Jacka Piekary i jego cyklu inkwizytorskiego nie trzeba specjalnie przedstawiać, tym bardziej fanom gatunku. Przygody surowego, acz sprawiedliwego Mordimera Madderdina i jego skrzętności w wyplewaniu ziaren herezji nierozerwalnie łączą się z boomem na polską fantastykę oraz popularyzacją rodzimych autorów specjalizujących się w tej gałęzi prozy. To właśnie między innymi ta marka spowodowała, iż nadwiślański czytelnik przekonał się, że polskie fantasy może być doskonałe i wytrawne niczym puchar zacnego wina, a co za tym idzie, wcale nie musi ustępować zachodniej wizji. Ba, jest o wiele lepsze, gdyż rodacy często decydowali się schodzić z utartych szlaków oraz czerpać z nieszablonowych klimatów, które nigdy nie przeszłyby przez myśl amerykańskiemu fantaście.
To doskonały i popularny świat, który aż prosi się o egranizację. Tym bardziej, gdy popatrzymy, jaki sukces osiągnął rodzimy "Wiedźmin" i jak mocno gracze z całego świata zasmakowali w aromacie naszej bezkompromisowej fantastyki. W końcu jednak polski gamedev dojrzał na tyle, aby sprostać wyzwaniu przeniesienia tego uniwersum do cyfrowej rzeczywistości. Rękawice podniosło studio The Dust, a dzisiaj w warszawskiej Winosferze postanowiło odkryć pierwsze karty związane z tytułem, jaki od jakiegoś czasu przygotowuje.
Świat, gdzie Chrystus nie nadstawia drugiego policzka. Zbawiciel, który zstąpił z krzyża, wyrżnął w pień pół Jerozolimy i surowo ukarał swych prześladowców. Uniwersum, gdzie modlitwy brzmią – i daj nam siłę, byśmy nie przebaczali naszym winowajcom. Życie toczące się w cieniu odwiecznej wojny pomiędzy czarnoksiężnikami i heretykami odprawiającymi bluźniercze rytuały a inkwizycją, której serce jest gorące jak ogień stosów, na jakich kończą ich ofiary. Brzmi może strasznie srogo, ale jak się to dobrze czyta! Wystarczy zaznaczyć, że książki z cyklu na stałe zapisały się złotymi zgłoskami w annałach polskiej fantastyki i wciąż sprzedają się wyśmienicie, lądując na listach bestsellerów poczytnych księgarni.
Prezentacja rozpoczęła się od przedstawienia logotypu i tytułu projektu. "I, the Inquisitor" – to globalne ujęcie nazwy produkcji, które wskazuje, że gra ma być skierowana nie tylko do polskiej publiczności. Produkcja ma uderzyć na wszystkie znaczące rynki sprzedaży (za wyjątkiem chińskiego) oraz ukazać się na najważniejszych konsolach nowej generacji, jak również na komputerach osobistych. Twórcy zaznaczyli, że nazwa nie jest przypadkowa także dlatego, że ich intencją jest to, aby gracz poczuł dumę z wcielenia się w skórę inkwizytora i bronienia boskich praw przed heretyckimi zakusami.
Produkcja The Dust ma kłaść mocny nacisk na sferę emocjonalną i jest to jeden z najważniejszych filarów, na których zostanie oparta gra. To właśnie na namiętnościach zostanie oparty system dialogowy tytułu. Mechanika ta ma polegać na możliwości wyboru emocji, których gracz chce użyć, wchodząc w interakcję z postaciami gry. Np. podczas przesłuchania gracz może zadecydować, jakiego tonu wypowiedzi użyje. Czy chce u podejrzanego o szerzenie herezji wzbudzić zaufanie, czy może go przestraszyć.
Gracz ma mieć realny wpływ na otaczający go świat, a każda postać niezależna będzie posiadała własne drzewko charakterologiczne, więc nasze działania oraz interakcja wpłyną na postrzeganie przez nich naszego bohatera. Nie będziemy wiedzieli, czy dana postać jest uległa, asertywna, ma bezpośredni charakter czy też lubuje się w niedopowiedzeniach. Będziemy musieli wyczuć, jak rozegrać danego partnera konwersacyjnego i to, jakie wrażenie na nim zrobimy, ma mieć realny wpływ na nasze późniejsze działania. Przykładowo – karczmarz, którego znieważyliśmy, może nie być skory do bezinteresownej pomocy i ujawniania ważnych dla nas informacji. Opis systemu przywodzi trochę na myśl "Alpha Protocol", gdzie podczas wymiany zdań konieczne było zachowanie stałej czujności i wyboru postawy, która najmocniej wpływała na reakcje, jakie chcieliśmy wywołać u rozmówcy, zamiast tępego klikania w linijki dialogowe dostosowane do charakteru naszego bohatera. To świetna wiadomość. Przecież to, że poślemy wiązankę jakiemuś bucowi, nie znaczy od razu, że jesteśmy źli...
Z innych ciekawych rzeczy, które powiedziano i wypada zaznaczyć w telegraficznym skrócie:
- Stylizacja graficzna ma nawiązywać do dzieł Hieronima Boscha. Grafika ma się ładnie starzeć i tytuł powinien wyglądać dobrze nawet ładnych kilka lat po premierze.
- Intryga zostanie zawężona do miasta średniej wielkości. Twórcy bez owijania w bawełnę stwierdzili, że w chwili obecnej nie dysponują budżetem, który w satysfakcjonujący sposób pozwoliłby na stworzenie świetnej produkcji z otwartym światem, stąd zdecydowali się na ograniczenie miejsca akcji. Niemniej studio obiecuje, że miasto zostanie odwzorowane z pieczołowitością i różnorodnością znaną z książek Piekary. Przemierzymy śmierdzące slumsy opanowane przez biedę, zabłocone uliczki mieszczańskie czy wymuskane dzielnice, do których dostęp mają tylko najbogatsi.
- Gra jest tworzona z myślą o dorosłym odbiorcy. Planowana kategoria wiekowa to +18.
- Developerzy cieszą się na myśl tworzenia gry w tych klimatach. Zwrócili uwagę, że niewiele jest obecnie produkcji, które zakorzenione są w XVI wieku i to dla nich pole do zaistnienia, ukazania czegoś oryginalnego.
- Twórcy podczas prezentacji niejednokrotnie odnosili się do produkcji francuskiego Quantic Dream, m.in. "Heavy Rain" czy "Detroit: Become Human". Wydawało się czytelne, że właśnie to studio jest inspiracją dla The Dust i może być tropem, w którą stronę pójdzie "I, the Inquisitor".
- Czy pojawią się postacie, których poczynania mogliśmy śledzić na kartach książek? Twórcy nie chcieli odpowiedzieć wprost, ale dali do zrozumienia, że nie po to starali się o prawa do korzystania z twórczości Jacka Piekary, aby w żaden sposób nie wykorzystać znanych i lubianych bohaterów. Szczegóły nie są jednak znane.
- W grze na pewno pojawi się postać Mordimera Madderdina. W tej chwili nie wiadomo jednak, czy będzie to jedynie bohater epizodyczny, czy ktoś istotny dla fabuły, czy zostanie wprowadzony do gry w innym stopniu.
- Na 2021 rok planowana jest beta produkcji. Premiera trochę później. Nie określono dokładnie kiedy, ale doświadczenie podpowiada, że nie zagramy wcześniej niż w 2022 roku.
- Twórcy planują pojawienie się wersji pudełkowej na terenie Polski w edycji standardowej oraz kolekcjonerskiej. W przypadku innych krajów w grę wchodzi jedynie dystrybucja cyfrowa, choć przedstawiciele studia stwierdzili, że nic nie jest tutaj na pewno przesądzone i są otwarci na rozmowy z partnerami, którzy będą zainteresowani wprowadzeniem "I, the Inquisitor" na zagraniczny rynek detaliczny.
- Budżet produkcji oscyluje w granicach 14 milionów złotych. 7,2 miliona jest przeznaczone na produkcję tytułu, prawie drugie tyle na cele marketingowe. Planem The Dust jest sprzedanie w pierwszym roku od premiery 360 tys. kopii gry.
To by było chyba na tyle. Jeżeli ktoś ma wolny wieczór, to dzisiaj o godzinie 19:00, w Winosferze na ul. Chłodnej 31 w Warszawie odbędzie się drugie, otwarte już, spotkanie dla większej publiczności, w którym będzie uczestniczył zespół wraz z Jackiem Piekarą.
Póki co – pożyjemy, zobaczymy. Od ekipy bije wielki entuzjazm i na pierwszy rzut oka wydają się utalentowanymi kolesiami, którzy znają się na rzeczy, mają poukładane w głowie rozsądne cele oraz doskonale wiedzą, co chcą zrobić. Miejmy nadzieję, że finalny produkt czy chociażby pierwsze konkretne materiały z produkcji potwierdzą te przeczucie. Trzymam kciuki, ponieważ temu uniwersum należy się dobra gra, promocja i większa popularność, szczególnie u zachodniego odbiorcy.
Komentarze
Wolałbym być magiem, walczący z tą kościelną zarazą...
Dodaj komentarz