Przyznam się szczerze, że po cichu liczyłem na dobry debiut tej gry. "Wiedźmin" czy "Gamedec" pokazały, że jest miejsce dla wirtualnych przygód w światach znanych w książkach polskich pisarzy fantasy, jednak wersja demo stanowiła niemały zawód. Gdzieś tam człowiek sobie powtarzał i próbował przekonać samego siebie o początkowym etapie prac oraz możliwości poprawy pewnych (może zbyt wielu?) elementów.
Pierwszy od wielu miesięcy zwiastun "I, The Inquisitor" zaskakuje dwoma rzeczami. Pierwszą jest krótki fragment, w którym Mordimer (co prawda dość sztywno) zwiedza Dzielnicę Handlową. Drugą jest przedstawienie w formie teatrzyku kukiełek historii dobrze znanej czytelnikom książek Jacka Piekary, czyli o tym jak Jezus zamiast umrzeć na krzyżu zszedł z niego i ustanowił swoje królestwo na Ziemi.
Gra na podstawie serii Jacka Piekary doczekała się pełnoprawnego zwiastuna. Studio The Dust oszczędnie dzieli się informacjami na temat swojej produkcji, ale pierwsza zajawka może być sygnałem, że w najbliższych miesiącach w końcu zaczną do nas spływać jakieś konkretniejsze informacje. Tym bardziej, że tytuł ma się ukazać ponoć jeszcze w tym roku.
Twórcy obiecują nieliniową opowieść gęsto podlaną klimatami mrocznej fantastyki. Nasz bohater ma prowadzić "śledztwo w ciężkich czasach", a jego głównym zadaniem będzie utrzymanie kruchego porządku i niezachwianej wiary w Boga. Czasem zrobimy to przy pomocy perswazji, a czasem, co możemy zobaczyć na zwiastunie, będziemy musieli chwycić za miecz.
Studio The Dust powoli odkrywa karty odnośnie growej adaptacji cyklu inkwizytorskiego na kanwie prozy Jacka Piekary. Developerzy postanowili zdradzić, w kogo skórę wcielimy się podczas rozgrywki, gdzie zawieją go wiatry przygody i gorliwego tępienia przejawów herezji, a także na ile godzin rozgrywki możemy się nastawiać.
Jacka Piekary i jego cyklu inkwizytorskiego nie trzeba specjalnie przedstawiać, tym bardziej fanom gatunku. Przygody surowego, acz sprawiedliwego Mordimera Madderdina i jego skrzętności w wyplewaniu ziaren herezji nierozerwalnie łączą się z boomem na polską fantastykę oraz popularyzacją rodzimych autorów specjalizujących się w tej gałęzi prozy. To właśnie między innymi ta marka spowodowała, iż nadwiślański czytelnik przekonał się, że polskie fantasy może być doskonałe i wytrawne niczym puchar zacnego wina, a co za tym idzie, wcale nie musi ustępować zachodniej wizji. Ba, jest o wiele lepsze, gdyż rodacy często decydowali się schodzić z utartych szlaków oraz czerpać z nieszablonowych klimatów, które nigdy nie przeszłyby przez myśl amerykańskiemu fantaście.
To doskonały i popularny świat, który aż prosi się o egranizację. Tym bardziej, gdy popatrzymy, jaki sukces osiągnął rodzimy "Wiedźmin" i jak mocno gracze z całego świata zasmakowali w aromacie naszej bezkompromisowej fantastyki. W końcu jednak polski gamedev dojrzał na tyle, aby sprostać wyzwaniu przeniesienia tego uniwersum do cyfrowej rzeczywistości. Rękawice podniosło studio The Dust, a dzisiaj w warszawskiej Winosferze postanowiło odkryć pierwsze karty związane z tytułem, jaki od jakiegoś czasu przygotowuje.
Wydawało się, że po zakończeniu przygód Geralta z Rivii nie przyjdzie nam już zagrać żadnym z bohaterów polskiej fantastyki. A tu niespodzianka! Studio The Dust podpisało z Jackiem Piekarą, autorem cyklu, list intencyjny, czyli wstępną deklarację współpracy pomiędzy obiema stronami. Dokument został już zgłoszony na giełdzie, a następne trzy miesiące zostaną spędzone na ustalaniu warunków umowy. Ze swojej strony proponujemy udział w zyskach.
- 1 strona