Gdy sięga się po książki wydane przez Fabrykę Słów, można całkiem łatwo przewidzieć, co nas czeka. Jest to jak najbardziej uzasadniony wybór dla każdego fana dark fantasy. Arkady Saulski też już miał okazję pokazać mi, co potrafi, podczas lektury "Serca Lodu". Teraz zaś pora przekonać się, czy spełnił pokładane w nim oczekiwania na stronach swego najnowszego dzieła, ochrzczonego nazwą "Czerwony lotos".
Legendy Nipponu opowiadają wiele o Duchach. Przekazują, iż są to porwane dzieci, opętane na duszy i ciele, by stworzyć z nich bezlitosnych wojowników, którym nikt nie może równać. Poddawani potężnym przemianom znacznie wykraczają poza zdolności zwykłych śmiertelników i są doskonałymi narzędziami w rękach swoich panów. Tym, o czym jednak się nie wspomina, to fakt, że mimo swych przemian pozostają ludźmi. Kentaro miał tylko jedno zadanie – chronić swoją panią. I zawiódł. Dostał jednak drugą szansę i nową rodzinę do ochrony. Nie zapomniał jednak o człowieku, który już raz wszystko mu odebrał. Czy zdoła opanować chęć zemsty na osobie, będącej prawdopodobnie jedyną nadzieją na uchronienie jego rodzinnych wysp przed barbarzyńską nawałą?
Ukazany świat być może nie imponuje rozmiarami, ale nie można mu odmówić dbałości o szczegóły. W książce wspomniano, że autor jest dobrze zaznajomiony z japońską kulturą i to niewątpliwie widać. Choć sam jestem w tej dziedzinie nowicjuszem, to nie można odmówić światu przedstawionemu charakterystycznego japońskiego rysu, widocznego zarówno w wyglądzie miast, jak i reprezentowanej filozofii i wierze. Szczególnie ciekawym dodatkiem pod tym względem są rozpoczynające rozdziały haiku, dobrze pasujące do rozgrywających się wydarzeń.
Bohaterowie również nie przynoszą rozczarowania. Obie strony barykady mogą się poszczycić ciekawymi czempionami. Ich zachowanie dobrze ukazuje, że nie są to postacie pozbawione głębi. Co więcej, mają za sobą rozmaite doświadczenia. Dzięki temu ich poczynania są bardziej zrozumiałe, nawet jeśli nie można ich poprzeć, co z kolei wzbogaca całość opowieści. Zaciera to do pewnego stopnia granicę dobra ze złem, ale nie da się zaprzeczyć, że w otaczającym nas świecie nietrudno o znalezienie podobnych przykładów.
Rozczarowania nie zaznamy także w aspektach filozoficznych. Zachowanie bohaterów i otaczająca ich sytuacja na kartach opowieści przywodzi na myśl kilka poważnych pytań. Głównie dotyczy to honoru, sensu życia i kwestię granic, jakie mamy prawo przekroczyć w imię spełniania większego celu. To niewątpliwie tworzy ciężką atmosferę. Niemniej, można zwrócić uwagę na to, że natrafiamy też na mniejsze problemy co do życia rodzinnego i codziennego. Taka mieszanka dodaje historii doniosłości, jednocześnie nie odrywając jej aż tak bardzo od rzeczywistości.
Saulski był mi już znany, gdy przyszło otworzyć tę książkę. Co więcej, ja sam uważam japońską kulturę za fascynującą, tak więc chętnie wziąłem się za opowieść, jaką skrywają te karty. Z przyjemnością stwierdzam, że nie spotkało mnie rozczarowanie. Dzieło ma specyficzną aurę – mimo iż jest dość mroczne, podczas lektury z łatwością wciąga. Bardzo się cieszę, że miałem do czynienia z tym tonem i mogę go chętnie polecić każdemu.
Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz