Przyznam się bez bicia, że o "Eligium" do tej pory nie słyszałem zbyt wiele. Ot kolejna gra bez abonamentu, w której mamy uratować świat. Kiedy jednak przyszło mi się zmierzyć z betą, postanowiłem zawczasu udać się na stronę internetową i trochę poczytać. Zbyt wiele tego nie było, dlatego szybko zasiadłem do gry.
Pierwsze wrażenie? Już gdzieś to wszystko widziałem. Chyba nie zgrzeszę stwierdzeniem, że "Eligium" bardzo mocno przypomina mi "Runes of Magic" zarówno w kwestii fabularnej, jak i mechaniki czy grafiki. Jednak przemogłem się i postanowiłem poszukać różnic między oboma tytułami, by nie pokusić się o stwierdzenie, jakoby sprzedawano nam tego samego kota w worku innego koloru.
Różnice nasuwają się same przy próbie stworzenia postaci. Zapomnijmy o charakterystycznym dla "Runes" edytorze i powitajmy nowy, którego stopień skomplikowania może stanowić wyzwanie co najwyżej dla 7–latka. Przede wszystkim, od razu decydujemy się na jedną z pięciu klas postaci. Możemy być zatem Druidem, Wojownikiem, Magiem, Łowcą i Fighterem, który na głównej stronie gry nazywany jest Mnichem. Wybór ten determinuje z automatu rasę oraz wygląd naszej postaci. Tylko Pandy mogą być Mnichami, zaś najlepszymi Łowcami nie od dziś są Elfy. Stawkę zamykają starzy znajomi, czyli Ludzie oraz Viridzi, których przedstawicielami są Druidzi.
Na tym jednak proces kreacji postaci się nie kończy. Wybieramy także płeć naszego herosa, potem przynależność do jednego z dwóch Imperiów (właściwie sprawa czysto teoretyczna, bowiem nie wpływa na mechanikę gry) oraz musimy zdecydować się na jedną z Virtue, czyli zdolność. Ta ostatnia ma za zadanie mocniej odróżniać naszą postać od innych, ale ich lista jest na tyle skromna, że o podobne klony niezwykle łatwo.
"Eligium" nie wygląda powalająco. Ba, powiem nawet, że widziałem gry bez abonamentu, gdzie grafika stała na dużo wyższym poziomie. Przede wszystkim razi mała szczegółowość postaci. Nie dość, że nie możemy kombinować z wyglądem (a więc odpadają wszelkie biuściaste elfki), to jeszcze maksymalne zbliżenie jest skromniutkie. Co prawda nowe elementy ekwipunku wpływają na to, co widzimy na ekranie, ale to wciąż za mało.
W ślad za przeciętnymi modelami naszej postaci podążają nie tylko mało wymyślni przeciwnicy, ale także wszelkiego rodzaju krajobrazy. Mapy są małe, zrobione na jedno kopyto i do tego zbudowane jakby z całych bloków, niczym w stareńkim "Neverwinter Nights". Do tego co kawałek napotkamy jakiś portal i przeciwników stojących niczym statyści w operze. Mówiąc krócej – na ucztę dla oczu nie ma co się nastawiać.
Mordować musimy z pomocą przedmiotów i czarów. Te pierwsze to spuścizna mangowego "Runes of Magic", bowiem do dyspozycji gracza oddano wielgachne miecze czy łuki. Mógłbym także przysiąc, że ich ikonki w ekwipunku są dosłownie zerżnięte z wymienionej przed chwilą gry. W ogóle całe wyposażenie, nie wiedzieć czemu przywoływane inną literką niż standardowe "I", wygląda jak to z RoM. Do tego panuje w nim niemały chaos z powodu braku sensownego sortowania przedmiotów i masy dziwnych prezentów, z których dostajemy kolejne pierdółki jeszcze mocniej zapychające nam plecak. Ten ostatni ma dodatkową przegródkę i ogólnie sprawia wrażenie pojemnego, ale to sprowadza naszą postać do roli muła, co nie każdemu może odpowiadać.
Nie mniejszy chaos panuje na samym głównym ekranie gry. Wielostopniowy chat po lewej z początku przeraża liczbą opcji, ale szczęśliwie możemy filtrować docierające do nas informacje. Samo okienko jest jednak duże, zaś opcja ukrycia jego tła jest całkowicie zbędna. Gorzej, że po prawej panuje nie mniejszy tłok, pogłębiany wyskakującym także tutaj opisem wskazywanego przedmiotu, miejsca czy przeciwnika.
Starcia przebiegają wedle ustalonego lata temu schematu "zaklikać drania". Możemy przypisać do poszczególnych klawiszy określone czary czy rodzaj ataku i na tej podstawie walczymy z wrogiem. Właściwie nie mamy się czego obawiać, bowiem często przeciwnik biernie się nam przypatruje, stojąc w całym stadku sobie podobnych istot. Gdy dodać do tego fakt, że na kompasie wrogowie pojawiają się jako czerwone kropki, przypomina to zabawę w sapera. Co prawda w niewielu grach MMORPG posądza się wroga o zaawansowane SI, ale tutaj twórcy gry poszli w zdecydowanie złym kierunku. Jeśli liczymy na łatwą potyczkę, to wystarczy eliminować przeciwnika pojedynczo, bez strachu, że jego kamrat połapie się we wszystkim i ruszy na pomoc.
Tym samym dochodzimy do zadań. Dziennik jest dość enigmatyczny, ale trudno o wyczerpujące opisanie questa polegającego na zabiciu pięciu dużych wilków. Takich misji jest niestety o wiele więcej, zaś możliwość kliknięcia na nazwę poszukiwanego potworka w celu automatycznego dotarcia do niego (RoM znów się kłania) jest dla mnie strzałem w kolano, bowiem zabija całą radość rozgrywki z tropienia wroga. Co prawda można się natknąć na opinie wychwalające taki mechanizm, ale jest on znaczącym uproszczeniem już i tak mało wyrafinowanej rozgrywki.
O warstwie muzycznej nie mogę powiedzieć, że jest zła... ale nie mogę także powiedzieć, że jest dobra. Na próżno szukać tu czytanych dialogów (wszak pojawiają się jedynie standardowe "dymki" do przeklinania) oraz przerywników filmowych.
Beta wciąż zawierała kilka drobnych potknięć, takich jak chociażby brak znaku zapytania nad daną osobą uniemożliwiający dokończenie zadania czy też drobne problemy z płynnością. Jednak nie zmienia to faktu, że "Eligium" to kolejny klon innego klona o nazwie "Runes of Magic". Trudno za nowatorski uznać system hodowania wierzchowca czy też rasę pand (kłania się nadchodzący dodatek do "World of Warcraft"). Zbyt dużo tutaj podobieństw do innych darmowych tytułów, zaś grafika i walka stoją na bardzo przeciętnym poziomie. Nie starano się nawet zamaskować jakoś tej wylewającej się po brzegi wtórności, co w dobie rozwoju skostniałego dotąd gatunku gier MMO wydaje się być skierowaniem w stronę tych mniej wymagających graczy, których bawi samo ubijanie leniwych i, co gorsza, niekiedy gadających ludzkim głosem, potworków. "Eligium" to zatem doskonały wybór dla fanów "Runes of Magic". Jeśli do nich nie należysz, to nie masz czego w tej grze szukać.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz