Każdy kto w ostatnich dniach zdecydował się obejrzeć jakikolwiek program informacyjny, bądź zwyczajnie zawitał do lokalnego sklepu spożywczego na zakupy, dobrze wie, że nowy rok, prócz paskudnego kaca giganta, przywitał nas wyższą stawką VAT (inaczej znaną jako haracz dla fiskusa). Skoro chleb drożeje, mleko idzie do góry, a ser osiąga niebotyczne wręcz stawki, to logiczne jest, że w głowach rozgarniętych graczy, zacznie kiełkować myśl, że taki sam los czeka gry komputerowe. W końcu jest to towar luksusowy i z pogranicza kultury, a na takie produkty najłatwiej jest nakładać różnej maści podatki, bo tego typu wyrób do egzystencji przecież nie jest wymagany.
Pozornie nie ma tragedii, gdyż tym razem sprezentowano nam podwyżkę tylko o 1%, co w przeliczeniu daje wzrost (w zależności od ceny gry) od kilkunastu groszy do kilku złotych. Będzie dobrze? Niekoniecznie, bo wzrastają również kwoty towarów i usług związanych z produkcją samych gier – prąd, benzyna i transport, magazynowanie etc. Zmyślny biznesmen wykorzysta okazje i podniesie ceny, aby pokryć nowe straty i jeszcze na tym zyskać, z uśmiechem na twarzy zrzucając całą winę na barki rządu.
Co to oznacza dla rodzimego rynku gier? Nic dobrego, bo kolejna podwyżka z pewnością jeszcze bardziej go osłabi i przyczyni się do wzrostu piractwa. W zeszłym roku polscy gracze i tak musieli przełknąć gorzką pigułkę w postaci cen rzędu 140-150 zł (nie wspominając już o posiadaczach konsol, bo oni chyba wpadli już w depresje) za edycję premierową, zawierającą jedną płytę i świstek papieru (zwany przewrotnie instrukcją), którym ciężko byłoby się nawet podetrzeć.
Nie dziwi zatem, że serwis Polygamia postanowił podpytać rodzimych dystrybutorów i największe sklepy internetowe o opinie w kwestii ewentualnej podwyżki. Wedle tego co udało im się dowiedzieć, cześć wydawców (niestety brak konkretów o kogo chodzi) faktycznie nie zamierza podejmować żadnych korków w tej sprawie i ceny ich gier mogą nieco pójść w górę. Szczęśliwie jednak nie wszyscy zamierzają iść tą drogą i kilku z nich postanowiło wziąć problem nowego VATu na swoje barki:
„Nie zwiększyliśmy cen po 1 stycznia. Cena to w Polsce bardzo ważny czynnik decydujący o zakupie danej pozycji, a jak wszyscy wiemy, nasz rynek do najsilniejszych nie należy. Nie warto piłować gałęzi, na której się siedzi.” – mówi Wiktor Cegła z Gram.pl, obiecując tym samym, że ich klientów nie spotka przykra niespodzianka w postaci jakichkolwiek podwyżek (gier, jak i istniejących zamówień pre-order).
Podobnie jest z firmą CD Projekt, znaną z niskich cen i tanich serii, która nie dość, że przysięga nie obciążać graczy dodatkowymi kosztami, to do tego zapowiada znaczną obniżkę gier do standardowych, przedkryzysowych stawek.
„W 2011 roku planujemy zmniejszenie średniej ceny gry premierowej z naszego planu wydawniczego. Pierwszy krok uczyniliśmy już w 2010, wracając do ceny 19,99 zł z serią „eXtra Klasyka” oraz wydając „Tron: Evolution” na PC i konsolach w cenach 79,90 zł i 179,90 zł.” – zdradza przedstawiciel firmy, Hubert Habas.
Pożyjemy, zobaczymy – trzymam jednak mocno kciuki, aby to się sprawdziło (bo na zasadzie rywalizacji o konsumenta, konkurencja wtedy również musiałaby obniżyć ceny). Trzeba napisać, że na ten moment faktycznie nie należy panikować. Sam byłem ostatnio w sklepie i kwoty rzeczywiście pozostały bez zmian. Ba, nawet udało mi się trafić na kilka ciekawych styczniowych wyprzedaży i nabyć parę zaległych tytułów za mocno okazyjne stawki, więc może nie będzie tak źle?
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz