Bezdomne wampiry o zmroku

3 minuty czytania

Bezdomne wampiry o zmroku

Pierwsza historia ze Szlurpem i Burpem, dwójką wampirów stworzonych przez Tadeusza Baranowskiego, ukazała się w 1985 roku – natomiast ostatnia w 2009. Łącznie wyszło 15 krótkich epizodów ukazujących perypetie wspomnianych postaci. Kultura Gniewu postanowiła wydać je w zbiorczym wydaniu pt. "Bezdomne wampiry o zmroku" – w twardej okładce i na kredowym papierze. Komiks prezentuje się okazale, ale jak jest z zawartością?

Trudno nie dostrzec postępującej zmiany w kolejnych przygodach bohaterów. Początkowe odcinki są zwyczajnie słabe. Nie mają żadnej ciekawej puenty, a humor opiera się na slapsticku. Przykładowo – czytelnika ma śmieszyć poślizgnięcie się bohaterów na skórce od banana. To wymuszona scena, budząca zastanowienie nad tym, do kogo skierowany jest komiks. Dorosłego prawdopodobnie opisana sytuacja nie ruszy, a w dalszej części "Bezdomnych wampirów o zmroku" pojawia się nagość, więc młodsza osoba również odpada. Przyczyny tej pozornej niekonsekwencji należy upatrywać w krystalizowaniu się pomysłu na wampirze opowieści – dopiero później zaczęto celować w bardziej dojrzałego odbiorcę. Nie zmienia to jednak faktu, że Szlurp i Burp rozpoczynają w kiepskim stylu.

Większym modyfikacjom nie ulega kreacja dwójki wampirów. Mimo że w historie coraz wyraźniej wkradają się czytelne aluzje polityczne, to Szlurp i Burp pozostają postaciami niezbyt strasznymi i niezdarnymi. W końcu co to za krwiopijca, który nie potrafi zdobyć ludzkiej krwi? Najlepiej wypadają momenty, gdy autor trochę zrywa z tą mało groźną naturą protagonistów, zaprzestając tak mocnego uwypuklania ich wad. Rozumiem celowość innego postępowania, ponieważ komiks miał oferować czarny humor, ale mnie prawie nie śmieszył. Od przeciętności pozycję ratują umieszczone w treści nawiązania do rzeczywistości (tej, w której powstawał scenariusz).

Bezdomne wampiry o zmrokuBezdomne wampiry o zmroku

"Bezdomne wampiry o zmroku" rozgrywają się w państwie zwanym Polsywanią – skojarzenie jest raczej jasne. Wszelkie przytyki do systemu politycznego i społeczeństwa wyróżniają komiks, ale każdy musi sam odpowiedzieć na pytanie, czy to mu wystarcza. Chociaż Szlurp i Burp uczestniczą w różnych zdarzeniach, to nie mają one znaczących wartości rozrywkowych i nie skłaniają do jakichś refleksji. Poza tym aluzje do rzeczywistości na dłuższą metę mogą okazać się męczące. Nie dziwi mnie więc, że ci bohaterowie nie stali się przebojem na komiksowym rynku. Swoją drogą, to również wspominane jest w dialogach. W "Szlurp i Burp kontra Thorgal" wampiry na tyle wyraźnie zdają sobie sprawę ze swojej sytuacji, że wpadają w odwiedziny do świata popularnego Thorgala.

W ten sposób czytelnik może czuć się, jakby czytał o niechcianych i gorszych przedstawicielach wampirzego rodzaju. Tadeusz Baranowski stara się przekuć to w atut, podchodząc do sprawy z dystansem. Nawet zdarza mu się rozmawiać ze swoimi postaciami, np. gdy te spotykają na drodze smoka i nie mają ochoty się z nim mierzyć. Odbierałem to jednak inaczej – z komiksu wyzierał fatalizm, który dołował. I znów – gdy z tego rezygnowano, przedstawiając historie niepodkreślające złej pozycji Szlurpa i Burpa, lektura stawała się nawet satysfakcjonująca. Na odbiór korzystnie też wpłynęło rozbudowanie świata, m.in. o zombie oraz postać barona Fanka Sztajna – inspirowaną ikoną gatunku grozy.

Bezdomne wampiry o zmrokuBezdomne wampiry o zmroku

Jako że czytamy o istotach nocy, w komiksie dominują kolory fioletu, różu, zieleni – takie, które podkreślają mroczną atmosferę. Sylwetki postaci są tradycyjnie dla humorystycznych pozycji przerysowane. W pierwszych epizodach kolorystyka jest bledsza, ale to szybko się zmienia (jak wspomina we wstępie Adam Rusek, następne nowelki cechują się intensywniejszym cieniowaniem i ciemniejszą tonacją). Ogólnie oglądamy typowe otoczenie dla horroru – ilustracje spełniają więc oczekiwania. Niestety, scenariusz sprawia, że "Bezdomne wampiry o zmroku" to tytuł, który może wielu czytelników zawieść. Jeśli miałbym polecić ten komiks, to głównie ze względu na nawiązania polityczne i społeczne, zwłaszcza że pozostają aktualne do dziś (część została nawet odświeżona przez autora).

Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
5
Ocena użytkowników
6.5 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

1
·
Zważywszy, że dziś dziś Halloween, to krzyslewy się wstrzelił. Przypadek?
0
·
Komiksy Baranowskiego czytam przede wszystkim dla relaksu. Abstrakcyjny humor i dialogi, niczym z "Alicji w krainie czarów"; barwne, pełne szczegółów plansze i do tego mnóstwo humoru - i to mi wystarcza. Podteksty polityczne ignoruję, gdyż od tego wybitnie skacze mi adrenalina.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...