Serii "Might & Magic" nie trzeba raczej nikomu przedstawiać, gdyż jest to jedna z najbardziej popularnych marek, nad którą wielu graczy spędziło setki godzin, jeśli nie całe dzieciństwo. "Dark Messiah of Might & Magic" to gra akcji FPP z elementami cRPG, co może już zdziwić, gdyż zazwyczaj to uniwersum kojarzone było ze strategiami czy pełnokrwistymi RPG. Jednak nie ma się po co zanadto martwić, gdyż efekt końcowy Arkane Studios jest zadowalający, chociaż nie uniknięto pewnych błędów.
Fabuła tytułu opiera się na postaci Saretha, młodego człowieka, który pod pieczą czarodzieja Phenriga odbywał swój trening, by w odpowiednim momencie wyruszyć w podróż po Kryształ Shantiri. A to wszystko na tle złowieszczej przepowiedni wieszcza Sar-Shazzara głoszącej, iż narodzić ma się dziecię Najmroczniejszego, zwane Mrocznym Mesjaszem, a jego powinnością jest przesądzić o losach Ashan. Może główny zarys fabularny nie budzi zaskoczenia, lecz jej wartość poboczna dodaje to, z czego seria "Might & Magic" jest znana – tajemnice, zwroty akcji czy niepoślednie charaktery.
Aspekt walki jest dość standardowy. Ekwipunek wojenny ogranicza się do kilku rodzajów broni – jednoręcznych mieczy, tarczy, łuku, kostura czy dwóch sztyletów, a wszystko to w kilku odmianach. Dodatkowo można przeciwników kopać, zrzucając z krawędzi, nadziewając na różnorakie kolce czy ognisko. Ewentualnie wykorzystać otaczające nas rekwizyty, jak kamienie, beczki, skrzynie, ciała przeciwników czy wiszące bale i niestabilne konstrukcje, które mogą posłużyć do ataku z zaskoczenia. Jednym słowem – dużo możliwości w efektywny sposób. Dzięki temu potyczki nie ograniczają się do zwykłego wymachiwania orężem, ale głównie na wyszukiwaniu odpowiedniej strategii i wykorzystywaniu tego, co dosłownie akurat znajdzie się pod ręką. Co prawda można wszystko siec, ale na dłuższą metę staje się to nudne, a nie o to chodzi przecież w rozgrywce komputerowej.
Podczas starcia istnieje możliwość wyprowadzenia kilku rodzajów ciosów za pomocą kombinacji klawiszy – piruety, cięcia z wyskoku, blokowanie czy ciosy w plecy. Każde trafienie powoduje wzrost adrenaliny u głównej postaci, która w swym szczytowym punkcie pozwala na zadanie krytycznych obrażeń, niekiedy natychmiastowo uśmiercających przeciwnika. Gama zdolności jest dość uboga, gdyż jest ich zaledwie dwadzieścia pięć, ale spełnia podstawowe wymagania każdego poszukiwacza przygód. Niektóre są wręcz esencjonalne, by nie polec w walce zbyt szybko. Po wykonaniu ważniejszych bądź sekretnych zadań otrzymuje się punkty, które wydaje się na rozwój umiejętności. Jest ich ograniczona pula, więc nie ma możliwości bycia wszechuzdolnionym superbohaterem. Poza tym każdy kolejny poziom zdolności kosztuje o wiele więcej, dlatego należy rozważnie je rozlokować, gdyż nie ma możliwości cofnięcia awansu.
Wartą odnotowania cechą "Dark Messiah of Might & Magic" jest wykorzystanie fizyki. Jest ona na bardzo zaawansowanym poziomie. Lżejsze beczki i skrzynie można przesuwać i podnosić, tworząc konstrukcje, by dostać się do niedostępnych obszarów. Materiały wiszące w futrynach zwiewnie unoszą się podczas przechodzenia przez nie. Do tego należy doliczyć wcześniej wspomniane interaktywne otoczenie, np. spadające kandelabry, łańcuchy czy słupy podporowe. Zaklęte bronie błyszczą mocą, a ich ostrza plamią się krwią oponentów. Zamrożeni przeciwnicy mogą zostać roztrzaskani na małe kryształki, ogień spala ich ciała, a elektryczność przez chwilę blokuje ich układ nerwowy. Lokacje są cudowne. Światła migają, tworząc igrające ze sobą cienie, a liczne ruiny wyglądają realistycznie. Chociaż przy bliskim przyjrzeniu się, niektóre tekstury mogą stać się rażące dla oka. Mimo to przemierzając Ashan można czasem przystanąć, by spojrzeć na krajobraz. Towarzyszące temu wszystkiemu odgłosy nadają tytułowi klimat. Osobiście przechodziły mnie ciarki za każdym razem, gdy słyszałem posapywania i pomruki wydawane przez ghule – najbardziej irytujące i przerażające monstra w grze.
Tryb wieloosobowy zdecydowanie przedłuża żywotność tytułu po dość krótkim głównym wątku. Oferuje on dwa moduły – podbijanie wrogiej twierdzy oraz dynamiczną kampanię polegającą na przejmowaniu terytorium oponenta. Do wyboru udostępniono frakcję ludzi oraz nieumarłych, a każda z nich ma do dyspozycji pięć odmiennych klas – wojownika, kleryka, zabójcę, maga oraz łucznika. W trybie tym zabijanie kolejnych przeciwników pozwala na zdobywanie punktów umiejętności, więc im głębiej w terytorium wroga, tym jest trudniej, ale i postać staje się silniejsza. Tak jak w pełnoprawnym cRPG.
Nie spotkałem się z błędami uniemożliwiającymi przejście tytułu ani fabularnymi nieścisłościami, chociaż niektórym graczom i to się przytrafiało. Do wad "Dark Messiah of Might & Magic" należy zaliczyć liniowość fabuły oraz niezbyt długą rozgrywkę. Nie uświadczy się w nim licznych linii dialogowych czy ścieżek do wyboru. Zazwyczaj przemierzamy kolejne lokacje w prostej linii, by czasem zboczyć do tajemnej komnaty po jakiś artefakt. Mimo to gra posiada kilka zaskakujących momentów oraz tych, które są w stanie zdefiniować finalny wynik rozgrywki, więc nie jest aż tak źle, chociaż mogłoby być lepiej. Ponadto denerwować może fakt zacinania się postaci na ewidentnie małych detalach otoczenia, jak wystająca deska czy pal, które czasem potrafią spowodować upadek z dużej wysokości, a nawet śmierć. Dla nieco bardziej nerwowych graczy może być to powodem niezłej frustracji. Na nieco starszych komputerach wczytywanie kolejnych lokacji czy zapisu gry trwa całkiem sporo, lecz na swoim sprzęcie nie miałem powodów do narzekań.
Dwa lata po wydaniu wersji PC, producenci wypuścili na rynek wersję na Xbox 360 o tytule "Dark Messiah of Might & Magic Elements". Jednakże nie naprawiono błędów wyłapanych w oryginalnej pozycji, chociaż wprowadzono kilka zmian. Fabuła pozostała taka sama, wciąż jesteśmy świadkami przygód Saretha, lecz tym razem na początku rozgrywki wybiera się klasę postaci – wojownika, łucznika, maga bądź zabójcę, czego nie uświadczy się w wersji PC. Stwarza to wiele utrudnień, gdyż determinuje wybór używanej broni. Wojownicy mogą korzystać wyłącznie z mieczy, magowie z kosturów, a zabójcy ze sztyletów. Dość dziwne rozwiązanie tyczy się broni dystansowych. Charakterystyczny dla tytułu łuk linowy jest dostępny dla wszystkich, lecz tylko strzelec może korzystać z innych rodzajów tej broni. Kolejną bolączką wersji konsolowej jest oprawa graficzna, która w wersji PC wygląda o niebo lepiej. Nikła szczegółowość czy efekt rozmycia, to jedynie pojedyncze zarzuty skierowane w stronę tytułu przez społeczność graczy. Tryb wieloosobowy również został udostępniony, jednak na serwerach panują ustawiczne pustki i nie ma co liczyć na jakąś dłuższą rozgrywkę. Konwersja na Xbox 360 nie udała się zupełnie. Zdecydowanie polecam ten tytuł na PC, gdyż wtedy doceni się jego urok, a wersję konsolową zalecam omijać szerokim łukiem.
"Dark Messiah of Might & Magic" to bardzo dobry tytuł, może nie wybitny, ale z którym należy się zapoznać. Posiada wielki potencjał, nie w pełni wykorzystany przez twórców, ale warty zbadania. Pozycja ta nie bez kozery zaliczana jest do kanonu klasyków, dzięki wielu pomysłom urozmaicającym rozgrywkę, efektownej walce i elementom humoru, które miłośnicy serii powinni przynajmniej pobieżnie poznać.
Plusy
- Mechanizm walki
- Fizyka rozgrywki
- Oprawa audiowizualna
- Tryb wieloosobowy
Minusy
- Liniowa fabula
- Zacinanie się na detalach otoczenia
- Nieudana konwersja na Xbox 360
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz