Bohater komiksu jest współczesnym odpowiednikiem mitologicznych herosów, którzy pod wieloma względami przypominają zwykłych ludzi i mają szereg wad, ale jednocześnie wyróżniają się na tle szarej masy. Superbohater awansuje z roli ponadprzeciętnego człowieka do rangi herosa, kiedy zostaną spełnione trzy istotne warunki. Po pierwsze, bohater musi mieć niezwykłą moc (albo bardzo dużo pieniędzy, za które kupi potrzebne zabawki). Po drugie, potrzebuje kogoś na kim zawsze może polegać: pomocnika, asystenta lub ucznia (kogoś, kto zna jego tożsamość i zawsze będzie po jego stronie). I najważniejsze – bohater musi mieć swój odpowiednik po ciemnej stronie mocy, czyli arcywroga.
Wrogowie komiksowych herosów zmieniają się z biegiem historii, ewoluują razem z głównym bohaterem. Niektórzy są bardziej, a inni mniej przekonujący, czasami na swój dość przewrotny sposób nawet "dają się lubić". W trzecim tomie opowieści o Flashu – "Łotrzy – reaktywacja" czytelnik dostaje niemal kolekcję postaci, które zeszły na złą drogę, ale niestety brakuje im odrobinę powagi i psychologicznej głębi, przez co sprawiają wrażenie odrobinę karykaturalnych, a chwilami przypominają bardziej parodię złoczyńców niż prawdziwych antagonistów.
Łotrzy na jakiś czas ucichli i zniknęli z miasta, więc mieszkańcy Central City mogli od nich na chwilę odpocząć. Poza tym wcześniejsze wydarzenia sprawiły, że postaci Łowców z jednoznacznie złych zmieniły się w ambiwalentne. Niby są źli, ale nie do końca. Tym razem Joshua Williamson postanowił dodać bohaterom kolorytu i pokazać, że może są bardziej zagubieni niż niegodziwi. Przez chwilę wydaje się nawet, że w końcu uda im się pokonać Flasha, lecz to tylko chwilowe wrażenie.
Niestety ostatni skok Łowców wypada średnio, a ich wyznania sprawiają tylko, że arcywrogowie zaczynają przypominać zakompleksionych uczniów podstawówki, którzy nie do końca wiedzą, kim są i co pragną osiągnąć. Ubzdurali sobie, że ktoś jest winny ich porażek i postanowili ukarać tę osobę, niezależnie od tego, jaka jest prawda.
Oprócz wątku z Łowcami w roli głównej czytelnik dowie się też więcej na temat losów ojca Kid Flasha – Willy'ego Westa – i razem z bohaterami wyruszy na Antypody, gdzie spotka Kapitana Bumeranga. Ten wątek należy jednak do najsłabszych w tomie.
Carmine di Giandomenico ma niesamowity talent do umiejętnego prezentowania pędu Flasha w sposób, którzy rzeczywiście przenosi czytelnika w ten niezwykły świat. Można odnieść wrażenie, że cały czas jest się w centrum wydarzeń, a bohaterowie przemykają tuż obok. Także dobór kolorów sprawia, że przez cały czas historia tętni życiem.
Trochę inaczej jest w wypadku części poświęconej ojcu Kid Flasha, za którą odpowiadał Jesus Merino. Tutaj ilustracje są mniej nowoczesne, przypominają bardziej komiksy w starym stylu, co oczywiście oznacza świetne rzemiosło, ale bez elementu zaskoczenia. Brakuje też tak wyraźnego w pierwszej części pędu, co stanowi przecież konstytutywną cechę Flasha.
"Flash: Łowcy – reaktywacja" to dobry komiks superbohaterski i rozrywka na wysokim poziomie. Nie jest to pozycja, która wybija się na tle innych przedstawicieli gatunku, ale też nie zaniża poziomu. Szczególnie ją polecam szukającym niezbyt wymagającego czytadła na letnie wieczory, natomiast odbiorcy oczekujący wielkiej rewolucji czy rozbudowanej psychologii postaci mogą czuć się nieco rozczarowani. Ja na pewno z chęcią sięgnę po kolejny tom przygód Flasha i dowiem się, jak potoczyły się jego losy i co takiego szykują agenci Czarnej Dziury...
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz