Pierwszy tom przygód kostuchy i prywatnej detektyw w jednym – Charley Davidson – był sporym rozczarowaniem. Zbyt duże natężenie scen erotycznych napisanych językiem rodem z marnego harlequina oraz niezbyt dobrze przemyślana część kryminalna sprawiły, że lektura nie należała do najprzyjemniejszych. Na szczęście druga powieść cyklu jest dużo lepsza od poprzedniej, a kolejne spotkanie ze zwariowaną bohaterką okazało się przyjemniejsze.
Charley Davidson tym razem musi rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia Mimi. Przyjaciółka Cookie od jakiegoś czasu zachowywała się dziwnie, a w końcu przepadła jak kamień w wodę. Jakby tego było mało, Charley próbuje także odnaleźć ciało swojego partnera Reyesa Alexandra Farrowa, co nie jest proste, skoro on sam postanowił się przed nią ukryć. Trudno znaleźć Syna Szatana, skoro nie chce zostać odnaleziony, prawda? Charley się jednak nie zraża i postanawia rozwiązać obie zagadki.
Nie wiem, czy autorka sama na to wpadła, czy ktoś jej podpowiedział, ale na szczęście dla czytelników zrezygnowała z wątpliwej jakości opisów scen erotycznych. Oszczędzono nam "plądrowanych ust" i innych tego typu atrakcji, zastępując je dokładniejszym opisem kryminalnej intrygi. Charley rozwiązuje zagadkę z przeszłości, ale tym razem nie może poprosić o odpowiedź żadnego ducha, choć oczywiście wykorzystuje swoje niecodzienne umiejętności. Intryga zyskuje na sile także ze względu na to, że nie jest rozmyta i przerywana scenami miłosnymi, wywołującymi bardziej zażenowanie niż podniecenie. Panna Davidson tak bardzo skupia się na rozwiązaniu tajemnicy ukrycia ciała Reyesa, że na szczęście dla wszystkich nie ma już czasu na igraszki, jej partner też zresztą chwilowo zajmuje się ciągłą walką ze zgrają demonów. Pisarka zahaczyła także o problem więziennych groupie, a mianowicie kobiet, które zakochują się w mordercach. Piszą do nich listy, proszą o spotkanie, tworzą strony internetowe, zakładają fankluby, no i oczywiście zakochują się bez pamięci, gdyż są przekonane, że on w głębi duszy jest dobry, tylko ktoś (czyli one) musi pomóc mu to odkryć. Wspomniany wątek nie jest może najistotniejszy z punktu widzenia fabuły, ale biorąc pod uwagę dzieje niektórych seryjnych morderców, takich jak: Charles Manson, Ted Bundy czy Richard Ramirez, należy uznać, że sprawia przerażająco realistyczne wrażenie.
Przekład pozostawia chwilami wiele do życzenia, zwłaszcza gdy tłumaczka z uporem maniaka stosuje czas zaprzeszły, serwując czytelnikowi zdania w stylu: "mogłam była być twardzielką, gdybym wytrwała na tych zajęciach z MMA". W porównaniu do poprzedniego tomu niektóre nazwy zostały przetłumaczone inaczej i tak główna bohaterka wcześniej określana mianem Holenderki, teraz przemianowana została na oryginalną Dutch. Widać też pewne niedociągnięcia na poziomie korekty i edycji tekstu, choć i tak jest lepiej niż w tomie poprzednim.
"Drugi grób po lewej" nie jest książką pozbawioną niedociągnięć i nadal mieści się na półce z literaturą lekką, łatwą i przyjemną. W sam raz na plażę, wycieczkę albo do pociągu. Nie zmienia to jednak faktu, że całość została lepiej przemyślana i skonstruowana niż część poprzednia, przez co lektura wciąga i bawi ze względu na fabułę, nie zaś pisarską nieporadność. Po pierwszym tomie cyklu nastawiłam się negatywnie, ale teraz muszę przyznać, że warto było dać jeszcze jedną szansę serii o zwariowanej Charley Davidson, gdyż tym razem zaskoczyła mnie pozytywnie. Jeśli szukacie niezłego kryminału, w którym pojawią się także zabawne sceny mające na celu rozluźnienie napiętej atmosfery, to śmiało możecie sięgnąć po powieść Daryndy Jones. Ja natomiast bardzo chętnie przeczytam trzecią odsłonę przygód kostuchy i mam nadzieję, że autorka utrzyma wyznaczony kierunek.
Dziękujemy wydawnictwu Papierowy Księżyc za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz