Chimery Wenus, tom 1

2 minuty czytania

chimery wenus

"Gwiezdny zamek" okazał się tak udanym projektem, że w jego świecie postanowiono stworzyć nową, równoległą serię – "Chimery Wenus". Podobnie jak główny cykl, opowieść swoim klimatem przypomina twórczość Juliusza Verne'a. Komiks, nastawiony na przygodę z odkrywaniem nowych miejsc, ma jednak pewne mankamenty.

Akcja "Chimery Wenus" rozgrywa się w 1873 roku, kiedy trwa podbój kosmosu i walka mocarstw o wpływy na planetach Układu Słonecznego. Postacie historyczne mieszają się z fantastyką, innymi słowy oglądamy alternatywą rzeczywistość, w której ludzkość dysponuje technologiami właściwymi dla konwencji steampunku. Komiks koncentruje się na Wenus, zamieszkanej przez prehistoryczne stworzenia, w tym także dinozaury. Na miejsce przybywa grupka postaci o różnych celach, m.in. aktorka Helena Martin, pragnąca odnaleźć tu swojego ukochanego, poetę skazanego przez Napoleona III.

Teoretycznie nie można narzekać na brak wrażeń, bo scenarzyści odhaczają elementy charakterystyczne dla przygodowych pozycji. Przygotowania do wyprawy, krótkie wprowadzenie postaci, zróżnicowanie grupy, niezwykłe miejsce, niebezpieczeństwo, ekscytująca niewiadoma, historyczno-fantastyczne tło – "Chimery Wenus" to wszystko ma. Tylko sposób wykonania jest co najwyżej przeciętny. Zamiast porwać czy to akcją, czy dialogami, scenarzysta kieruje nas na mieliznę ekspozycji fabularnej. Pozbawiona polotu historia zaczyna przytłaczać szczegółami światotwórczymi, a jednocześnie nie uruchamia w czytelniku żadnych emocji.

chimery wenuschimery wenus

To trochę paradoksalne, bo przecież w "Chimery Wenus" są motywy kolonialne, miłosne czy delikatnie zarysowany problem roli kobiety w świecie zdominowanym przez mężczyzn – jako że główna bohaterka jest obiektem pożądania organizatora wyprawy. Jednak każdy z tych wątków jest oklapły i nie wychodzi poza nadanie postaciom określonych zadań, by cóż, coś się działo. Najsłabiej wypada linia fabularna poświęcona ukochanemu Heleny, gdy ten próbuje wydostać się na wolność – poza niebezpieczną, bogatą w faunę Wenus nie ma tam absolutnie niczego ciekawego. Poeta strasznie smęci, odbierając przygodzie jej atuty, ale po stronie wyprawy też brakuje uniesień, a większość jej członków wypada nieudolnie na tle zaradnej protagonistki.

"Chimerę Wenus" lepiej się ogląda niż czyta, aczkolwiek "Gwiezdnemu zamkowi" ustępuje także wizualnie. Główny cykl potrafił zachwycić detalami rysunku i akwarelowymi kolorami. Z kolei w recenzowanym komiksie ilustracje przykuwają uwagę głównie dzięki dużemu formatowi i ciekawie skonstruowanemu światowi, ale nie zauważyłem, by Etienne Jung wyszedł poza rzemieślnictwo w oddaniu opowieści Alaina Ayrolesa (inspirującego się wizją Alexa Alice'a). Całokształt jest po prostu średni. Może uroki nowej serii zostaną jeszcze wydobyte, lecz jej pierwszy tom to przeciętniak.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
5
Ocena użytkowników
5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...