Tajemniczy „Projekt Virginia” ma zostać wydany jeszcze w tym roku. Ech… niech developerzy mają litość! Jak tak dalej pójdzie, to chyba będę musiał złożyć do sądu jakiś wniosek o niewypłacalność, tyle smakowitych gier wychodzi w najbliższych miesiącach. Jeżeli ta informacja potwierdziłaby się, to z pewnością 2011 rok, byłby jednym z najlepszych i najobfitszych w historii gatunku.
Skąd te plotki? Cochey Cantu, były pracownik firmy, postanowił pochwalić się pracami nad projektem w swoim pięknym CV, a jak wiadomo gracze to sprytne bestie, które wszystko wytropią – nawet, zdawałoby się, nieistotny strzępek informacji:
Jak można łatwo wykoncypować, ten malutki kamyczek wywołał istną lawinę domysłów.
Jedna teoria sięga niedaleko w przeszłość, kiedy to Obsidian Entertainment ogłosił ścisłą współpracę ze studiem Red Eagle Games, w celu egranizacji sagi Roberta Jordana – „Koło czasu”. Fabuła gry miała luźno nawiązywać do pierwszego tomu „Oko świata” i czerpać garściami z bogatego uniwersum Randlandu. O projekcie jednak szybko ucichło i kto wie, czy Obsidian nie zamierza rzucić teraz na niego nieco światła, gdy ma on już jakieś solidne fundamenty.
Niestety nie zgadza się to z wizją drugiej grupki graczy, którzy upatrują w nim kolejnej części nieśmiertelnej serii „Fallout”. W końcu był „Fallout: New Vegas”, to dlaczego nie „Fallout: Virginia”? Tym bardziej, że Obsidian w tamtym roku wyraźnie pokazał, że znacznie lepiej orientuje się w tym postapokaliptycznym uniwersum niż wyłączny właściciel praw do niego – Bethesda Softworks. Wydaję mi się to jednak mało prawdopodobne z prostej przyczyny – ten stan leży zbyt daleko od miejsca akcji, w którym toczy się ta historia. W końcu powszechną wiedzą jest, że Wirginia leży na wschodnim wybrzeżu, a Kalifornia (Fallout 1 i 2), Nevada (Fallout: New Vegas) i Dystrykt Kolumbii (Fallout 3) na dzikim zachodzie.
Trzecia teoria skupia się na tym, że „Projekt Virginia” to tak naprawdę nazwa kodowa dziesiątego projektu Obsidianu. Dziesiąty stan USA i dziesiąta gra studia (licząc z anulowanymi) – przypadek? Wysoce wątpliwe. Tym bardziej, że Feargus Urquhart w rozlicznych wywiadach dawał do zrozumienia, że jego firma obok „Dungeon Siege III” pracuje nad jeszcze jednym, wewnętrznym projektem.
Co na to ostatnia grupka? Ano nic, tylko się śmieje z pozostałych, gdyż „mały wewnętrzny projekt” może oznaczać równie dobrze jakąś wersję pokazową dla inwestorów czy wydawców, czyli generalnie nic wielkiego. Z małej chmury duży deszcz? Oby nie.
Cóż, pozostaje tylko czekać aż Urquhart i jego dziarska ekipa wtajemniczy w „Projekt Virginia” nas, biednych graczy.
Komentarze
Człowiek uczy sie całe życie
Dodaj komentarz