Requiem Króla Róż. Tom 6

3 minuty czytania

Requiem Króla Róż #6

Nikt nie lubi sytuacji, gdy seria, która zdążyła stać się jedną z ulubionych, zaczyna rozczarowywać. Powrót na dobre tory jest wtedy bardzo pożądany. Niestety w szóstym tomie "Requiem Króla Róż" do niego nie dochodzi, choć da się zauważyć pozytywy.

Fabuła coraz bardziej dąży do rozstrzygnięć konfliktów między postaciami i przedstawia naprawdę istotne zdarzenia – oglądamy krwawe starcia, a więc i śmierci. Głównym sprawcą zamieszania jest spoglądający z okładki hrabia Warwick, który nie dostaje tyle czasu, co główne postacie, lecz jego motywacje i fragmenty przeszłości zostają zaprezentowane. Już po zmianie stron udowodnił, że jest niejednoznacznym bohaterem, teraz tylko utwierdzamy się w przekonaniu o jego nieprzeciętności – wszak cechuje się inteligencją i szlachetnością, pomimo knucia spisków.

Dlaczego jeszcze bardziej mu się nie przyjrzeliśmy? Pytanie pada, ponieważ akcja poprzedzająca walkę cierpi na brak pomysłu. Zbyt często czytamy o tym, co już jest znane i było powtarzane – że Ryszard darzy uczuciem Henryka, że chce zemsty na Lancasterach, że ojciec był mu bardzo drogi, że Henryk pragnie końca wojny... Te myśli nie są nowością, jedynie wypełniają kolejne strony, nie rozwijając samych bohaterów. Dlatego chociaż nie brakuje ważnych wydarzeń, w paru momentach pojawia się wrażenie, iż fabuła stoi w miejscu. Tak jakby Ayi Kanno zależało na odwleczeniu finałowej odsłony serii ("Requiem Króla Róż" ma liczyć od 8 do 12 tomów, jednak najprawdopodobniej nie dociągnie do tej drugiej liczby).

Nie pomaga wodzenie czytelnika za nos możliwością poznania przez Ryszarda informacji, że Henryk, którego kocha, to król Henryk, którego tak nienawidzi – co zresztą jest nieco absurdalne. Jak już kogoś chce się zabić i jest nim władca, to trochę głupio nie znać jego wyglądu. Poza tym dobrze byłoby mieć konkretne powody do morderstwa, zamiast niesłusznych przesłanek (obiektem zemsty powinna być przecież Małgorzata). W każdym razie nie udaje się autorce zaciekawić tą sytuacją, ponieważ trwa ona już za długo. Mimo że kolejne okoliczności sprzyjają odkryciu tajemnicy przed bohaterem (czytelnik zna ją od dawna), to do niego nie dochodzi. Szybko traci się nadzieję, że ten wątek ruszy do przodu, przez co zaczyna irytować.

Nie zmienił się mój stosunek do Henryka. Nadal jestem odporny na jego urok, więc patetyczne słowa o miłości i idylliczne marzenia wydają mi się sztuczne. Za bardzo też kontrastują z brutalnymi realiami średniowiecza. Pozostaje mieć nadzieję, że dojdzie do następnych dramatycznych wydarzeń, dzięki którym przesłodzone zakończenie stanie się niemożliwe do realizacji. Tymczasem Edward i Anna nadal prezentują się bardziej interesująco. Nawet jeśli ich położenie nie do końca odpowiada moim oczekiwaniom, to pokazuje, że niełatwo osiągnąć postaciom szczęście. Ponadto pokrywa się z prawdziwą historią Wojny Dwóch Róż, a nie mam nic przeciwko podążeniu za nią.

Requiem Króla Róż #6

Elementy nadnaturalne pozostają na uboczu i w tej chwili trudno uwierzyć, że wyjdą z roli intrygującego tła. To akurat nie przeszkadza, a jedynie świadczy o niespełnionym potencjale "Requiem Króla Róż". Ich zadanie polega na ukazywaniu zawirowania w umyśle Ryszarda, jego wewnętrznej walki, która w siódmej części powinna rozgorzeć na dobre. Recenzowany tom kończy się zawieszeniem akcji w szczytowym momencie – ten zabieg był już wcześniej stosowany i nadal jest skuteczny.

W "Requiem Króla Róż" zostało trochę dawnej jakości. W fabule są postacie godne uwagi, a powrót do poważniejszych wątków i mroczniejszej atmosfery również się udaje. Podobać się mogą także ilustracje, dynamicznie przechodzące z jednego miejsca akcji do drugiego oraz wyraziście oddające emocje bohaterów. Jednak to za mało do sukcesu. Aya Kanno niepotrzebnie wydłuża historię i nie potrafi przedstawić Henryka tak, żeby każdy mógł go polubić.

Dziękujemy wydawnictwu Waneko za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
6.5
Ocena użytkowników
6.5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...