Trzeci sezon serialu o nim planowany jest na październik, a i odegra on jedną z głównych ról w zbliżającej się Lidze Sprawiedliwości. O kim mowa? Naturalnie o Flashu!
Fanom komiksów z pewnością nie trzeba go przedstawiać. Młody specjalista z laboratorium policyjnego w Central City został niegdyś trafiony piorunem i oblany chemikaliami, co uczyniło go najszybszym człowiekiem na świecie. Z pewnością można go postawić jako kolejną ikoniczną postać uniwersum DC zaraz po Batmanie i Supermanie. Tym bardziej dziwi fakt, iż w Polsce nie mieliśmy jak dotąd zbyt wielu okazji, by zapoznać się z jego przygodami. Teraz jednak do rąk czytelników trafia „Cała naprzód”, zbiór pierwszych ośmiu zeszytów zapoczątkowanego jeszcze w 2011 roku cyklu, wpisującego się w filozofię odświeżenia uniwersum DC Comics.
Nie jest to tytuł przyjazny nowemu odbiorcy – dowiadujemy się, co sprawiło, że Barry Allen osiąga zawrotne prędkości w trakcie biegu, ale tylko z okładki. Brakuje większego tła, przez co czytelnik z miejsca zostaje rzucony na głęboką wodę. Pierwsze plansze przedstawiają Barry’ego bawiącego się w najlepsze na przyjęciu wraz ze swoją dziewczyną Patty Spivot. Miły wieczór przerywa atak grupy zwanej Mob Rule, co zmusza protagonistę do błyskawicznego przywdziania kostiumu i rozprawienia się z napastnikami. Sprawę komplikuje fakt, iż wśród agresorów Flash spotyka swojego dawnego przyjaciela Manuela. Na dodatek z więzienia ucieka Kapitan Chłód, stary wróg naszego bohatera.
Na plus trzeba odnotować, że Flash walczy nie tylko z wrogami, lecz zostaje także zmuszony do mierzenia się z konsekwencjami wynikającymi z posiadanej „Mocy Prędkości”. To częsty motyw w uniwersum DC, w końcu szorstka przyjaźń Batmana i Supermana, zawiązująca się w końcówce poświęconego im ostatnio filmu, miała swój początek przez brak zaufania do dobrych intencji potężnego człowieka w czerwonej pelerynie. Flash bynajmniej nie ma zamiaru zatrzymywać swojego rozwoju na obecnym etapie, zwłaszcza po wysłuchaniu doktora Eliasa, twierdzącego, że ciało Barry’ego wykorzystuje pełnię mocy, lecz umysł nie i tkwi w nim jeszcze ogromny, niespełniony potencjał. Nikogo więc nie powinien dziwić fakt, że fabuła zaczyna korzystać z podobnych motywów, jak miało to miejsce w serialu. Zabawy z czasoprzestrzenią i pościg za nieznanymi jeszcze mocami są na porządku dziennym i przyjemnie komplikują fabułę. W ślad za nimi nie podążają niestety zwroty akcji, które często nie robią wrażenia, bo Francis Manapul i Brian Buccellato nie stworzyli pod nie podwalin. Jeśli czytelnik nie ma okazji solidnie wgryźć się we fragment opowieści, to i obrócenie sytuacji o 180 stopni nie zrobi na nim wrażenia.
Lepiej wygląda strona wizualna utworu. Pod tym względem rysunki autorstwa Francisa Manapula pozwalają poczuć prędkość Flasha – rozmywająca się sylwetka, otoczona błyskami może się podobać, podobnie jak rozbicie niektórych scen na większą liczbę kadrów, pokazujących Barry’ego jakby w zwolnionym tempie. Świetnie prezentują się także flashbacki i sceny rodem z umysłów postaci, cechujące się innym stylem graficznym. Co prawda kilka decyzji może dziwić osoby mające styczność z Flashem wcześniej – Barry jest blondynem, a Iris West to biała kobieta, lecz na dłuższą metę to drobiazgi.
„Cała naprzód” to godny uwagi tom, który prezentuje się świetnie pod względem oprawy wizualnej, nadrabiając tym samym nierówny poziom fabuły. Pomimo bolączek i nie do końca wykorzystanego potencjału warto zapoznać się z przygodami najszybszego człowieka na świecie.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz