Non Stop Comics kontynuuje wydawanie komiksów scenariusza Ricka Remendera. W bieżącym roku rozpoczęto dwie serie jego autorstwa – (znakomite) "Deadly Class" i "Fear Agent".
Ten drugi należy do gatunku SF. Tytułowy bohater to Heath Huston, zgorzkniały i nadużywający alkoholu, podejmujący się różnych zleceń, dzięki którym ma pieniądze na swoje potrzeby. Wkrótce natrafia na spisek przeciw ludzkości i postanawia mu zapobiec, co znacząco gmatwa jego losy...
I tak oglądamy Hustona w następnych efektownych akcjach. Przez większość komiksu można odnieść wrażenie, że fabuła jest tu tylko pretekstem dla nieprzemyślanych wyczynów Agenta Strachu, stawiających go w bardzo niebezpiecznych sytuacjach i dokonywanych pod wpływem alkoholu. Oczywiście nie ma wątpliwości, że w ten czy inny sposób wyjdzie z opresji, przez co schemat szybko zaczyna nużyć – właściwie już na początku w jego realizacji dochodzi do zgrzytów.
Jedno to nadmiar podobnych akcji, drugie to ich realizacja. W pierwszoosobowej narracji prowadzonej przez Hustona brawurowym działaniom towarzyszą myśli bohatera. Mają one podkreślać, w jak kiepskiej sytuacji się znalazł (czy ja wspominałem już, że i tak się z niej wydostanie?) i generalnie tworzyć obraz mężczyzny, który stracił w życiu wszystko, co się dla niego liczyło. Tchnie od niego depresją zagłuszaną alkoholem. Są próby żartów i dystansu do wydarzeń, ale gdzieś przepadają w tej rozwleczonej, powtarzalnej narracji, którą Remender ani na moment nie jest w stanie uczynić lekką.
Scenarzysta trochę się poprawia, gdy zaczyna wchodzić w szczegóły historii. Okazuje się, że "Fear Agent" ma jakąś intrygę, ma zaplanowane twisty, ma pomysł na swoją opowieść – i ta chwilami jest w stanie zainteresować. Jednak trzeba mieć wysoką tolerancję na wszelkie klisze typowe dla SF. One są tu w nadmiarze, potrafią przytłoczyć, przez co Remender zamiast dać czytelnikowi lekką rozrywkę, prezentuje przyciężkiego, banalnego akcyjniaka.
"Fear Agent" to pulpowe SF, więc pewną kiczowatość ma zapisaną w genach, ale jednocześnie za często stara się być komiksem na poważnie i z rozbudowaną fabułą. Ta sprzeczność nie pomaga. Ilustracje zdają się już lepiej pasować do tej konwencji, są kosmiczne, kolorowe i przesadzone. Widać retro styl i różnorodność świata – choć od strony scenariusza niedostatecznie zarysowanego... Cóż, Remender tym razem zawodzi. "Fear Agent" ma potencjał i zostawia czytelnika w ciekawym momencie, lecz nie liczyłbym na duży progres w kontynuacji. Jednak jeśli naprawdę lubicie SF w pulpowym wydaniu, z bohaterem à la Bond, to lektura może sprawi wam więcej przyjemności niż mnie.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz