Dziwne, okołoerpegowe projekty dotyczące rozmaitych, potencjalnie drażliwych tematów, jak seks, dragi czy rock'n'roll, powstawały od początku istnienia przemysłu gier i dziś mają się przynajmniej równie dobrze. Można wręcz rzec, że nawet lepiej dzięki licznym platformom szerokiej dystrybucji, jak chociażby AppStore.
Okazuje się jednak, że choć dawno minęły czasy, w których krew w "Mortal Kombat", striptizerki w "Duke Nukem" czy bezmózga brutalność w "Postalu" mogły zrobić na kimkolwiek wrażenie, potentaci pokroju Apple'a wciąż lubią bawić się w policję moralności.
W tym wypadku rzecz dotyczy produkcji ekipy Nob Studio, zatytułowanej "Prison Life RPG". Jak nietrudno się domyślić, rzeczony "pierdel-symulator" wprowadza nas w świat lawirowania między mechanizmami życia w więzieniu, wystrzeganiu się tamtejszych gangów, unikaniu zbiorowego gwałtu pod prysznicem i tym podobnych aktywności, stereotypowych dla więziennej codzienności. Żaden z tych elementów rozgrywki zapewne nie stanowiłby problemu, gdyby nie fragment poniższego trailera, w którym jeden z więźniów pechowo upuszcza mydło...
Jak widać, w zapowiedzi tej superprodukcji nie widać żadnego rozwinięcia owej "humoreski", lecz, jak to mówią, mądrej głowie dość po słowie i raczej nie trudno wyobrazić sobie rozwinięcie rzeczonej sceny. Tego było już za wiele wrażliwym pracownikom firmy Apple, którzy zażądali od twórców ocenzurowanej wersji trailera. Nie mając większego wyboru, panowie z Nob Studio usunęli obrazoburczą scenę, a odbiorców AppStore zapewnili, iż "więźniowie zobowiązani są teraz nosić ubrania w trakcie kąpieli i do mycia używają mydła w proszku".
W sumie żadne to wielkie mecyje, niegodne nawet czasu i prądu na napisanie niinejszego newsa, ale gdy przeanalizować sytuację nieco głębiej, okazuje się, że to nie pierwszy występ Apple'a w obronie moralności. Cenzorskiej ręki nie uniknął też tytuł "Papers, Please" – gra logiczna opowiadająca o ponurym życiu pracownika urzędu imigracyjnego komunistycznego państwa Arstotzka. Produkcja ta, nagrodzona w 2014 roku nagrodą BAFTA w kategorii strategia i symulacja, uzyskująca średnią 85/100 w Metacriticu, wymaga od gracza prześwietlania bagażu odprawianych podróżnych, w tym również ich ubioru. Apple stwierdził, że widoczna wyżej scena będzie zbyt szokująca dla jego społeczności, uniemożliwił więc wyświetlanie tego typu potworności w wersji gry dystrybuowanej na iPady.
Ten i kolejne przykłady pozornego konserwatyzmu firmy ukazują jednak dość jaskrawą niekonsekwencje podobnych działań. Dla przykładu, dwa inne "indyki" traktujące o życiu dealera narkotyków ("Go, Kane!" i "Dope Wars") również zostały zbanowane w trosce o prawomyślność posiadaczy iPhone'ów (w wypadku drugiego tytułu zezwolono na dystrybucję jego mocno ocenzurowanej kontynuacji). Jednak w wypadku "Grand Theft Auto: Chinatown Wars", gdzie jedną z mocno rozbudowanych mini-gier stanowi zyskowny handel zielskiem, kwasem, herą, koką i dropami, nie pojawiło się ani jedno "ale" związane z wydaniem gry na iPhone. Podobnie rzecz miała się w wypadku drugiego epizodu "Wolf Among Us", gdzie śmiało prezentowane kobiece krągłości nie zasłużyły na żadną cenzuralną pikselozę, o banie na AppStore nie wspominając.
Wiadomo jednak, że do silniejszych świat należy. Co innego bronić prawa i sprawiedliwości przed satyrycznymi wytworami niszowego studia, co innego zaś powiedzieć firmie pokroju Rocksteady czy Telltale, by ugrzeczniła swój produkt, na którym zbija poważne pieniądze. Czy jednak takie podwójne standardy faktycznie opłacą się z punktu widzenia wizerunku firmy? Można mieć wątpliwości...
Źródło: www.pocketgamer.co.uk
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz