Dwór cierni i róż

3 minuty czytania

dwór cierni i róż

Sarah J. Maas to autorka docenianego i poczytnego cyklu "Szklany tron", który... zupełnie ominął moje ręce, stąd też grzechem byłoby przegapić "Dwór cierni i róż", czyli początek kolejnego tasiemca o miłości w fantastycznym świecie. Autorka postanowiła zebrać wszystkie najlepsze i najpopularniejsze sposoby romansowania obecne w książkach dla nastolatków, dzięki czemu nawet ja skusiłem się na pierwszy tom. Mój kardiolog może spać spokojnie, bo "Dwór cierni i róż" to powieść, która szybsze bicie serca wywoła tylko w dość wąskim gronie odbiorców.

Niby nie zaczyna się jakoś tajemniczo, bowiem główną bohaterką, a zarazem także narratorką, jest niejaka Feyra (nie mylić z Freyą), która ma dziewiętnaście lat, lecz życiowa sytuacja zmusiła ją do walki o przetrwanie w niekorzystnych warunkach. Jej przygnębiająca wioska leży na wąskim pasku lądu, który oddziela ludzi od magicznych fae. Jednak to nie przybysze z obcej krainy są tutaj najgroźniejsi, lecz głód, zimno, bieda oraz liczna, jakoś niechętna do pracy rodzina. Polowanie w lesie to dla Feyry codzienność, ale pewnego dnia zabija wilka, który chyba nie do końca był zwykłym zwierzęciem. Wkrótce na progu rodzinnej chaty dziewczyny zjawia się jeden z fae, żądając zadośćuczynienia za śmierć przyjaciela. Feyra może spróbować walki i zginąć lub udać się na północne ziemie, by tam przeżyć resztę swoich dni z dala od najbliższych.

Właśnie w tym momencie pojawia się problem, bowiem Maas serwuje nam kalkę znanych utworów. Mamy więc siedem królestw, jest też mur, który oddziela ludzi od nieludzi, zaś fae to magiczne i długowieczne istoty, czyli po prostu elfy. Do tego dochodzi tajemna góra oraz król zza morza, stanowiący połączenie Thrandurila z Sauronem. O ile te zapożyczenia da się jeszcze jakoś strawić, o tyle samo wyruszenie na obce ziemie przez Feyrę jest po prostu irracjonalne. Nieznajomy powołuje się na prawo, lecz tak naprawdę nikt o tym konkretnym przypadku nie słyszał, jak też dziwna jest sama kara za zabicie kogoś, kto wdarł się na obce ziemie. Traktat i Mur miały zapewnić rozdzielenie, więc jak wpada do ciebie obcy, to raczej nie częstujesz go wódką, tylko grabiami prosto w trzewia. Podobnie dziwnie wygląda poznawanie krain fae, ponieważ słabo czytająca Feyra niemalże z kapelusza odczytuje wszystkie potrzebne nazwy z mapy, podczas gdy kilkanaście stron wcześniej dopiero pracowała nad odszyfrowaniem bardziej skomplikowanych zdań.

dwór cierni i róż

"Dwór cierni i róż" to przede wszystkim książka o miłości, co nie pozostało bez wpływu na bohaterów. Maas co prawda przedstawia nam dwóch szlachetnie urodzonych mężczyzn, którzy mają na karku przynajmniej jedno ludzkie życie, jednak szybko dopasowują się inteligencją i zachowaniami do Feyry. Non stop czytamy o tym, że zaciskają dłonie, szczęki, strzelają oczami lub warczą, przez co raczej trudno uwierzyć w ich wielowiekową dojrzałość. Trochę przypominają dorastających chłopców, którzy pierwszy raz zobaczyli dziewczynę w bieliźnie. Feyra także daje się poznać jako niepokorna dziewczyna, która zadaje za dużo pytań i co rusz szuka sposobu na ucieczkę w rodzinne strony. Ta jej "buntowniczość" ucieka zbyt szybko, zaś od połowy książki obserwujemy powolny regres, i nawet troska o rodzinę jest tutaj jedynie kiepskim i bardzo krótkim wątkiem pobocznym. Liczyłem także na pewne współzawodnictwo między Tamlinem a Lucienem, lecz Maas od początku rozpisała wątek romantyczny oraz kwestię komu warto zaufać, przez co drugi oraz trzeci plan to beznamiętni pomagierzy, których historię da się streścić w trzech zdaniach. Można ich wciąż niedomkniętej przeszłości użyć wtedy, kiedy akcja wymaga przyspieszenia, ale nawet wtedy niewiele zmienia się w dynamice wydarzeń. Jedynie niejaki Rhysand, czyli książę Dworu Nocy, ma nie do końca przejrzyste zamiary, dzięki czemu jego działania na pewno odbiją się na całej serii.

"Dwór cierni i róż" to wymarzony prezent dla młodszej siostry. Dostajemy w swoje ręce zlepek najlepszych patentów i wszystkich miłosnych momentów, które kiedyś oglądało się w amerykańskich filmach dla nastolatków. Tę bezstresową lekturę trochę psują szablonowi bohaterzy oraz świat, którego konstrukcja nie należy do najambitniejszych. Mimo wszystko jestem ciekaw dalszych losów Feyry i mam nadzieję, że kolejny tom skupi się na nadchodzącym starciu z pozostałymi królestwami fae.

Dziękujemy wydawnictwu Grupa Wydawnicza Foksal za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
6
Ocena użytkowników
6 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Zgadzam się z recenzją - "Dwór cierni i róż" to takie czytadło dla nastolatek, które może podobać się też starszemu czytelnikowi, gdy przymknie oko na głupotki (choćby wspomniane "dojrzałe" zachowania długowiecznych Fae). Nic odkrywczego, dosyć szybko się czyta, a i niezgorsza przyjemność z lektury. Może trochę naciągane, ale też daję 6/10 i z pewnością przeczytam kolejną.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...