Baśnie: Królewna Śnieżka

2 minuty czytania

Baśnie: Królewna Śnieżka

"Królewna Śnieżka" jest już dziewiętnastym tomem "Baśni". Seria nieubłaganie zbliża się do końca – polskiemu wydawcy pozostały jeszcze trzy odsłony do wydania, choć mam nadzieję, że sięgnie po inne tytuły osadzone w tym samym świecie. Uniwersum słynie jednak nie tylko z komiksów – cztery lata temu ukazała się gra "The Wolf Among Us", będąca prequelem do cyklu Billa Willinghama. Telltale Games stworzyło mroczną produkcję w stylu noir, w której wcielaliśmy się w Złego Wilka i prowadziliśmy tajemnicze śledztwo. Na tyle mi się ona spodobała, że chętnie sięgnąłem po rysunkową historię z udziałem ulubionych postaci.

Komiks składa się z dwóch części. Pierwsza przedstawia rewolucję w krainie Oz, którą prowadzi Bufkin, wymierzoną przeciw tyranowi Roquatowi Czerwonemu. Potem zapoznajemy się z dalszymi losami Śnieżki i Bigby'ego. Kobieta ma problem w postaci dawnego narzeczonego, nadal chętnego do ożenku, natomiast Zły Wilk wyrusza w podróż w poszukiwaniu swoich zaginionych dzieci.

Nawet jako nowy czytelnik "Baśni" odniosłem wrażenie, że scenarzysta nie do końca wie, w jakim kierunku ma podążyć jego historia. Wydaje się, iż fabuła jest kontynuowana trochę na siłę, przynajmniej w części poświęconej Śnieżce i Bigby'emu. Wykreowane sytuacje są dość szablonowe i trudno potraktować je bardzo poważnie – właściwie ani przez chwilę nie czuć prawdziwego zagrożenia. Dominuje za to przekonanie, że postacie borykały się z większymi problemami, a nowy wcale nie wypada tak świeżo czy atrakcyjnie. Być może to też wina szybkiej akcji – nie ma czasu na skupienie się na emocjach bohaterów, przez co czytelnik niekoniecznie będzie zaangażowany w wydarzenia.

Istnieje jednak druga strona medalu – to po prostu wciąż przyjemne fantasy osadzone w świecie pełnym baśniowych postaci. I to się kupuje, pomimo opisanych wyżej niedoskonałości. Bill Willingham dobrze operuje popularnymi motywami, które znamy z dzieciństwa, wprowadzając do nich pewne zmiany. Rozwój akcji z pewnością ciekawi, a poszukiwania prowadzone przez Bigby'ego to zawsze okazja do zwiedzenia interesujących miejsc – aczkolwiek nie do końca wykorzystana, ponieważ widzimy tylko fragmenty podróży. Zakończenie, choć mogło być bardziej emocjonujące, prezentuje się efektownie dzięki rysunkom. Finałowe starcie zostaje przedstawione jako szereg następujących po sobie ruchów walczących, co nadaje mu dynamizmu.

Baśnie: Królewna ŚnieżkaBaśnie: Królewna Śnieżka

Ilustracje cały czas trzymają poziom. Sprawiają, że fabuła jest barwna i bardziej zjawiskowa, choć odpowiada za to też postać narratora (wiedzącego, co się wydarzy, lecz niezdradzającego pełnych informacji). Jeśli chodzi o rewolucję w Oz, to wypada ona jeszcze lepiej. Scenarzysta pokazuje w niej swój dystans do historii i humorystyczne podejście. Sprzeciw wobec władzy rozgrywa się w zabawny sposób z uwagi na groteskowe momenty. Wiadomo, jak to się skończy, ale komiks czyta się z przyjemnością, a postacie wywołują sympatię. Ważne jest także, że otrzymujemy satysfakcjonujące, bo sentymentalne zamknięcie wątków.

Wizytę w świecie "Baśni" uznaję za udaną. Byłem świadom, że dziewiętnasty tom nie cieszy się szczególnym uznaniem, ale muszę przyznać przed samym sobą – bawiłem się dobrze. Ten komiks to porządna, rzemieślnicza robota, niewywołująca szybszego bicia serca ani niebędąca wciągającym kryminałem jak gra Telltale, ale stanowiąca przykład przyjemnej rozrywki na wieczór. Dla fanów serii to pozycja obowiązkowa, pozostałych natomiast odsyłam do poprzednich części cyklu, choć "Królewnę Śnieżkę" można przeczytać bez ich znajomości.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
7 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...