Krzyk aniołów

3 minuty czytania

krzyk aniołów, okładka

„Krzyk aniołów” jest drugim tomem „Kronik Templariuszy”, których autor, Joseph Nassise, ponownie obsadza w głównej roli człowieka imieniem Cade Williams. Ten dowódca tajnego oddziału Templariuszy, znanego jako Echo, ponownie będzie musiał zmierzyć się z nadnaturalnymi bytami, które w oczach Watykanu urastają do rangi śmiertelnego zagrożenia.

Muszę przyznać, że o samej serii wcześniej nie słyszałem, chociaż wśród miłośników grozy nazwisko Nassise nie jest bynajmniej żadną nowością. Nie zdziwiłem się zatem, gdy już na samym początku książki wchodzący w skład Echo żołnierze musieli zmierzyć się z krwiożerczą istotą zwaną Eretiku. To jedynie przedsmak głównego dania, jakim będzie penetracja opuszczonej bazy wojennej, gdzie szalony ksiądz prowadził zakazane eksperymenty. Efekt końcowy szybko pozbył się naukowców oraz zwiadowców, którzy mieli sprawdzić, jaki los spotkał badaczy projektu „Eden”. Kiedy i ta misja się nie powiodła, nie pozostało nic innego jak zwrócić się do oddziału Echo i jego sławnego dowódcy.

Muszę przyznać, że cała fabuła mocno przypomina film akcji. Dzieje cię całkiem sporo, zaś sama intryga ujawniana jest czytelnikowi z odpowiednim natężeniem. Mamy wstępną akcję, by poznać metody działania oddziału oraz niezwykłe umiejętności Williamsa. Dopiero wtedy zostajemy rzuceni na głęboką wodę bez potrzeby zastanawiania się, czemu akurat Echo i dlaczego to właśnie obecność dowódcy o nadnaturalnych mocach gwarantuje, że cały oddział nie zostanie beztrosko wymordowany w połowie książki. Niestety, mocno zawiodłem się na zakończeniu. Całość przypomina jedną z amerykańskich produkcji dużego ekranu, a więc zwieńczenie jest pisane wyraźnie na kolanie, pośpieszenie i bez jakiegokolwiek morału. Co prawda autor pozostawił sobie skromną furtkę do kontynuacji, jednak finałowe starcie praktycznie nie istnieje. Nie chcę tu w żaden sposób zdradzać fabuły, ale spodziewałem się czegoś więcej.

krzyk aniołów, okładka

Podobnie rzecz się ma z elementami grozy. Tych jest w „Krzyku aniołów” zdecydowanie za mało. Autor sięga po sprawdzone motywy, na czele z ciemnością, zmiennokształtnymi potworami wychodzącymi z luster czy innymi światami, jednak lepiej, gdyby elementy te w pewien sposób zaskakiwały czytelnika. Tymczasem wszystko dostajemy na tacy i trudno, bym poczuł chociaż krótki dreszczyk emocji.

Kreację bohaterów określił bym mianem „oszczędna”. W pierwszym tomie serii przedstawiono bliżej sylwetkę Cade'a, jednak nawet tutaj znajdziemy krótkie podsumowanie jego umiejętności, co ucieszy tych, którzy z „Heretykiem” styczności nie mieli żadnej. Reszta oddziału jest raczej jednowymiarowa i nieciekawa. To bardziej tło dla głównej opowieści niż elementy ją wzbogacające. Jasne, od żołnierzy nie wymagajmy skomplikowanej osobowości, bowiem w ogniu walki nie odgrywa ona żadnego znaczenia, niemniej zawsze liczę na odrobinę inwencji twórczej od autora o uznanej renomie.

Wydawnictwo Replika spisało się na solidną „czwórkę” z plusem. Okładka co prawda jest nieciekawa i oklepana, niemniej wykorzystano papier dobrej jakości oraz zadbano o porządną korektę. Nie obyło się bez nadmiernego szafowania przecinkami, jednak w tym wypadku nie razi to aż tak bardzo. Gorzej rzecz się ma z króciutkimi rozdziałami, które miały za zadanie zwiększyć objętość już i tak dość „chudej” książki. Element ten zawsze budzi moją irytację, bowiem niepotrzebnie przerywa budowane mozolnie napięcie. Dobrze, że 29,90 PLN, jakie życzy sobie wydawca, nie jest zbyt wygórowaną kwotą, jaką zwykle woła sprzedawca za znane nazwisko na okładce książki.

Podsumowując, „Krzyk aniołów” przeczytałem szybko i jedynie zakończenie pozostawiło pewien niedosyt. Jest to jednak kolejny tytuł, który po przeczytaniu nie ma w sobie nic, co skłoniłoby mnie do tego, aby powrócić do niego w przyszłości. Spodziewałem się mniej oklepanych elementów grozy i dużo większego wglądu w psychikę bohaterów, tymczasem ta część „Kronik Templariuszy” to po prostu całkiem dobre opowiadanie – i nic poza tym.

Dziękujemy wydawnictwu Replika za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...