Mucha Comics kontynuuje publikację "Criminala", bodaj najsłynniejszej serii duetu Ed Brubaker / Sean Phillips. Ponownie mamy okazję zanurzyć się w przestępczym światku po same uszy.
Tym razem do rąk czytelników oddano "Umarłych i umierających" oraz "Fatalną noc". W pierwszej historii poznajemy losy pięknej Danicy Briggs, która po latach nieobecności wraca do miasta i powtórnie staje pomiędzy dwójką najlepszych przyjaciół – utalentowanym, czarnoskórym bokserem Jake'iem Brownem i synem lokalnego watażki Sebastianem Hydem. To za sprawą tej opowieści poznajemy także dzieje Teega Lawlessa, ojca jednego z bohaterów pierwszego tomu "Criminal". Z kolei w "Fatalnej nocy" śledzimy losy Jacoba Kurtza, który porzucił nielegalną działalność na rzecz rysowania pasków komiksów kryminalnych dla miejscowej gazety. Cierpiący na bezsenność i zdruzgotany przeszłością napotyka na swojej drodze dziwną parę, na powrót wciągającą go do przestępczego bagna.
Obie historie dobitnie pokazują, że Brubaker czuje się jak ryba w wodzie, kiedy pracuje nad kryminałami. Amerykański scenarzysta ponownie wziął na tapet postacie złamane przez życiowe doświadczenia, które muszą w pewnym stopniu zmierzyć się z trudną przeszłością. W "Umarłych i umierających" to całe miłosne trio Jake, Sebastian i Danica, w "Fatalnej nocy" przede wszystkim Jacob niemogący się pozbierać po śmierci żony, o której zamordowanie był podejrzewany. W obu częściach Brubaker wprowadza na scenę wyrazistą femme fatale, doprowadzającą do zguby nie tylko mężczyzn, ale i siebie samą.
Przedstawione opowieści obserwujemy z różnych perspektyw – raz widzimy świat oczami Jake'a, który nie może pogodzić się z tym, że niegdyś pchnął ukochaną Danicę w ramiona Sebastiana, mającego problemy z przejęciem schedy po królu miejscowego półświatka, innym razem na pierwszy plan wysuwa się sama femme fatale, przybliżająca kolejne miłosne uniesienia i sylwetki kochanków gryzących przez nią piach. Brubaker na ogół znakomicie prowadzi narrację, wciąga nią czytelnika tak samo, jak jego bohaterowie są wciągani przez światek przestępczy, i skutkiem tego można mu nawet wybaczyć lekkie naginanie logiki. Gęsta atmosfera, soczyste dialogi i tragiczne, nie zerojedynkowe postacie, jakie zdają się nie mieć szans na szczęśliwą czy chociażby spokojną egzystencję, przyciągają niczym magnes.
Słabiej jest pod względem ilustracji. Sean Phillips nie schodzi poniżej wysokiego poziomu i wciąż znakomicie radzi sobie z nadawaniem twarzom pełnej palety emocji, jednak odniosłem wrażenie, że brakuje ciekawszych teł i za dużo obrazków cierpi przez monotonię scenerii – wszakże większość scen rozgrywa się w podrzędnych hotelach z pokojami na godziny i czterech ścianach paru domostw. Niemniej prace Phillipsa i kolorysty Vala Staplesa nie pozostawiają złudzeń, z jakim gatunkiem mamy do czynienia, i pomagają wczuć się w klimat.
Brubaker i Phillips ponownie oferują nam to, do czego zdążyli nas przez lata przyzwyczaić. Jeśli zatem nie macie jeszcze dosyć skąpanych w ciemnym tuszu kadrów, wypełnionych różnorakimi przedstawicielami przestępczego podziemia, jest to komiks stworzony dla was.
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz