Z każdym kolejnym dniem ciemność zbierająca się nad królestwem Deltory wydaje się jeszcze gęstsza niż w dniu poprzednim. Nieprzyjemne uczucie wszechogarniającego zła staje się niemal namacalne, przez co nadzieję na jasną przyszłość większość mieszkańców krainy uznaje za nic niewartą mrzonkę. Z tego powodu, trzy odważne postaci – nastoletni Lief, Jasmine oraz, sprawujący nad nimi pieczę, mocarny Barda – nie marnują czasu na dłuższe postoje i odpoczynek, ale starają się jak najprędzej odtworzyć mityczny pas – jedyne światełko w tym mrocznym tunelu.
"Miasto Szczurów" to trzecia część serii opisująca dalszą wyprawę znamienitej trójki. Zagłębienia w pasie zostały już wypełnione przez słoneczny topaz oraz ostatnio zdobyty krwisty rubin, uznawany za symbol szczęścia, który traci swą karminową barwę, gdy wyczuje zbliżające się niebezpieczeństwo. Jednak wciąż brakuje większości kamieni, by artefakt odzyskał swą pradawną moc. Dlatego też bohaterowie kontynuują swą podróż po krainach Deltory w poszukiwaniu kolejnych klejnotów. Na swój następny cel obierają tytułową aglomerację, która zyskała swoje miano wieki temu, gdy została opanowana przez brudne, futrzaste gryzonie. Nikt nie wie, co też się stało z jej mieszkańcami.
Z każdą następną częścią odczuwa się coraz większą intensywność nie tylko akcji, ale również mroku. Miło mnie to zaskoczyło, gdyż podczas czytania pierwszej części – "Puszcze Milczenia" – byłem przekonany, że cykl "Pas Deltory" będzie dość infantylną lekturą, przeznaczoną wyłącznie dla nastoletniego czytelnika. Po zapoznaniu się z "Miastem Szczurów" jestem zmuszony zmienić zdanie. Już na wstępie bohaterowie uciekają przed grupą przeraźliwych monstrów pragnących pomścić wydarzenia poznane w poprzednich tytułach. Handlując z pewnym kupcem, są zniesmaczeni tym, że pomaga zarówno ruchowi oporu, jak i Szarej Straży, co jego zdaniem jest sposobem na przetrwanie w trudnych czasach. Nie jest to książka, gdzie jak na dłoni widać, co jest dobre, a co złe. Występują w niej odcienie szarości, dzięki czemu czytelnik ma okazję do zastanowienia się nad motywami poszczególnych osób i charakterem niejednoznacznych zdarzeń. Autorka próbuje odzwierciedlić prawdziwość realnego świata, oprawiając go w ramy bajkowej przygody, co jej się udaje w znacznej mierze. Ten fakt uzasadnia, dlaczego Emily Rodda otrzymała tyle nagród za swoje powieści dla dzieci. Ubolewam jednak nad tym, że jest tak słabo znana pośród młodych czytelników, gdyż mogłaby im wiele przekazać.
Większy nacisk autorka położyła na występowanie jako takiej przemocy i brutalności, niż to miało miejsce w poprzedniej odsłonie serii... recenzja "Jeziora Łez"
Tak jak w przypadku każdego tomu serii, znów największą przywarą staje się długość książki. "Miasto Szczurów" jest dłuższe od poprzedniego tytułu zaledwie o kilka stron, a to jednak o wiele za mało. Na szczęście "Pas Deltory" to aż osiem części, których treść jest wielce wciągająca, więc może nasycić głód przygód czytelnika. Niestety, szybka akcja w końcowej partii zdarzeń powoduje, że strażnik kolejnego klejnotu, pomimo swojego wielkiego znaczenia, potraktowany jest po macoszemu i nie odgrywa dłuższej roli. Inaczej jest z ekscentrycznymi mieszkańcami pewnego dziwacznego miasta odwiedzonego przez naszych bohaterów, którzy wydali mi się o wiele bardziej intrygujący od zła czającego się w Mieście Szczurów, chociaż ich znaczenie wydawałoby się znikome w porównaniu z poszukiwaniem legendarnych klejnotów. Ich zachowanie, stroje i otaczająca tajemnica wydała mi się znacznie bardziej interesująca niż samo odnalezienie kamienia. Możliwe, że spowodowane było to tym, iż owa społeczność wydała mi się znajoma i z pewnością natknąłem się na podobny motyw w innych przeczytanych przeze mnie pozycjach.
Każdy kolejny tytuł "Pasa Deltory" zyskuje u mnie większą sympatię i klasyfikuje się o oczko wyżej niż poprzedni. Cieszy również fakt, że autorka oddaje złożoność świata – nieco spłyconą, by książka dotarła do szerszego grona czytelników, ale wciąż ukazującą wielowymiarowość życia. Jeżeli już zapoznaliście się z poprzednimi częściami, to tym bardziej do gustu przypadnie wam "Miasto Szczurów", szczególnie, że wciąż utrzymywany jest całkiem wysoki poziom, mimo przynależności do literatury dziecięcej.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz