Diabeł

2 minuty czytania

diabeł

Zamknięcie bohaterów na małej przestrzeni (np. w niewielkim pokoju) stanowi dla ekipy reżyserskiej spore wyzwanie. Scenariusz musi być napisany pieczołowicie, aby widz zwyczajnie nie zanudził się na śmierć. Można poświęcić parę chwil na wątki poboczne, rozgrywające się poza głównym miejscem akcji, ale jeżeli sprawia to, że przestaje nas interesować los protagonistów, to coś jest nie tak. Świetnymi przykładami porządnie zrealizowanych filmów tego typu są np. "Telefon" z Colinem Farrellem, pierwsza "Piła" czy seria "Cube" (tutaj bardziej w makroskali). A jak poradził sobie z tym wyzwaniem John Erick Dowdle, twórca "Diabła"?

Do windy biurowca wsiada pięć osób. W trakcie drogi na górę transportowe urządzenie zatrzymuje się. Ochrona szybko zauważa problem i wyrusza z pomocą. Zjawia się też policja, prowadząca dochodzenie w sprawie skoczka-samobójcy, który zmierzył lotem ten sam wieżowiec. Sprawy komplikują się, gdy w windzie zaczyna szwankować oświetlenie, a po chwili jeden z pasażerów okazuje się martwy. Nie chodzi o zawał czy pęknięty tętniak – do czynienia mamy z tajemniczym morderstwem. Smaczku dodaje (ekhm... powinna dodawać) przypowieść, według której diabeł wędruje po Ziemi i, przybierając ludzką postać, przebywa między potępionymi, torturując ich, nim odbierze im dusze...

Niestety "Diabeł" okazuje się w lwiej części przykładem, jak nie powinno się prowadzić tego rodzaju filmu. O ile sam scenariusz nie jest najgorszy, o tyle wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Sam los mordowanych pasażerów jeszcze interesuje widza dzięki nasilającej się atmosferze psychozy. Pytanie, dlaczego właśnie ci ludzie znaleźli się w takiej sytuacji, zdecydowanie zaciekawia. Wraz z rozwojem akcji i odsłanianiem kolejnych kart, zacząłem ziewać. Historie nieszczęśliwców są tak nudne i kompletnie niepowiązane ze sobą, że szkoda gadać. Ponadto na samym początku filmu twórcy ujawniają, że policjant prowadzący sprawę ledwo co wyszedł z depresji po tym, jak nieznany sprawca spowodował wypadek, w którym zginęła jego żona i dziecko. Dwa do dwóch powinien dodać nawet średnio rozgarnięty widz, przez co praktycznie na samym starcie seans traci sporo na atrakcyjności.

diabeł diabeł

Przewidywalności nie rekompensuje absolutnie nic. Aktorsko nie jest to może dno dna, jednakże dół z zakopanym talentem jest dość głęboki. Poza Jacobem Vargasem, grającym religijnego ochroniarza, który faktycznie budzi sympatię i wprowadza nieco komizmu do fabuły, nie można pochwalić nikogo. Audiowizualnie także nie doświadczymy szału, lecz przeciętności. Trudno też być zadowolonym z "Diabła", nawet gdy potraktujemy go jako film klasy B. Nie jest to "Hercules", któremu, przyznawszy niską notę, nie ujmuję pewnej dozy przaśności i tego, że bawiłem się całkiem nieźle. Tutaj efekt pracy twórców nawet przy czipsach i wyskokowych napojach wypada blado.

diabeł

Podsumowując, "Diabeł" to film przeciętny, a powiedziałbym nawet, że kiepski w swej przeciętności. Historia uwięzienia nieprzypadkowych ludzi w windzie mogła być naprawdę interesująca. Pomysł scenarzysty był smaczny (chciałem napisać "piekielnie smaczny", ale ewidentnie poniosła mnie redaktorska fantazja), lecz jego doprawienie kompletnie zepsuło smak finalnej potrawy. Za takie niewykorzystane potencjały powinno zamykać się twórców w małym pomieszczeniu i kazać im w kółko oglądać swoje "dzieło", aby zaczęli żałować za grzechy. Raczej nie polecam, jest wiele innych niskobudżetowych filmów, na które lepiej poświęcić czas i nie marnować dnia dla cienizny.

Ocena Game Exe
4
Ocena użytkowników
4 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...