Kameleon

4 minuty czytania

Biorąc pod uwagę, jak wiele książek corocznie pojawia się na polskim rynku, często ciężko zdecydować się na jakiś konkretny tytuł. Ja postanowiłem nie liczyć na łut szczęścia i sięgnąć po sprawdzony tytuł. Ów książka otrzymała nagrodę im. J. Zajdla w kategorii najlepsza powieść, a jest to jedna z najbardziej znanych nagród fantastycznych w Polsce. Uznałem to za wystarczająco dobrą rekomendację.

Książkę "Kameleon", Rafała Kosika, kupiłem przeszło rok temu i od tego czasu zbierała kurz na półce. Sam nie wiem, czemu odstawiłem książkę na bok, zwłaszcza, że ma bardzo interesującą okładkę. Ilustracja przestawia astronautę, który przemierza coś, co z daleka wygląda jak pole pszenicy. Choć z bliska widać, że to nie kłosy zboża, a jakiś niezidentyfikowane złoto-żółte żyjątka. Muszę przyznać, że bardzo zaintrygowała mnie ta okładka.

"Kameleon" to książka z gatunku science-fiction, osadzona pośrednio w pseudo-średniowieczu (choć mi osobiście przypomina on bardziej końcówkę XVIII wieku), co jest ostatnio dość modnym połączeniem. Akcja powieści rozpoczyna się w pierwszej połowie XXVI wieku. Mimo że konkretna data czy też wiek nie pada w książce, to jednak śledząc szczątkowe informacje można to bez trudu wyliczyć. Na orbitę planety typu ziemskiego, Ruthar Larcke, w jakiś odległym układzie słonecznym, na statku kosmicznym USS "Ronald Reagan", dociera misja ratunkowa wysłana przez tajemniczą Agencję. Z przyczyn nie za bardzo wiadomych, nastąpiło "lekkie" opóźnienie w wysłaniu misji – o bagatela czterysta trzydzieści lat. Ku zdziwieniu załogi, na planecie nadal są ludzie i to nie mało, bo aż sześć milionów.

"Kameleon" to powieść wielowątkowa, ciężko wskazać tutaj głównego bohatera, jak również wskazać najważniejszą „ścieżkę” fabuły. Wszystko się ze sobą przeplata i uzupełnia, tworząc świetną całość. Ja wyróżniłbym trzy główne wątki pojawiające się w książce. Dwa pierwsze opisywane są na przemian w kolejnych rozdziałach powieści. Pierwszy, moim zdaniem główny, jeśli takowy trzeba byłoby wskazać, prezentuje wydarzenia dziejące się na powierzchni planety. Drugi ukazuje nam losy załogi statku "Reagan". Natomiast ostatni, pojawiający się na samym końcu, przybliża czytelnikowi losy pierwszej wyprawy na Ruthar Larcke.

Zacznę od wyjaśnienia, że mieszkańcy planety są na poziomie cywilizacyjnym zbliżonym do naszego XVII wieku. Nie jest to zwykłe średniowiecze, mimo, że na początku takie wrażenie można odczuć. Wynaleziono już maszyny parowe, w pałacu królewskim jest oświetlenie elektryczne, a wojny toczone są przy użyciu muszkietów, karabinów i armat. Taki to lekko steam punkowy świat prezentuje nam autor. Głównym bohaterem wątku na planecie jest chłopak imieniem Noan – osiemnastolatek ze wsi, mocno zafascynowany astronomią. Nie w głowie mu praca na polu z ojcem i bratem. Woli zostać naukowcem, a ambicji mu nie brakuje. Podobnie jak w większości książek fantastycznych, chłopak nie ma matki. Aż dziw bierze, jak często ten motyw jest powielany. Noan, za sprawą dziwnych i nie wyjaśnionych przeze mnie (i przez książkę również słabo) zdarzeń, trafia na dwór królewskiego astronoma i tu zaczyna się jego kariera naukowa.

Z początku wojna między dwoma zwaśnionymi od stuleci państwami jest jedynie tłem, później jednak przesuwa się na pierwszy plan. Zatem w książce nie brakuje bitew oraz wszystkiego, co można wrzucić do jednego worka pod tytułem "planowanie strategiczne". Dodatkowo wojna zostaje wykorzystana jako pretekst do utworzenia Akademii Nauk, mającej za cel stworzenie nowej zabójczej broni, zdolnej przechylić szalę zwycięstwa na „właściwą stronę”.

Trzeba dodać, że postęp techniczny dokonuje się na planecie błyskawicznie. Niemalże z dnia na dzień pojawiają się wynalazki, o których jeszcze kilka dni temu nikt nawet by nie marzył. Podobnie dzieje się z przemianami w sposobie myślenia ludzi. Po raz pierwszy zostaje użyte słowo „społeczeństwo” zamiast "królestwo". Klasy mieszczańskie oczekują coraz większych praw, a kościół już nie jest w stanie tak płynnie „manipulować” swoimi wiernymi. Rewolucja społeczna wisi na włosku.

Wątek na statku kosmicznym jest zdecydowanie krótszy i niezbyt porywający. Nie ma tam głównego bohatera, a członków załogi poznajemy bardzo pobieżnie. Wszyscy to zwykli nowicjusze, wysłani w kosmos zaledwie po kilku miesiącach szkolenia, którzy polegają przede wszystkim na komputerze pokładowym. Misja polega na zabraniu ocalałych członków poprzedniego statku, ewentualnie ich dzieci. Jednak sytuacja, którą zastali na miejscu, była dla nich totalnym szokiem. Choć, jak się z czasem okazuje, nie jest to do końca nowość dla komputera pokładowego.

Wątek na statku kosmicznym z początku wydaje się bardzo nudny, gdyż jest tam wiele pytań, które zadają sobie bohaterowie i pewnie również sam czytelnik. Dopiero dużo później akacja nabiera tempa, a dotychczasowe tajemnice zostają rozwikłane. Czytając książkę, na początku miałem wrażenie, że ów wątek jest całkowicie zbyteczny. Jednak jak się później okazało, świetnie wplata się w całość powieści i nadaje jej dodatkowych kolorów.

Trzeciego tematu w książce nie będę streszczał. Musicie poznać go sami, a zbrodnią byłoby zabrać tą przyjemność.

W powieści pojawia się dość pokaźna ilość różnych postaci. Wszystkie są moim zdaniem bardzo realistycznie przedstawione, poza jednym wyjątkiem, o którym za chwilę. Są to postaci z krwi i kości, mają własny światopogląd oparty o ich pochodzenie i doświadczenia oraz własne podejście do otaczającego świata i wydarzeń dziejących się wokół. Jedynym wyjątkiem tutaj jest, niestety, Noan. Z początku miałem wrażenie, że to jakiś dwunasto-, trzynastoletni chłopak, dopiero jak przeczytałem informacje, że ma już osiemnaście lat, przetarłem oczy ze zdumienia. Postać wykreowana została beznadziejnie. Chłopak jest wyjęty z jakiejś zupełnie innej bajki i wstawiony do świata "Kameleona". Sama postać razi infantylnością, zadufaniem w sobie, przy czym nienawidzi wszystkich ludzi w około (szczególnie swojej rodziny), kpi z jakiejkolwiek pracy fizycznej i ma wrażenie, że jest lepszy od wszystkich (nawet razem wziętych). Niby mamy tutaj do czynienia z postacią wychowaną na wsi w dość ciężkich warunkach, jednak w książce przed oczami wyrasta nam taki narcyz-psychopata. Powiem jedno – taki determinizm do tej postaci pasuje jak pięść do nosa. Naprawdę nie wiem, jak autor widział tego bohatera, może chciał stworzyć jakiś kontrast, ale zdecydowanie mu to nie wyszło.

Jeśli chodzi o język i formę powieści, to tutaj jest naprawdę dobrze. Książka napisana jest przyjemnym dla czytelnika językiem. Czyta się łatwo, prosto i przyjemnie. Mnie przeczytanie tej sporej, bo 550 stronicowej, pozycji zajęło 3 dni. A biorąc pod uwagę moje przeciętne tępo czytania uznaję, że książkę dosłownie się pochłania i nie za bardzo chce się od niej odrywać. Prawdopodobnie ten wewnętrzny magnes książki ukryty jest w trafnie dobranych fragmentach. Rozdziały zawsze kończą się w odpowiednim momencie, tak, aby zostawić czytelnika z nierozwiązaną tajemnicą, pewnym niedosytem, który po prostu trzeba zaspokoić. Takie „serialowe” budowanie napięcia połączone z wartką akcją powieści sprawia ogromną przyjemność z czytania. Rozrywka jest naprawdę świetna.

Podsumowując wszystko razem, w "Kameleonie" mamy oryginalny świat, generalnie bardzo realistyczne postacie, ciekawą fabułę, a wszystko napisane świetnym „piórem”. Nie boję się powiedzieć, że ta książka to jedna z lepszych polskich pozycji fantastycznych ostatnich lat. Ja już wiem, dlaczego "Kameleon" otrzymał "Zajdla" – teraz wasza kolej. Gorąco polecam.

Ocena Game Exe
9
Ocena użytkowników
9.5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...