Muszę przyznać, że z Jakubem Ćwiekiem do czynienia mam po raz pierwszy. Wiele razy byłem bliski zabrania się do lektury "Kłamcy", czy to za namową kolegów, czy dobrej recenzji Strażnika. Lecz, jak to w życiu bywa, zawsze pojawiało się coś innego, co przykuwało moją uwagę. Tak więc gdy zobaczyłem "Gotuj z papieżem", pomyślałem: "czemu nie?". W końcu co innego, jak zbiór opowiadań, opowie najlepiej o stylu autora w różnych tematycznie tekstach?
Zaczęło się naprawdę dobrze. Na przystawkę poszło jedno z najlepszych opowiadań zbioru – tytułowe "Gotuj z papieżem". Dwóch studentów otrzymuje spadek po wuju podróżniku. Zawiera on wiele listów, opisów wypraw, a przede wszystkim przyprawy i przepisy kucharskie. Wśród fotek znajdują się takie, na których wujek stoi ramię w ramię z Janem Pawłem II. Studenci, nie odbiegający od normy pod względem wiecznej dziury budżetowej, postanawiają na tym zarobić, czyniąc ze zmarłego papieża smakosza. I tak powstaje pomysł pewnej książki kucharskiej, która sprowadzi na chłopców bardzo interesującą przygodę. Jakub Ćwiek wykazał się tutaj dużą dozą ciętego humoru oraz talentem do satyry i ironii. Parę osób, jak sam autor przewidział, z pewnością będzie wieszało za to opowiadanie psy na nim, lecz wszyscy zdroworozsądkowi ludzie pod groteskową polewą dopatrzą się nadzienia pełnego przesłania. Głowę dam, że sam papież, gdyby jeszcze żył, uśmiechnąłby się, czytając, co też tajne watykańskie PR wyprawia, aby zatuszować niewygodną sprawę.
Podczas lektury szczególną uwagę zwróciłem na dwa opowiadania – "Pokój pełen cienia" oraz "Szarość". Wyróżniają się one spośród tłumu tym, że mają zaledwie kilkanaście stron, co stanowi niewielką ilość w porównaniu do poprzedniej historii. Ale, jak to się zawsze powtarza w szkołach, nie liczy się ilość, lecz jakość. Nie wiem więc, czy właśnie te dwa opowiadania nie skłaniają najmocniej do refleksji, a swoją niewielką objętością zachęcają do kilkukrotnej lektury. W pierwszym z nich czytamy o umierającym Kapitanie Haku, wrogu Piotrusia Pana. Zmusza do przemyśleń o sprawach ostatecznych. Z kolei "Szarość" przedstawia historię Arlekina, próbującego uratować przed śmiercią jeszcze nieznaną miłość swojego życia. Ćwiek niechybnie zaprasza nas do wieczornych refleksji o przeznaczeniu i tym, co rozpromienia nasze życie.
Pan Jakub napisał również kilka historii o podróżach w czasie i przestrzeni. Mamy więc "Miejsce, które jest", gdzie poznamy "nieznaną" opowieść o wielkim iluzjoniście Harrym Houdinim. Polski pisarz przelał na papier swoje rozważania na temat tego, co by było, gdyby mistrz ucieczek byłby tak dobry dzięki podróży między światami. Śledzimy więc jego losy niemal od początku kariery, powoli przekonując się, że jego umiejętności niosą za sobą daleko idące konsekwencje. Fajny pomysł, ale mimo wszystko jest to najsłabsze ogniwo zbioru. Chyba jedyna opowieść, gdzie nie byłem ciekaw, co się stanie dalej. Kolejne dwa teksty – "Smutni" oraz "Album" można podciągnąć pod kategorię "dajcie mi drugą szansę!". W pierwszym z nich dwóch przyjaciół, wykorzystując najnowszą technologię, pragnie przeżyć raz jeszcze pewien dziwny dzień z ich życia. Ciekawy tekst, dzięki któremu zastanowimy się, jak przez lata zmieniają się nasze idee. Opowiadanie "Album" przedstawia historię chłopaka, któremu w wypadku ginie narzeczona. Od niedoszłych teściów otrzymuje tytułowy album ze zdjęciami, który diametralnie odmieni jego życie. Pokrzepiająca opowieść na zakończenie zbioru.
W fantastycznej dziesiątce znajdziemy też bardziej egzotyczne opowiadania. Pierwsze z nich – "Grzechu warte" – przeniesie nas do raju pierwszych ludzi. Poznajemy tam naszego praprzodka Adama, który świetnie się bawi przy nadawaniu nazw wszystkim zwierzętom i roślinom. Zmienia się to, gdy za ogrodzeniem ogrodu zauważa Kobietę. Od tej pory wszystkie jego działania zmierzają do popełnienia Grzechu tak, aby się z nią zapoznać. Nie jest to proste zadanie, bo Bóg wcale nie chce na to pozwolić... Świetna, zabawna historia o początkach ludzkości. Kto wie, czy właśnie tak nie przedstawiała się ona naprawdę? Najbardziej egzotyczna opowieść w zbiorze to zdecydowanie "Newegwasu'u". Bowiem czy na co dzień dane jest nam obserwować walkę Indian z aniołami? Dość szalony pomysł, dobrze rozwinięty i wykorzystany. Nic, tylko polecić.
Jakub Ćwiek nie stroni także od science-fiction. Akcja "Związku idealnego" rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, gdzie aktorom wgrywa się pamięć serialowej postaci. Twórcy zbijają na tym olbrzymie pieniądze do czasu, gdy na planie filmu popełnione zostaje morderstwo. Pisarz chce nas zapewne przestrzec przed tym, jak może zakończyć się ingerowanie w ludzką psychikę. Udanie, gdyż jest to jedno z lepszych opowiadań zbioru. Tajemnica, stopniowe jej odkrywanie, fałszywe tropy... Wszystko, co tygryski lubią najbardziej.
Na koniec zostawiłem "the best of Gotuj z papieżem". "Dom na wzgórzu" opowiada historię grupy ludzi, którzy są zarażeni dziwną chorobą i zostają odizolowani we wspaniałym szpitalu wojskowym. Mają tam wszystko, czego zapragną: basen, ping-ponga, internet i mogą dzwonić do rodziny. Jedyną niedogodnością są różne badania w planie dnia i ciągle wydłużający się ich pobyt w ośrodku. Pułapka czy wybawienie? Ćwiek moim zdaniem tutaj ujawnia swój kunszt do stopniowania i balansowania napięciem. Czytelnik wraz z bohaterem zmienia nastawienie od teorii spiskowych do "daj spokój, przecież wszystko da się logicznie wyjaśnić". Dodajmy do tego zaskakujące zakończenie i otrzymamy historię, do której najczęściej wracam myślami.
Podsumowując, "Gotuj z papieżem" to książka kucharska z dziesięcioma fajnymi przepisami. Większość dań utrzymuje równy poziom tak, że nie wiadomo, które jest smaczniejsze. Zdarzają się potrawy mniej wybitne, ale może to kwestia gustu i innego smaku. Generalnie uważam, że warto poświęcić 34 złote na tę pozycję, bo pozostawi was ona z pełnym brzuchem na dłuższy czas!
Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz