Pędź, akcjo!
Jeśli jeszcze nie sięgnęliście po "Deadly Class", to informuję, że ta seria niewyobrażalnie wciąga i jak ją zaczniecie, to nie będziecie mogli doczekać się kolejnych tomów. Trzeci już, "Wężowisko", nie zwalnia tempa akcji do ostatniej strony i sprawia, że pod pewnymi względami perypetie przyszłych zabójców są jeszcze ciekawsze.
Nie każdy twórca potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy jest życie po [tu wstaw przełomowy etap w historii], a odnoszę wrażenie, że koniec drugiego tomu i początek trzeciego przedstawia zarówno widowiskowe, jak i ważne zawirowania. To dlatego już pierwsze strony nie pozwalają oderwać się od lektury – Rick Remender kontynuuje krwawą, szybką akcję, nie dając swoim bohaterom nawet chwili oddechu. Gdy sytuacja się stabilizuje, spokój wydaje się tylko tymczasowy.
Ale co to za spokój, skoro w relacjach między bohaterami pojawiają się elektryzujące tarcia? Do tego Marcusowi wyraźnie potrzeba wizyty u psychologa, bo chłopak sobie nie radzi. Nieprzepracowana przeszłość, patologiczna nieufność i podejrzliwość, niedawne wydarzenia i jeszcze kwestie miłosne na dokładkę – częściowo typowe młodzieńcze problemy, podbite jednak naprawdę ciężkimi przeżyciami. Marcus, podobnie jak Joker z najnowszego filmu, nie miał lekko. Czytelnik nie wpada wraz z nim w otchłań depresji, bo akcja przebiega jak w kalejdoskopie i nie brakuje w niej ironicznego humoru. To mimo wszystko szalona rozrywka, nawet jeśli błędy Marcusa czasem malują niesmak na twarzy.
Kreacja Marcusa przypomina nie tylko Jokera, lecz także bohaterkę "Crazy Ex-Girlfriend" czy BoJacka Horsemana. W każdym z tych przypadków główna postać nie jest zupełnie pozytywna, można tłumaczyć jej zachowanie przeszłością, a decyzji nie popierać i w ich wyniku nawet czuć niechęć. Ja jednak Marcusa dalej lubię, kibicuję mu, żeby wyszedł z dołka, i jednocześnie podziwiam zręczność scenarzysty w kreśleniu mrocznej, krwawej i nieprzytłaczającej dramatami fabuły. Twórca trzyma czytelnika w garści do samego końca i na pewno jeszcze przez początek następnego albumu.
Nieoceniona jest również praca Wesa Craiga (rysunki) i Lee Loughridge'a (kolory), dzięki którym "Deadly Class" jest jednym z najlepiej zilustrowanych komiksów. "Wężowisko", tak jak poprzednie odsłony, prezentuje dynamiczną akcję i spektakularne sceny – ujęcia wprost zachwycają, a przemyślany dobór kolorów sprawia, że ten świat, choć pełen śmierci i krzywdy, ma w sobie urodę. Ponownie możemy też zaobserwować narkotyczne, niedorzeczne wizje.
"Wężowisko" zapewnia świetną rozrywkę, w której jednak pojawiają się poważne tematy. Dla stałych czytelników nie będzie to nowość, nowych zaś nadal zachęcam, tym razem takimi oto słowami: jeśli "Deadly Class" byłoby osobą, to byłby to czarujący, młody buntownik, pod eleganckim kostiumem skrywający blizny i broń. Jest niebezpieczny i nie zawsze zachowuje się przyzwoicie, ale stanowi ekscytującą tajemnicę, którą chcesz zgłębić.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz