W jakiej kondycji jest seria "Fable" po odejściu Petera Molyneux ze studia Lionhead? Prezentacja najnowszej części baśni rodem z kolorowego Albionu nakazuje twierdzić, że w całkiem niezłej. Choć, po prawdzie, może to efekt tego, że ciężej już upaść niżej niż horrendalnie infantylna trzecia odsłona sagi czy ta totalnie przeciętna produkcja stworzona z myślą o Kinect, o której nikt o zdrowych zmysłach nie pamięta.
Dobra, dobra... Nie umniejszając. "Fable: Legends" skrzy od bajkowości, przaśności oraz oczywistej dwubiegunowości, lecz przy okazji wygląda na całkiem zabawną i przyjemną grę, która możne nie zapisze się złotymi zgłoskami w annałach branży, ale przywróci ciepły uśmiech na twarze fanów serii. To już, moi mili, znaczny progres.