Kolejna osoba odmawia wyreżyserowania "Star Wars VII". Pierwszym był Zack Snyder ("300"), który stwierdził, że stworzenie następnych części to stąpanie po cienkim ludzie, więc nie zamierza się tego podejmować, mimo że sam jest fanem "Gwiezdnych wojen".
Teraz zrezygnował także Steven Spielberg, który powiedział, że to gatunek jego kolegi – George'a Lucasa. Jego wypowiedź może trochę dziwić, gdyż Spielberg ma na swoim koncie parę filmów science-fiction. Następnym kandydatem do objęcia roli reżysera był Quentin Tarantino, który stwierdził, że to go po prostu nie obchodzi, zwłaszcza jeśli za produkcję zabiera się Disney. "Nie zamierzam robić "Gwiezdnych wojen" w wersji Simona Westa" – dodaje.
Grono kandydatów się zawęża – kto więc podejmie się zadania wyreżyserowania "Star Wars VII"? Tim Burton? Jak myślicie, kto najlepiej wywiązałby się z tego zadania? Przypominam, że film ma trafić do kin w 2015 roku.
Komentarze
Jakkolwiek go kiedyś kochałem, dziś łezka kręci mi się w oku na myśl o tym co zrobił z Ostatnim Władcą Wiatru.
Osobiście w fotelu reżysera najchętniej zobaczyłbym Brada Birda (Stalowy Gigant, Mission Impossible: Ghost Protocol i inne).
Ma potencjał by sprawdzić się w gwiezdnej sadze.
Ja myślę, że Star Wars 7 powinien być azjatyckim kinem akcji, z naśladowcą Bruce'a Lee w roli głównej. "Skopię ci tyłek tak mocno, że nawet Moc ci nie pomoże, grasshopper!"
A słowa kaszana, licencja, gry komuterowe wywołują tylko jedno skojarzenie odnośnie reżysera.
Uwe Boll
Trzy filmy w serii to zupełnie wystarczająca liczba.
Dodaj komentarz