"Czarna Orchidea" nie jest typowym komiksem superbohaterskim. Po pierwsze – postać walcząca ze skorumpowanym światem już na samym początku ponosi porażkę. Po drugie – dalsza część historii to reperkusje tego wydarzenia oraz odkrywanie puzzli składających się na losy Susan Linden, żywej czy martwej – zależy, jak na to spojrzeć.
Neil Gaiman i Dave McKean snują swoją opowieść w sposób oniryczny. Wspomnienia powracają w rozmowach i snach, pokazując dramatyczne życie Susan i ludzi, którzy pojawili się w jej życiu. Nie brakuje tu motywów miłości, strachu czy zazdrości, popychających bohaterów do różnych działań. W przekroju akcji, zazwyczaj niekorzystnej dla dobrych charakterów, czuć pewien smutek, bo gdzieś tam czai się perspektywa pomyślniejszego rozwoju wydarzeń, tylko że zostaliśmy jej brutalnie pozbawieni.