ma swój unikalny temat muzyczny, który pięknie dopełnia opowiadaną historię. Do tego dochodzi bardzo charakterystyczny kawałek, który usłyszymy w większości odcinków, gdy Ginko zaczyna wyjawiać postaciom pobocznym przyczynę ich problemów z mushi. Pięknie podkreśla on zwrot akcji oraz przemianę zachodzącą w bohaterach i ich sytuacji. Zjawiskowa jest również oprawa wizualna, zwłaszcza krajobrazy i tajemnicze mushi.
Spokojne tempo tego anime sprawia, że nie każdemu przypadnie ono do gustu. Nie uświadczymy tu epickich starć i hektolitrów krwi czy potężnej magii. Doświadczymy za to mieszanki zachwytu, niepokoju, lekkiego wybicia z równowagi i tego słodko-gorzkiego uczucia przemiany powiązanej z przemijaniem. Zakończenie każdej z przedstawianych historii daje do myślenia, nawet jak jest dość oczywiste. Wymaga przetrawienia, dlatego najlepiej oglądać jeden, góra dwa odcinki naraz. Najlepszym komplementem, jaki mogę dać "Mushi-shi" jest to, że po obejrzeniu ostatniego odcinka serii, 40-minutowego "Suzu no Shizuku", miałem ogromną ochotę zacząć oglądać ten serial od początku. Może wkrótce to zrobię. Jest to naprawdę bardzo dobre, unikalne anime!
Komentarze
Dodaj komentarz