Krucjata Liberty'ego

3 minuty czytania

krucjata liberty'ego, okładka

"Krucjata Liberty'ego" jest dziełem autorstwa Jeffa Grubba – jednego ze znanych pisarzy gatunku fantasy. Twórca ten ma na swoim koncie opowieści wpisane w różne światy (uniwersum Starcrafta, Warcrafta i Magic: The Gathering), ale równie popularne są krainy, będące efektem jego własnej wyobraźni, z czego do najważniejszych zaliczę wkład w powstanie Zapomnianych Krain (m.in. Trylogia Kamienia Poszukiwacza). Choć "Krucjata Liberty'ego" nie należy do jego największych prac, bez wątpienia zasługuje na poświęcenie jej uwagi.

Gdy terranom przychodzi stanąć do walki przeciwko tyranii, potrzebują swych najlepszych ludzi i największych bohaterów. Sytuacja znacznie się pogarsza, gdy na pole bitwy wchodzą kolejni gracze. Pojawienie się nowych, nieznanych nigdy wcześniej ras zdecydowanie przyspiesza obroty rozgrywki – szczególnie, kiedy nienawidzą się wzajemnie i nie obchodzi ich, czy podczas pojedynku nie zniszczą nas jako przypadkowych widzów. Jednak nawet najwięksi z wojowników wówczas nie wystarczają. W najmroczniejsze dni potrzebujemy ludzi, którzy uratują nie tylko nasze ciała i umysły, ale również dusze.

Michael Daniel Liberty, jeden z najlepszych reporterów stacji UNN, znany z tego, że zawsze dogrzebuje się prawdy i używa jej w walce o dobro ludzi, w wyniku podążania za swoimi przekonaniami i paranoi rządzących, którym się naraził, jest zmuszony udać się na wygnanie jako korespondent wojskowy. Zostaje tam świadkiem pierwszego kontaktu z obcymi rasami, zdeterminowanymi do wzajemnej anihilacji przy okazjonalnym zabijaniu ludzi. Kierując się chęcią pomocy niewinnym oraz swoim nowym przyjaciołom, zawiązuje niezwykle ryzykowny pakt, w wyniku którego dołącza do batalii, gdzie stawką jest ocalenie ludzkości, zarówno przed inwazją obcych, jak i przed nią samą.

"Krucjata Liberty'ego" jest dziełem, którego nie można nazwać wielkim przełomem w uniwersum sektora Koprulu, jednak zawiera całkiem istotne fragmenty. Większość opisanej akcji powieści jest ni mniej, ni więcej odzwierciedleniem kampanii terran z pierwszej części "Starcrafta". Jednakże prywatne przemyślenia głównego bohatera, a także jego osobiste rozmowy z głównymi bohaterami pozwalają na ich głębsze poznanie, szczególnie odnośnie postaci Arkturusa Mengska, osoby mającej u Mike'a już od początku bardzo skromny kredyt zaufania. Podejrzewa on go – jak się okazuje słusznie – o ukrywanie mrocznych sekretów, które po ujawnieniu będą rzucały na niego zupełnie inne światło. Nie należy jednak zapominać o portretach Sary Kerrigan i Jima Raynora, ponieważ dają nam szansę na głębsze wejrzenie w mroki, zatruwające ich przeszłość.

Ciekawym aspektem jest strona techniczna, pozwalająca nam na szersze spojrzenie, zarówno na rozgrywającą się akcję, jak i na pewne zasady uniwersalne. Na początku każdego rozdziału narrator wrzuca swój osobisty komentarz, będący swoistym zobrazowaniem mającej miejsce akcji, na które pozwala mu perspektywa czasowa. Takie podwójne spojrzenie jest sporym plusem, jako że wydarzenia oraz główne postacie zyskują większą głębię, dającą okazję na solidniejsze wczucie się w ich położenie.

krucjata liberty'ego

Osobiście zgłębiłem się w tę książkę, dysponując jedynie pobieżną wiedzą o wydarzeniach z pierwszego "Starcrafta", więc byłem więcej niż chętny do zapoznania się z lekturą. Późniejsze uzupełnienie mojej wiedzy pozwala jednak na bardziej krytyczne spojrzenie. Wydarzenia w książce w większości nie odbiegają od tego, co możemy zobaczyć podczas rozgrywki na komputerze. Co bardziej zagorzałych przeciwników powieści tego typu mogłoby to wręcz doprowadzić do stwierdzenia w stylu: lepiej kupić grę, zobaczymy dużo więcej, a różnica cen jest do przyjęcia.

Ogólnie rzecz biorąc, choć tej książki Grubba raczej nie można wciągnąć na listę wielkich dzieł, jest to bez wątpienia historia, którą można śmiało polecić tak samo fanowi historii rozgrywających się w sektorze Koprulu, jak i osobie, która dotąd nie miała żadnego kontaktu z tym uniwersum. Pozwala nam ona na głębsze poznanie czegoś, bez czego dzisiejszy świat zarówno moli książkowych, jak i maniaków komputerowych prawdopodobnie miałby zupełnie inne oblicze.

Osobiście sądzę, że problem we właściwej ocenie tego typu dzieł wynika z faktu, iż wymaga ona podwójnego osądu: jako czytadła samego w sobie, jak i jego wkładu w opisywane uniwersum. Sęk w tym, że choć oba aspekty są od siebie wzajemnie zależne, pozostają osobne, a niektórzy po prostu mogą nie akceptować takiego podejścia do tematu. Moja prywatna opinia w obu rankingach brzmi: jako wkład – średniak (akcja nie ma w sobie żadnej oryginalności, ale broni się wstawkami filozoficznymi), lecz jako czytadło mówię – bardzo dobrze, mimo że do ideału jeszcze brakuje (wartka, dobrze napisana fabuła, dająca przyjemność przy wykradaniu z rzeczywistości tych kilku godzin potrzebnych na lekturę).

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
7.5 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...