Niejednokrotnie twórcy podsuwają czytelnikom za dużo informacji o świecie otaczającym bohaterów i rzecz jasna o nich samych. Inni zaś umiejętnie ograniczają ekspozycję i z zaciekawieniem przyjmujemy każdy nowy fragment, z którego wyobraźnia zaczyna układać obraz świata przedstawionego czy też fabuły w ogóle. W "Isoli" Brenden Fletcher i Karl Kerschl skłaniają się ku drugiej ścieżce, chociaż czynią to z różnym efektem.
Gwoli przypomnienia – na młodą królowę Olwyn rzucono klątwę, która przemieniła ją w tygrysa. O nowej formie cielesnej, jaką przybrała władczyni, wie bardzo niewielu. Na szczęście dla królowej krainy Maar dowódczyni gwardii otacza ją opieką i postanawia wyruszyć na drugi koniec świata, aby zdjąć czar. Szkopuł w tym, że owym drugim końcem świata jest tytułowa Isola, mityczna kraina zmarłych. Rook i Olwyn na własnych skórach doświadczą potęgi magii jeszcze na długo przed dotarciem do celu wędrówki.