Grimm City. Wilk!

3 minuty czytania

okładka, grimm city. wilk, wilk

Źle się dzieje w baśniowej krainie. Pomimo tego, że w jednej z jej większych metropolii – wzniesionym na cielsku olbrzyma Grimm City – zawsze były jakieś problemy, to teraz granice zostały przekroczone – śmierć poniósł inspektor miejscowej policji. Jakby tego było mało, od jakiegoś czasu życie regularnie tracą taksówkarze, ludzie, którzy do tej pory raczej nie stanowili obiektu jakiejś szczególnej agresji.

Głównym bohaterem "Grimm City" jest Alfred Moore – pianista, przez przyjaciół zwany Alfiem, człowiek niezwykle utalentowany, ale klepiący biedę jako nauczyciel dzieciaków z bogatszych dzielnic. Pewnego dnia spotyka pana Dragosavalija – wpływowego biznesmena oraz gangstera – i znajduje u niego zatrudnienie. Jednocześnie śmierć ponosi inspektor Wolfe – ginie w jednym z mieszkań Dragosavalija, pod które nieco wcześniej Alfie, biorąc zmianę za swojego przyjaciela Mikrusa, podwiózł tajemniczą kobietę w czerwonym kapturze. Wkrótce potem ginie także Mikrus. Moore nagle trafia w sam środek mafijnych porachunków, a w wyjaśnieniu obu zgonów usiłują mu pomóc agent McShane i inspektor Evans.

Narracja jest prowadzona naprzemiennie z punktu widzenia różnych bohaterów – nie ma tutaj reguły, bo często Ćwiek poświęca kilka stron postaci całkowicie drugoplanowej. Od mniej więcej połowy książki trzonem bohaterów jest tercet Moore – McShane – Evans ze szczególnym wskazaniem na muzyka. Przedstawienie punktu widzenia wielu postaci działa na korzyść powieści, bo czytelnik ma możliwość podejścia do danej sytuacji, patrząc na nią oczami kilku różnych osób – przemyślany zabieg, który urozmaica fabułę i czyni ją kompletną.

Historia, inspirowana kryminałami noir, nie wyróżnia się niczym specjalnym – nie uważam tego wcale za minus tej powieści, bo, jak przystało na czarne kryminały, fabuła nie jest prosta. Ćwiek kilkukrotnie wprowadza zarówno bohatera, jak i czytelnika w błąd, a robi to np. podsuwając fałszywe tropy. Nie jest specjalnie zawiła, ale i nie prowadzi nas za rękę od rozpoczęcia do zakończenia – to sprawnie poskładana opowieść z wielkim wpływem urban fantasy, podsycana dodatkowo świetnie wplecionymi baśniowymi motywami.

Elementem stanowiącym o wyjątkowości książki Ćwieka jest tytułowe miasto – Grimm City. Położone na cielsku legendarnego potwora, czerpie z niego jego czarną jak smoła krew – ropę, która napędza samochody i stanowi główny towar eksportowy. Przez rafinerie i zakłady w mieście panuje wszechobecny smog, a lepki brud osadza się na wszystkich odsłoniętych powierzchniach. Co jakiś czas, kiedy z kopalni wypuszczana jest "bańka", miasto pogrąża się na kilka godzin w całkowitych ciemnościach, a chodniki i dachy są pokryte sadzą jeszcze przez parę następnych dni. Metropolia jest też kolebką brudnych interesów, istnieje mnóstwo dzielnic, do których zwykli ludzie nie mogą się zapuszczać. To ponure, sprzyjające stanom depresyjnym miejsce, które, jak każde miasto, ma swoje demony i nie bardzo wie, jak sobie z nimi poradzić. A może po prostu tego nie chce?

grimm city

Miasto to jednak ludzie, i to właśnie o podziałach społecznych powinienem powiedzieć najwięcej. Były, są i będą, bez względu na to, do jakiego fantastycznego świata podczas lektury trafimy. Inspiracja okresem międzywojennym nie działa jedynie na warstwę wizualną, ale również na klasy społeczne i politykę, a podział na bogatych i biednych jest tu bardzo wyraźnie zarysowany. I tak górnicy, klasa pracująca na utrzymanie praktycznie całego miasta, zapadają na dziwną chorobę, która doprowadza do całkowitego skamienienia ciała, a przez bardzo niskie zarobki nie stać ich choćby na wyrwanie się z szemranych dzielnic położonych za mostem (który jest nieoficjalną granicą oddzielającą "cywilizowaną" część metropolii od zaułków, do których nie zapuszcza się nawet policja). Społeczeństwo w tej książce to obraz uniwersalny, który można odnieść do niemal każdej epoki w dziejach ludzkości – biednemu zawsze wiatr w oczy, a bogatemu – w plecy. Miasto Grimm to miejsce, w którym życie jednostki nie odgrywa większej roli, a dla wielu zabicie kogoś nie stanowi jakiejkolwiek przeszkody.

Ćwiek zapowiedział, że "Grimm City" będzie nową serią książek, a "Wilk" jest jej pierwszą częścią. Muszę przyznać, że ciężko jest wyobrazić sobie lepsze rozpoczęcie nowej sagi – gwarantuję, że brudny, mroczny i niewdzięczny świat baśniowego noir wciągnie was bez reszty, a do miasta Grimm wrócicie wielokrotnie. Mieszanka różnych gatunków literackich w połączeniu z talentem autora dała nam świetną lekturę, obok której nie można przejść obojętnie.

Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...