GONE: Faza piąta: Ciemność

4 minuty czytania

Pamiętacie czasy, kiedy byliście dziećmi i baliście się ciemności? Jak w momencie, gdy gasło światło, wyobraźnia wariowała i podsuwała przed oczy najróżniejsze straszne obrazy, powodujące, że włos jeżył się na karku? Pamiętacie? Cóż... taki strach nic nie znaczy na tle tego, co czeka na bohaterów serii "GONE" w piątym tomie pt. "Ciemność". Po długim czasie nieobecności na literackim rynku, Michael Grant powraca z oczekiwaną przez wielu fanów na całym świecie książką. Każdy z nas od momentu ukończenia poprzedniego tomu zadawał sobie pytania, co też ciekawego wydarzy się jeszcze pod Kopułą? Czy autora stać na następną wartką opowieść o dzieciakach pozbawionych człowieczeństwa przez ich nowy "świat"? Nie pozostało mi nic innego, jak osobiście się o tym przekonać.

Obecnie w Perdido Beach panuje zgoda, choć każdy doskonale zdaje sobie sprawę, że taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie i kiedyś nadejdzie chwila, w której druga strona ruszy do ataku. Caine, nazywający się Królem, rządzi trzymając się surowych zasad. Sam i Edilio starają się, by życie nad jeziorem Tramonto było w miarę normalne, a towarzysząca im Diana odlicza dni do porodu swego dziecka. Oni wszyscy, wraz z resztą dzieciaków obecnych w ETAP'ie, przetrwali wielki głód i stawili czoła pladze. Teraz nadszedł czas na starcie z nowym zagrożeniem – ciemnością. Wbrew myślom niektórych, nie chodzi o tę Ciemność, która spoczywa w kopalni, a taką zwykłą, naturalną ciemność. Bariera się zmienia; z każdą chwilą, powolutku, coraz większa jej powierzchnia staje się czarna. Nieuchronność tego procesu potęguje lęk i obawę młodzieńców, bo doskonale rozumieją, co się stanie, gdy czerń zdominuje całą Barierę, a im nie pozostaje nic innego, jak bezradne czekanie. Tylko jedna istota wykazuje pełny spokój – wspomniana Ciemność, zwana też gaiaphage, stale rosnąca w siłę. Ona wie, że wkrótce dostanie to, na co czeka od dawna – ludzką powłokę, w której się odrodzi.

Jak widzicie, sytuacja pod Kopułą nie wygląda za ciekawie, a, jak to w zwyczaju książek z serii "GONE" bywa, będziemy poznawać ją z wielu perspektyw. Ta mnogość "głównych bohaterów" stanowi prawdopodobnie największą zaletę omawianego dzieła, bowiem nasza uwaga musi skakać z jednego miejsca na drugie. Oczami wyobraźni oglądamy kolejne wydarzenia, rozgrywające się w różnych miejscach ETAP'u, co zmusza nas do łączenia faktów, ale i daje sporo miejsca do popisu autorowi, który nie ogranicza się. Sam, Astrid, Caine, Edilio, Drake, Lana, Diana i cała reszta dzieciaków stanowią bogactwo w rękach Michaela Granta. Dzięki temu wszystkiemu książkę czyta się z zapartym tchem i nie ma szans, by lektura stała się nużąca. Autor w taki sposób kończy poszczególne rozdziały, by pożerała nas ciekawość, a żeby odkryć daną prawdę, musimy przebrnąć przez kilka następnych, w których opisane są kompletnie inne, choć nie mniej frapujące, wydarzenia. Dlatego też, jeśli raz damy się wciągnąć w tę literacką karuzelę, tak wysiadamy dopiero na ostatniej stronie i... mamy ochotę na więcej.

"Faza piąta: Ciemność" to, jak poprzedniczki, spora odskocznia od większości spotykanych w sklepie książek. Przepełniona indywidualnością, zabiera nas do świata niewykreowanego wcześniej, którym ktoś bawi się jak zabawką i którego nie tyczą się żadne zasady. Niezmiernie cieszy mnie fakt, iż autor nie ma najmniejszych problemów z uśmiercaniem bohaterów występujących od początku cyklu, bowiem świadomość, że ktoś, kogo polubiliśmy i z kim się utożsamiamy, może zginąć pożarty przez kojoty bądź spaść z wysokiej skały, zapewnia wiele emocji w trakcie czytania. Nigdy nie możemy mieć pewności, że dane wydarzenie nie będzie ostatnim naszego idola, nie tak jak w książkach, w których zawsze wszystko dobrze się kończy. Za tę odwagę należą się Grantowi gromkie brawa. Pochwalić należy również umiejętne kreowanie zdarzeń, bowiem zdajemy sobie sprawę, że to już piąty tom serii "GONE", a podczas lektury w ogóle nie czuć, by najnowsza część była pisana na siłę. Nie ma śladu nieumiejętnego wciskania wydarzeń czy zapełniania tekstu niepotrzebnymi opisami. W "Ciemności" są emocje, pędząca i zakręcona akcja, która z pewnością oczaruje dotychczasowych fanów dzieciaków zamkniętych pod Kopułą.

Jako że to kolejna część cyklu, koniecznie muszę wspomnieć, iż za czytanie "Ciemności" nie ma co się brać ktoś, kto nie zna wcześniejszych tomów. Autor wielokrotnie nawiązuje do wydarzeń, które rozegrały się w częściach 1-4, toteż ich nieznajomość obedrze czytelnika z wielu smaczków przeznaczonych dla fanów serii. Książka ponownie została napisana łatwym w odbiorze językiem, w którym na próżno szukać przekleństw, choć nie brak w tekście dość dokładnych opisów drastycznych scen. Niemniej jednak łatwo odczuć, iż jest to twórczość przeznaczona dla nastolatków. Swoją drogą, po głębszym zastanowieniu się, można dojść do wniosku, że brak przekleństw stanowi poważną skazę. Skoro mające 12 czy 13 lat dzieciaki palą papierosy, piją wódkę i załatwiają sprawy kijem do baseballa, to jakim cudem wciąż nie przeklinają, a wypowiadają się kulturalnie i z gracją? Na miejscu autora pokusiłbym się na dodanie kilku niecenzuralnych słów, by zwiększyć autentyczność tych dzieciaków. Nim skończę, dodam, że dobrze sprawdziło się przeplatanie wydarzeń rozgrywających się pod Kopułą z tymi, które dzieją się "na zewnątrz". Choć tych z drugiej strony Bariery jest niewiele, to i tak w dużym stopniu potęgują napięcie i gwarantują jeszcze większe emocje. A jeśli już o emocjach mowa, nie będę ukrywać, że trafienie w tekście na cytat z "Diuny" F. Herberta zagwarantowało mi ten jeden dreszcz więcej. Ostatnia rzecz, na której się skupię, to przepełnione stale utrzymującym się napięciem, a przede wszystkim nieoczekiwane zakończenie "Ciemności", sprawiające niesamowity apetyt na kolejną, ostatnią część serii "GONE". Osobiście nie mogę się doczekać, kiedy 6. część trafi w me szpony. Cóż, trzeba czekać.

Jak książka prezentuje się z technicznego punktu widzenia? Cała opowieść została spisana na 464 stronach, podzielonych na 38 rozdziałów. Pochwalić należy zarówno wybrany papier, jak i font, który jest przyjemny dla oczu, przez co nie męczy ich w trakcie lektury. Na początku dzieła znajdują się dwie mapki; Perdido Beach i ETAP'u, dzięki którym można z łatwością śledzić losy wybranych bohaterów, a tym samym jeszcze bardziej dać się porwać wirowi wydarzeń. Okładka prezentuje się schludnie, a jedyny zarzut można skierować w stronę osób odpowiedzialnych za korektę, bowiem w tekście pojawiały się nieliczne literówki bądź braki odstępu pomiędzy wydarzeniami rozgrywającymi się w różnych miejscach, które zwykle są rozdzielone. Poza tym – dobra robota.

W podsumowaniu nie pozostaje mi nic innego, jak stwierdzić, że Michael Grant nie wyszedł z literackiej formy i napisał kolejną książkę na poziomie, który prezentował dotąd. "Faza piąta: Ciemność" to nie tylko obowiązkowa pozycja dla wszystkich miłośników serii "GONE", ale również lektura przepełniona akcją i emocjami, będąca w stanie zagwarantować wam kilka mile spędzonych wieczorów. Stop! Na pewno wieczorów? Może dla własnego bezpieczeństwa przeczytajcie, zanim otuli was ciemność. Serdecznie polecam!

Dziękujemy wydawnictwu Jaguar za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
8.82 Średnia z 14 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...