Królowa Pajęczych Otchłani

3 minuty czytania

królowa pajęczych otchłani

Świat Greyhawk cieszy się zdecydowanie mniejszą popularnością niż Zapomniane Krainy, ale w końcu w Polsce pojawiły się pozycje z tego uniwersum. "Świątynia Złych Żywiołów" okazała się lekturą niezwykle miałką, pozbawioną jakiejś głębi i ciekawych bohaterów. Ot, kolejna książeczka do pociągu, którą połyka się na raz i później do niej nie wraca. W końcu ukazała się "Królowa Pajęczych Otchłani".

Przyznam szczerze, iż do kupna tej książki zachęciła mnie okładka oraz tytuł. Mam się za fana Pajęczej Królowej, czyli Lolth, tak więc zdobycie tej pozycji stało się dla mnie sprawą priorytetową. O autorze nigdy wcześniej nie słyszałem, tak więc oparłem się jedynie na okładkowym opisie. Hm, kolejna książka o zemście, ale czy Lolth zajmuje się czymś więcej? Zapewne, ale właśnie rewanż za doznane krzywdy jest motorem napędowym wielu, jak nie niemal wszystkich, działań królowej drowów.

Początek zdawał się nawet w pewnym stopniu ciekawy. Recca, przywódca Trawiastych Biegaczy, wraz ze swoim partyzanckim oddziałem elfów, urządza zasadzkę na wojska Iuza. Widząc jednego z generałów wietrzy szansę na zdobycie cennego trofeum oraz dezorganizację wojsk przeciwnika. Towarzyszy mu uczeń, który zdecydowanie odradza ten atak, ale próżny Recca żądny jest sławy. Nie zdziwiłem się, gdy potem pojawiła się horda demonów, która szybko pozbawiła przywódcę Trawiastych Biegaczy tak złudzeń, jak i życia. Uczeń zabiera miecz mistrza i rusza dalej.

Dopiero w połowie książki poznamy prawdę – owym towarzyszem Recci był Justicar – tropiciel, który już raz z powodzeniem wszedł w drogę Lolth. Po tamtym spotkaniu Pajęcza Królowa zdecydowanie nie pała do niego miłością, pamiętając śmierć wielu sług oraz utratę ciała, w którym przyszło jej przebywać w jednym z podziemnych miast. Justicarowi towarzyszy drużyna, która wydała mi się co najmniej dziwna i zupełnie nieprzystosowana. Kto widział, by człowiek podróżował w towarzystwie faerie, ogara, sfinksa oraz borsuka, który niegdyś był człowiekiem i który nadal onieśmiela przybyszów samym faktem, że mówi?

Skład uzupełnia Henry, czyli chłopak, który swoją kuszą wyrządza nieprawdopodobne szkody. Ale nie wyprzedzajmy faktów. Faerie imieniem Escalla z wzajemnością podkochuje się w Justicarze. Także i ona ma zatargi z Lolth oraz ze swą siostrą, Tielle, którą ongiś Pajęcza Królowa przekonała do współpracy i zdrady własnego rodu. Wesoła gromadka dociera do miasta o wdzięcznej nazwie Zakole Keggle. Niespodziewanym gościem okazuje się Lolth i jej demoniczna armia. Chyba nie trzeba nikomu uświadamiać, iż dalej można spodziewać się dużej ilości walki i trupów.

Skoro poruszyłem już ten wątek – starć jest zdecydowanie za dużo. Już poznajemy kilka szczegółów otaczającego nas świata, gdy nagle pojawiają się demony i rozpoczyna się walka. Późniejsze przygody także w nią obfitują, a autor nie szczędzi jej opisów strona za stroną. Nie zapominajmy o tym, iż nasi bohaterowie zawsze uchodzą z życiem nawet największym niebezpieczeństwom, co znacznie obniża atrakcyjność całego tytułu.

Zresztą nie tylko one – dziecinne opisy, pełne zbędnej wulgarności, wręcz śmieszą i czasem zmuszają do ponownego przeczytania zdania. Autor co prawda stosuje w nich minimalizm, ale lepiej idzie mu opisywanie martwej natury. I tego moim zdaniem powinien się trzymać, jeśli chce w przyszłości tworzyć jeszcze jakieś książki.

Liczyłem po cichu na jakieś niezłe zakończenie. Nie przewidywałem co prawda, iż Lolth złapie i zabije wszystkich, lecz jakieś małe zwroty akcji mogły pomóc. Fabuła jest jednak tak oklepana, iż człowiek nabiera takiej pewności siebie, że gotów sam napisać takie "dzieło".

Niech za ocenę końcową posłuży fakt, iż przemęczyłem się z tą książką. Nie pomogła fascynacja Lolth, nie pomogła niezła okładka. Po prostu lepiej darować sobie tę pozycję, zaś ci, którzy naprawdę interesują się Lolth i drowami, powinni zwrócić uwagę w stronę serii "Wojna Pajęczej Królowej".

- Zabawne!

Ocena Game Exe
3
Ocena użytkowników
3 Średnia z 4 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Tragedia. Pomijam już fakt, że jest to trzecia część sagi z tego świata, wydana przez ISA jako pierwsza (wtf?), więc ciągłe wracanie we wspomnieniach do dawnych wydarzeń niesamowicie męczy, jeżeli nie czytało się poprzednich tomów. Lektura jest okropnie infantylna. Wątki romansowe były pisane chyba przez 12-latka, bo dorośli ludzie non-stop jedynie się rumienią na swój widok. W tej książce nie ma NIC ciekawego i naprawdę męczyłem się, żeby ją skończyć, bo nie lubię pozostawiać niedokończonych powieści.

Nie polecam, 3/10.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...