Czarny Młot: Tajna geneza

3 minuty czytania

czarny młot: tajna geneza

Kolejny raz mamy okazję przekonać się, jak bardzo niewłaściwie byłoby skreślanie niektórych komiksów ze względu na tematykę superbohaterską. Akurat ja nie mam nic przeciwko niej, ale część czytelników omija wiążące się z nią tytuły szerokim łukiem. "Czarnego Młota" nie wolno tak potraktować – to nie jest ani świat DC, ani Marvela. To komiks wyjątkowy, nie bez powodu porównywany do klasyka gatunku, czyli "Strażników" Alana Moore'a.

W pierwszym tomie serii dostajemy obyczajową historię z intrygującymi tajemnicami. Niegdysiejsi bohaterowie walczący ze złem trafili do innego świata. Nie mogą opuszczać granic miasta, w którym się znaleźli, nikt ich nie potrzebuje, czują się porzuceni... Jedni starają się zaakceptować swój los, drudzy chcą powrotu do domu. Każdy z nich boryka się z problemami samotności i izolacji na własny sposób.

Fabuła "Tajnej genezy" opiera się na tajemnicach, próbach odnalezienia się w innej rzeczywistości oraz przeszłości postaci – co dawniej skłoniło ich do zostania bohaterami Spiral City. Poszczególne zeszyty skupiają się więc na konkretnym bohaterze. Co prawda, akcja kręci się wokół całej grupy, lecz widać nacisk na zaprezentowanie danej osoby. Tym samym można docenić wszystkie kreacje – każda została przemyślana i jest oryginałem, a do tego można dostrzec, czym Jeff Lemire inspirował się przy jej tworzeniu. Przykładowo – Abraham Slam ma w sobie cechy Kapitana Ameryki, zaś umiejętność podróżowania po parastrefie pułkownika Weirda wywołuje skojarzenia z Doktorem Strange'em. Scenarzysta nawiązuje do głównego nurtu komiksów superbohaterskich, lecz buduje świeżą i przystępną historię.

Czarny Młot: Tajna geneza

Akcja jest naprawdę zróżnicowana. Wraz z pułkownikiem Weirdem, który wydaje się szalony, przemierzamy enigmatyczną parastrefę, poszukując... Właściwie czego? Wyjścia z sytuacji? Barbalien to marsjański wojownik, więc jego początki obserwujemy na innej planecie. Jednak najciekawszą historią może pochwalić się madame Dragonfly. Przeszłość wiedźmy jest bardzo mroczna i przypomina opowieść grozy, a sama bohaterka burzy czwartą ścianę, zwracając się wprost do czytelnika i ostrzegając go przed dalszą lekturą. Obecnie postacie zajmują się – przeważnie – przyziemnymi sprawami. Próbują poznać ludzi, ułożyć sobie w miarę normalne życie...

Dlaczego znaleźli się w innej rzeczywistości? Nie wiemy, ale ten wątek nie zostaje porzucony na rzecz życiowych kwestii, sprawiających, że bohaterowie stają się ludzcy – bez względu na to, czy któryś z nich jest Marsjaninem... Wracając jednak do rozpoczętej myśli – tak, nie wiemy, co się stało, lecz powinno to być badane. Jeff Lemire budzi zaciekawienie stawianymi pytaniami i już co nieco odkrywa, a zarazem daje nam do zrozumienia, że to dopiero początek serii. Na tyle udany, że można z nadzieją wypatrywać kontynuacji.

Czarny Młot: Tajna genezaCzarny Młot: Tajna geneza

Dean Ormston (rysownik) i Dave Stewart (kolorysta) to właściwi ludzie na właściwych miejscach. "Czarny Młot" wygląda dzięki nim zarazem niepokojąco i dziwnie. Ilustracje doskonale odtwarzają pomysły scenarzysty – motywy grozy i SF, heroiczne sceny rodem z klasycznego superhero oraz życiowe sytuacje – zachowując spójność komiksu. Warto zwrócić uwagę na barwę nieba – ciemny pomarańcz z okładki nadaje popołudniowej porze mroku, aczkolwiek oglądamy też partie dziejące się o wcześniejszej godzinie albo nocą. Na ostatnich stronach znajdziemy genezę serii, w której ujawnione zostają interesujące szczegóły. Fantastycznym dodatkiem są także początkowe projekty postaci. Informacje w nich zawarte odbiegają od ostatecznej wersji, są więc atrakcyjne z punktu kronikarskiego.

"Czarny Młot" od razu rozpoczyna z wysokiego poziomu. W pierwszym tomie śledzimy intrygującą historię, która prezentuje się obiecująco i ma duże szanse na pójście w nieoczekiwanym kierunku. Na razie lekka przewaga niewyszukanych (choć emocjonujących) wątków obyczajowych nie pozwoliła jeszcze na rozkręcenie się i pełne wykazanie się atutami. Pomimo tego "Tajna geneza" z łatwością zostawia w tyle wiele dobrych pozycji.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
8 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...