„Dungeons & Dragons: Daggerdale” to taka typowa gra, która ani grzeje, ani ziębi. Tytuł, jakich wiele, nie wyróżniający się praktycznie niczym i powstający chyba tylko po to, aby wycisnąć kasę z wyposzczonych pasjonatów lochów i smoków, bo ile można grać w „Baldur’s Gate” czy „Neverwinter Nights”? Pozostaje jedynie zacisnąć zęby i modlić się po cichu, że Atari w końcu zacznie wykorzystywać swoją dojną krowę do ambitniejszych oraz wznioślejszych celów. Może jakaś mała współpraca z Obsidianem? Wyszłoby to wszystkim na zdrowie, a panowie z Kalifornii wyrażali już zainteresowanie.
Wracając jednak do tego nieszczęsnego dzieła Bedlamu, bo generalnie o nim jest ta informacja. Pojawił się najnowszy zwiastun przybliżający pokrótce intrygę, na której opiera się ich nowe dziecko, ale w sumie niezbyt jest o czym pisać. Niby są jakieś krasnoludzkie kopalnie, mroczne wieże i majaczące w tle zuchwałe zło, lecz to czysty standard dla tego typu gier. Do wyrzynania tałatajstwa taka historyjka w zupełności wystarcza, jednakowoż wątpliwe, aby ktokolwiek później wspominał Rezlusa i jego ambitne plany. Trochę to smutne, nie sądzicie?
Premiera już tej wiosny.