Hearthstone: Heroes of Warcraft

8 minut czytania

WELL MET!!

Ze stołów zmieciono pył, naoliwiono zawiasy plansz, wypucowano kryształki many – teraz tylko uciszyć gurglające murloki, złapać wściekłego kurczaka, dorzucić drwa do kominka i zaraz można rozpoczynać rżnięcie... w karty! "Hearthstone: Heroes of Warcraft", kolekcjonerska gra karciana w formule free2play, właśnie wyszła z fazy beta testów, a sam znany i (nie)kochany Blizzard Entertainment zasiadł tym samym do lukratywnego stołu darmowych (choć wspomaganych mikropłatnościami) gier o globalnej popularności i potencjalnej, e-sportowej przyszłości. Czy ma silną rękę, czy to tylko pompowany magią marki Warcraft, tani blef?

hearthstone: heroes of warcraft

I hope you like my invention...

hearthstone heroes of warcraft

Gdy zasiadałem do "Hearthstone", moje doświadczenie z nietypowymi grami karcianymi zaczynało i kończyło się na Piotrusiu, byłem jednak pełen zapału. O grach takich, jak "Magic the Gathering" wiedziałem, że istnieją oraz że gracze podczas meczów, z pełnymi cyfr, piktogramów i tajemnych reguł kartonikami przed sobą, wyglądają niczym głęboko wtajemniczeni kabaliści stawiający sobie nawzajem tarota. Słowem, czarna magia. Blizzard, zdając sobie sprawę z pewnej niszowości rynku, na który postanowił zagiąć parol, zaprojektował grę prostą i przejrzystą, świadomie ograniczając formułę rozgrywki jak i liczbę zasad do niezbędnego minimum. Każdy gracz obiera więc jedną z dziewięciu klas (znanych z WoWa, np. Wojownik bądź Szaman), posiada trzydzieści punktów życia, jak i trzydzieści kart w talii (dowolnie ułożonej wcześniej z zasobu kart neutralnych, dostępnych wszystkim herosom oraz kart specyficznych dla danej klasy), a następnie ciągnie karty na rękę i zagrywa na zmianę z przeciwnikiem, starając się wykorzystać je do zbicia punktów życia rywala do zera. Oponenta gnębi się za pomocą tzw. kart stronników, przyzywanych "na stół" istot, mogących atakować przeciwnika oraz bić się z jego stronnikami o przewagę na stole; ten zaś rodzaj walki wspierany jest przez zagrywane karty zaklęć oraz karty broni, umożliwiające zadanie bezpośrednich obrażeń, wspomaganie przyjaznych stronników i przeszkadzanie wrogim, dociąganie kolejnych kart na rękę i tym podobne. Sami stronnicy, poza podstawowymi statystykami ataku i wytrzymałości, posiadają zwykle dodatkowe cechy i umiejętności wypisane na karcie. Przykładowo: jednostki z "prowokacją" skupią na sobie ataki, chroniąc bohatera i innych stronników za plecami, a taki Poszukiwacz Przygód będzie rósł w siłę z każdą kolejną zagraną po nim kartą. Oczywiście, rzucać kart na stół nie można zupełnie dowolnie, każda z nich ma swój koszt w kryształkach many, których liczba wzrasta z każdą turą od jednego na początku, do dziesięciu w końcowej fazie gry – kiedy to najpotężniejsze z istot z hukiem lądują na stole bądź wśród aplauzu widowni zagrywane są mordercze kombinacje kilku tańszych kart. Jeśli dla kogoś takie wyjaśnienia wciąż nie pomagają ułożyć sobie w głowie, na czym polega "Hearthstone", wbudowany w grę, obowiązkowy samouczek, w serii pojedynków z AI objaśnia krok po kroku tajniki mechaniki gry. Karcianka od Blizzarda jest prosta w opanowaniu, osiągnięcie mistrzostwa wymaga jednak godzin treningu, złożonej z pomyślunkiem talii i optymalnego wykorzystania każdej karty na ręku.

Mrglgrlglglglglglglgllglglgll!!

hearthstone heroes of warcraft

Godziny treningu umila oprawa audiowizualna, która – jak na chłopaków i dziewczyny z Blizzarda przystało – stoi na odpowiednio wysokim poziomie. W wywiadach z twórcami jak bumerang powracają deklaracje wywołania wśród graczy odpowiedniego odczucia podczas rozgrywki – wrażenia fizyczności, namacalności gry karcianej, jakbyśmy mogli sami rozłożyć planszę i pomacać karty.

I w większości przypadków udaje się to wspaniale – już główne menu ukazuje się nam jako solidna plansza-pudło, żywcem wyciągnięta ze świata "Warcrafta", gotowa do rozłożenia. Karty można dowolnie przeciągać i nonszalancko wyrzucać z ręki, plansze to barwne, miniaturowe makiety z rozchybotanym od ciągłego wciskania klawiszem końca tury, a zdobyte, nowe paczki z kartami nie otwiera się, a wręcz rozrywa w specjalnym menu, gdzie moment odsłaniania kolejnej nowej karty w kolekcji może być celebrowany, jak długo się komu podoba. Czarom i efektom jednostek towarzyszą ładne, ale i czytelne animacje, silniejsze jednostki atakują z dużo potężniejszym "pieprznięciem" niż słabsze, a rzadkie karty legendarne lubią odprawić małe show przy swoim wejściu na stół. I nic z początku nie przynosi takiej satysfakcji, jak rozpryskujący się na kawałeczki pod naszymi ciosami portret wrogiego bohatera.

Muzyka i dźwięk nie pozostają w tyle. Blizzard pogrzebał w swoich archiwach i podczas pojedynków możemy słuchać klasycznych melodii rodem z pierwszego i drugiego "Warcrafta". Każda jednostka pojawia się na stole ze swoim zawołaniem czy też rykiem, komentuje podczas ataku i zawodzi w momencie porażki. Wszystko to przy akompaniamencie eksplozji, wyładowań i aplauzów widowni, a mamy całkiem solidną atmosferę karczemnej karcianki, którą chciałoby się spakować do pudła i zabrać do domu.

Gra oferuje pełną polską wersję językową i sprawdza się ona bardzo dobrze, szczególnie że bazuje na wcześniejszych, ciepło przyjętych lokalizacjach gier Blizzarda. "Hearthstone" nie jest jednak napakowaną tekstem grą i podstawowy angielski zupełnie wystarczy do jej zrozumienia – co jest możliwą opcją dla tych, dla których imiona w rodzaju "Sylwany Bieżywiatr" po prostu nie brzmią zbyt dobrze. Komunikację między graczami ograniczono do kilku podstawowych "emotek", które nasz bohater wykrzyczy w kierunku rywala, gdy chcemy przyznać swój błąd czy też pogratulować sobie dobrej gry. Prosta rzecz, a ogranicza zarówno bluzganie, jak i nie rozprasza przy zastanawianiu się nad kolejnym ruchem. Inne reguły dotyczą oczywiście meczów pomiędzy graczami na liście przyjaciół w grze – z nimi możemy pisać do woli.

Jednak nawet najlepsza oprawa nie zatrzyma przy grze, w którą kiepsko się gra. Jak jest tutaj?

You will bend to my command!

hearthstone: heroes of warcraft

Kwintesencją całej mechaniki "Hearthstone" jest jej dynamika. Pojedynki toczy się relatywnie szybko (10 – 20 minut), grane z ręki istoty i czary często mają natychmiastowy wpływ na sytuację na stole, a całość przypomina karcianą szermierkę, gdzie na każdy atak strona przeciwna stara się odpowiedzieć złożoną z kart paradą. Nie jest to jednak tempo zabójcze, gra oferuje dość czasu do namysłu, by rozważyć kilka strategii ataku czy obrony, a animacja palącego się lontu na około 15 sekund przed końcem tury skutecznie ponagla, by zdecydować się na odpowiedni wariant. Straty w szeregach niejednokrotnie są konieczne, a przyjęcie kilku dodatkowych uderzeń w twarz czy strata kilku istot może być ceną, która pozwoli zyskać przewagą w kolejnej turze. O ile przeciwnik nie ukrywa czegoś na czarną godzinę...

Blizzardowi świetnie udało się oddać specyfikę klas, które – z uwagi na brak systemu rozwoju jakichkolwiek umiejętności przy awansie na poziom – sprowadzają się czysto do kart klasowych i ich synergii z tymi dostępnymi dla wszystkich. Wojownik za pomocą broni i jednostek gotowych do ataku zaraz po zagraniu (szarża) może dość łatwo przejąć kontrolę nad stołem, na nic się to jednak nie zda, jeśli straci zbyt wiele stronników na skutek obszarowych zaklęć Maga. Łotr może bazować na wielu tanich kartach, tym silniejszych, im dłuższe zbuduje z nich kombinacje, ale leczący swoje jednostki, wykorzystujący karty przeciwnika przeciw niemu, nastawiony na dłuższą grę Kapłan może przetrzymać ofensywę, tym samym obrócić taką strategię w ruinę. Wszystko zależy od gracza, talii i partii, a te, z powyższych powodów, rzadko sprawiają wrażenie identycznych. Już po kilku grach zaczynamy łapać się na myśleniu: "Co, jeśli zmieniłbym tę kartę na inną? Może zrezygnuję z dodatkowych obrażeń, na rzecz dociągnięcia dodatkowych kart, by mieć większy wybór? Co, jeśli..." A chwilę potem już wyszukujemy kolejnego oponenta, wpadając w znany fanom Blizzarda krąg "jeszcze jednej gry i koniec".

Another round...?

hearthstone: heroes of warcraft

Skoro o wilku mowa... Jakie tryby rozgrywki oferuje "Hearthstone"? Cóż, w obecnej wersji wybór jest raczej rozczarowujący. Po odbębnieniu samouczka, dostajemy dostęp do trybu praktyki, gdzie można zmierzyć się z komputerem na dwóch stopniach trudności. Pokonanie danej klasy choć raz daje do niej dostęp w menu tworzenia talii, jak i do kilku podstawowych kart klasowych. Jednak po pokonaniu wszystkich talii AI (i tym samym zainkasowaniu nagrody) nie ma powodu, by więcej odwiedzać ten tryb. Jeśli zaś chodzi o pojedynki z żywymi graczami, mamy dostęp do gier rozrywkowych i rankingowych. Pierwszy tryb paruje nas z graczem o podobnym doświadczeniu na pojedynek sparingowy, drugi za wygrane gry nagradza awansem do kolejnych rang, od dwudziestej piątej w dół aż do legendy, pozwalając mierzyć się z coraz silniejszymi graczami i taliami. Co trzy zwycięstwa w obu trybach gra nagradza nas symbolicznymi dziesięcioma sztukami złota (o ekonomii w grze jeszcze napiszę), ale poza satysfakcją nie oferuje większej nagrody niż opcjonalne nowe rewersy kart i obietnice złotego portretu bohatera po długiej serii pięciuset zwycięstw daną klasą – co czyni drugi tryb długą przepychanką na rankingowej drabinie.

Od monotonii ratować może tryb Areny, jednak za wstęp na nią musimy zapłacić: 1,79 Euro lub 150 sztuk waluty w grze. W zamian wybieramy jedną z trzech oferowanych nam klas, a następnie – w podobny sposób, wybierając jedną z trzech losowych – układamy karta po karcie tymczasową talię. Tak złożony, niepowtarzalny zestaw testujemy przeciwko zestawom innych graczy, w pojedynkach parowanych wedle uzyskiwanego rezultatu – tak więc kilka zwycięstw pod rząd najprawdopodobniej zaowocuje pojedynkiem z przeciwnikiem z podobną passą. Trzy porażki (lub dwanaście zwycięstw) kończą rozgrywkę i otrzymujemy zależną od wyniku nagrodę; za sam udział paczkę kart, za zwycięstwa dodatkowe fanty. Tryb Areny, choć emocjonujący, jest jednak formą hazardu i jeśli nie chcemy wydawać na "Hearthstone" prawdziwych pieniędzy, będziemy musieli osiągnąć dość wysoki poziom gry, aby na tym hazardzie nie tracić.

I'M READY! (I'm not ready!)

hearthstone: heroes of warcraft

To niestety wszystko, co na obecną chwilę karcianka od Blizzarda ma do zaoferowania – brakuje choćby trybu turniejowego, możliwości oglądania meczów innych poprzez klienta gry czy osobnych wyzwań dla pojedynczego gracza. Co niezrozumiałe, "Hearthstone" nie posiada również sytemu osiągnięć do zdobycia – poza "dziennymi zadaniami", sprowadzającymi się zresztą w większości przypadków do zaliczenia pewnej liczby zwycięstw daną klasą. Warto odnotować, że Blizzard szczodrze obiecuje dodawać kolejne tryby, osiągnięcia i inne bajery do swojego produktu – nie wiadomo jednak kiedy, w jakim tempie i czy będzie to zawartość dodatkowo płatna, czy darmowa.

O sile karcianki, jak można sobie wyobrazić, świadczą karty – i choć obecnie Blizzard oferuje wachlarz ciekawych kart (380 sztuk), nie jest on natomiast zbyt szeroki. Wystarczy pograć miesiąc, by spotkać się z niemal każdą istniejącą kartą oraz przyzwyczaić się do wpadania co jakiś czas na bardzo podobne do siebie talie przeciwników. "Hearthstone" nie jest również pozbawiony błędów, zdaje się również cierpieć na syndrom patchowania, które łata jedne błędy i tworzy kolejne. Zapowiedziany w ostatniej aktualizacji mechanizm ratowania przed przypadkowym rozłączeniem z Internetem (i tym samym automatyczną porażką, jeśli dzieje się to w środku meczu) zdaje się nie działać, gdy piszę te słowa; ciągle obecne są także bugi związane z rozmieszczeniem kart na stole – nic jednak, co skazałoby mnie na niesprawiedliwą przegraną, przynajmniej nie od czasu finalnej łatki.

I got the best deals anywhere

Na koniec warto napisać o modelu biznesowym, mieczu damoklesowym, który wisi nad każdą grą opierającą się na mikropłatnościach – jeśli nie jest on zrobiony dobrze. W "Hearthstone" realną walutą możemy płacić jedynie za paczki (pięć losowych kart, w tym przynajmniej jedna rzadka) i za wejście na Arenę (które to, jak pisałem, jest w zasadzie przepłaceniem za paczkę plus szansą na zagranie o więcej), co wyklucza kupowanie konkretnych kart i płacenie za silną talię. Kartami nie można się również wymieniać z graczami – niepotrzebne nam lub zwyczajnie dublujące się kartoniki wymienimy na "pył" (im rzadsza karta, tym więcej pyłu dostajemy za jej odczarowanie), który to z kolei używamy jako waluty do kupowania innych kart. To prosty, dobrze sprawdzający się system, gdzie kilka mniej wartościowych dla nas kart możemy łatwo wymienić na interesującą nas sztukę.

Dobrze, co jednak w przypadku, gdy nie zamierzamy wydać na "Hearthstone" ani złotówki? W takim wypadku musimy uzbroić się w cierpliwość... i zwyczajnie dobrze grać. Zarówno za paczki, jak i za Arenę można płacić zarabianym na grze złotem, a dzienne zadania zapewniają nam ciągły jego dopływ. Gdy opanujemy już grę na tyle, by składać sensowne talie na Arenę, zapewniamy sobie miarowy dopływ nowych kart do eksperymentowania w grach rankingowych. Nie jest to droga prosta, ale obecnie zdobycie wszystkich kart w grze bez płacenia złotówkami jest jak najbardziej możliwe.

hearthstone: heroes of warcraft

Well played

"Hearthstone" to błyskotka, która potrafi przyciągnąć uwagę na długie godziny, nawet jeśli najważniejsze szlify są jeszcze przed nią. Uproszczone reguły mogą odstręczyć od niej zapalonych weteranów kolekcjonerskich gier karcianych, ale nawet oni powinni uznać dynamiczną, kolorową pozycję Blizzarda za powiew świeżego powietrza. A gdy w przyszłości mechanika gry zostanie rozbudowana, pojawią się nowe karty, czy też możliwość grania na urządzeniach przenośnych – chęć, by rozegrać kolejną partię stanie się jeszcze bardziej nęcąca. Póki co, trudno powstrzymać się od rekomendacji, choćby na kilka testowych partii.

Plusy
  • Łatwa w opanowaniu, trudna w osiągnięciu mistrzostwa
  • Oprawa audiowizualna i styl
  • Sensowny model biznesowy
  • Wciąga jak ruchome piaski
Minusy
  • Niewiele kart i trybów rozgryki
  • Dla wielbicieli karcianek może być zbyt uproszczona
  • Pomniejsze błędy tu i ówdzie
  • Nie jest Warcraftem IV
Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
8.5 Średnia z 5 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...