Tak naprawdę nikt nie wiedział, kim jest Joe Hill, dopóki nie ukazało się "Pudełko w kształcie serca". Wszyscy myśleli, że to po prostu bardzo utalentowany autor, mający pochodzenie pisarskie. Pisał pod pseudonimem, aby sprawdzić, czy bez wielkiego nazwiska również da się odnieść sukces. I, jak się okazało, jego próba zakończyła się powodzeniem.
W kolejnej odsłonie cyklu autorzy eksplorują pogranicza literatury. O pewnym eksperymencie pisze JR_N7 w "Stephen King & Joe Hill, czyli ojciec & syn". Staloworęki Wolvertino ujawnia we "Własnym przeżywaniu" muzyczną wrażliwość.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz