Darth Maul: Łowca z mroku

2 minuty czytania

Odświeżone wydanie książki „Darth Maul: Łowca z mroku” w niższej cenie zachęciło mnie do sięgnięcia po tę pozycję. W końcu jeszcze niedawno w kinach prezentowano nam „Mroczne Widmo” z efektami 3D, zaś wytatuowany uczeń przyszłego Imperatora to postać w kanonie Star Wars niezwykle charakterystyczna.

Fabuła oscyluje wokół wydarzeń z pierwszej części Nowej Sagi. Neimoidianie z Federacji Handlowej sprzymierzyli się z Darthem Sidiousem. Mroczny użytkownik Mocy wzbudza jednak taki strach, iż wicekról Nute Gunray wymyśla kłamstwo, aby tylko nie ujawnić miejsca pobytu swojego rodaka. Okazuje się, że Hath Monchar zniknął, a wraz z nim informacje dotyczące planowanej blokady Naboo. Pragnie sprzedać te wiadomości w stolicy Republiki, na co nie zamierza pozwolić ani Gunray, ani Sidious. Rozpoczyna się pościg za Moncharem, który po sprzedaniu cennych danych zamierza wynieść się poza zasięg macek Sitha.

Jak się pewnie domyślacie, Sidious do tego zadania wyznacza swojego ucznia, Maula. Ten ostatni nie pała radością do misji, którą uważa za niegodną jego umiejętności, jednak skrupulatnie wypełnia polecenie swojego mistrza. Czyni tak zawsze, przez co cała książka jest właściwie zapisem jego próby przypodobania się Sidiousowi. Autor z głównej postaci czyni tym samym nieco bezmyślne narzędzie, pozbawione jakichś większych aspiracji i wcale nie myślące o obaleniu swojego mistrza. Szkoda, bo tym samym Maul jest niczym zaprogramowany Terminator – znaleźć, zabić i zameldować o sukcesie.

Dlatego duże nadzieje wiązałem z innymi głównymi postaciami, wśród których nie mogło zabraknąć Jedi. Autor jednak poszedł i tym razem na łatwiznę, bowiem jego Rycerze są przesadnie poprawni, a dwóch handlarzy informacjami, którzy zostają wplątani w sprawę Monchara, bawią nas od czasu do czasu zabawnymi dialogami mającymi przykryć luki w procesie kreacji osobowości.

Reaves nie jest żadnym technicznym wyjadaczem, dlatego w książce znalazło się zaskakująco mało informacji o sposobie działania gwiezdnych urządzeń czy nawet natury samej Mocy. Jednak można uznać to za plus, bo z ulgą nie zastanawiamy się nad mechanizmami, które opisano już wcześniej niezwykle dokładnie i powtarzać tego raz jeszcze sensu większego nie ma.

Odniosłem wrażenie, że książka ta padła ofiarą sztywnych ram kanonu. Zło jest tutaj nieprzewidywalne, zaś Jedi oczywiście niczego nie podejrzewają. Nawet pojawiający się wątek niechęci handlarza informacji do jednego z mistrzów Jedi, poparty złymi doświadczeniami z przeszłości, zmienia się ostatecznie w uczucie do, jakże inaczej, młodej i pięknej padawanki. Rozumiem, że scenariusz filmowy „Mrocznego Widma” nie pozwalał na jakieś spektakularne zwroty akcji, bowiem wiedzieliśmy, że Maul wyjdzie ze wszystkiego bez szwanku, jednak sam pościg Sitha za jego celem jest, chociaż momentami dynamiczny, wciąż mocno przewidywalny.

Nowe wydanie książki nic nie utraciło względem pierwowzoru. Mniejszy format stron wciąż jest wygodny, czcionka przyzwoita i pozbawiona błędów, zaś okładka nie uległa zmianie. Niższa cena zdecydowanie cieszy, zaś mniejszy format pozwala książce zająć mniej miejsca w plecaku czy torbie.

Pora na podsumowanie. „Darth Maul: Łowca z mroku” to książka bardzo poprawnie napisana, pozbawiona technicznych przechwałek i pozwalająca spojrzeć na świat oczyma różnych bohaterów. Niestety, ten najważniejszy z nich jest nudny, a do tego wiemy, że wykona swoje zadanie bez zarzutu. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę czyta się szybko, zaś niższa cena powinna skusić wciąż niezdecydowanych.

Ocena Game Exe
6.5
Ocena użytkowników
5.75 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...