Moss

"Moss" była jedną z pierwszych gier, które wypróbowałem po zakupie Oculus Rift. Jest to platformówka zaprojektowana od podstaw pod VR. Gramy w nią na siedząco, otoczeni bardzo ładnym światem przedstawionym, w którym możemy dość swobodnie się rozglądać. Dzięki takiemu rozwiązaniu w ogóle nie uświadczymy tu dyskomfortu czy choroby lokomocyjnej. Mogę zatem od razu polecić "Moss" osobom, które dopiero stawiają pierwsze kroki w zabawie z wirtualną rzeczywistością.

W grze wcielamy się w rolę zamaskowanego ducha opiekuńczego zwanego Readerem, łudząco podobnego do jednej postaci z kultowej animacji "Spirited Away". Trafiamy do urokliwego baśniowego świata, w którym pośród korzeni drzew i leśnej ściółki funkcjonuje cywilizacja gryzoni. Poruszają się na dwóch tylnych łapkach i budują miniaturowe ludzkie domki oraz kamieniczki. Przed laty ich królestwo prawie zostało unicestwione przez mechanicznych najeźdźców zwanych Forged. Przetrwało tylko dzięki odwadze i poświęceniu bohaterów. Dostajemy pod swoją opiekę dziarską i rezolutną mysz o imieniu Quill, która dorastała słuchając opowieści o dawnych herosach i sama pragnie przygód. Jej życzenie się spełnia – zostaje zmuszona do wyruszenia w niebezpieczną podróż, w której oczywiście będziemy jej towarzyszyć i pomagać. Fabuła jest dobra – prosta, klasyczna i nie mogę się do niczego przyczepić. Opowiada nam ją narrator i rozgrywa się ona zarówno w ramach poziomów gry jak i na kartach ilustrowanej książki, które przewracamy w przerwach między poszczególnymi rozdziałami. Gra nie należy do długich, skończymy ją w cztery godziny. Historia urywa się niestety w momencie, w którym wydawało mi się, że zacznie się na dobre rozkręcać. Zakończenie zostawia uchylone drzwi dla ewentualnej kontynuacji.

Jeśli takowa kiedyś się ukaże, to z pewnością do niej wrócę z bardzo prostego powodu – głównej bohaterki. Quill jest zdecydowanie najlepszym elementem "Moss". Charakter tej nietuzinkowej myszy jest świetnie wyrażony przy pomocy animacji – to, w jaki sposób się przemieszcza, macha mieczem, pokonuje przeszkody (ten przewrót po wspięciu się na niską przeszkodę!), jak próbuje zwrócić na siebie naszą uwagę i jak wystawia nam łapkę do przybicia piąteczki po pokonaniu szczególnie trudnego wyzwania. Quill jest urocza, zakochujemy się w niej od pierwszego wejrzenia i nie chcemy, by stało się jej coś złego. I tu pojawia się moje pierwsze zastrzeżenie dotyczące rozgrywki, bo niestety zbyt często zdarzało się, że Quill ginęła w platformowych segmentach gry, spadając z piskiem w bezdenną przepaść. Gra niejednokrotnie wymaga od nas bardzo dużej precyzji przy skokach, co nie zawsze jest łatwe w 3D. Wystarczy minimalnie nie trafić w wyznaczone miejsce, by nasza podopieczna go nie chwyciła. Przez większość czasu nie ma z tym problemu, ale ponieważ Quill jest, jaka jest, porażki kłują lekko w serce.

Segmenty platformowe są urozmaicone starciami z Forged. System walki jest prosty i funkcjonalny, sprowadza się do ataków i uników. Do tego jako Reader możemy przejmować kontrolę nad przeciwnikami i wykorzystać ich umiejętności. Pierwsze starcia nie są zbyt trudne, dają nam czas do oswojenia się z mechaniką i dopiero pod koniec stanowią jakiekolwiek wyzwanie, gdy gra rzuca na nas duże grupy wrogów. Walki stają się wtedy trochę chaotyczne i można się pogubić, próbując jednocześnie kontrolować Quill oraz położenie przeciwników. Poza walką natkniemy się również na zagadki, sprowadzające się zazwyczaj do odblokowania drogi dla Quill poprzez przesunięcie pewnych elementów otoczenia, pociągnięcie dźwigni lub przejęcie kontroli nad jednym z wrogów i zaprowadzeniem go w określone miejsce. Są one urozmaicone i dobrze zbalansowane.

"Moss" to świetna gra dla osób stawiających pierwsze kroki w VR. Choć jest krótka, zapewni graczom sporo frajdy i da możliwość obcowania z bardzo uroczą bohaterką w malowniczym, baśniowym świecie. I nawet cena gry nie może być wymówką – od jej premiery minęło już trochę czasu i często można ją dorwać na promocji.