Branża elektronicznej rozrywki bywa bezlitosna. Nawet w momencie, gdy zdawałoby się, że dany zespół jest bezpieczny i nic mu raczej nie może zagrozić, taka wiadomość spada na developerów niczym grom z jasnego nieba. Studio 2K Australia zostanie w najbliższym czasie zamknięte, a jego pracownicy muszą zaprzyjaźnić się z działem ogłoszeń w lokalnej prasie, bo otrzymają fikuśne wymówienia.
Tym razem nie zawiniła słaba sprzedaż, nienależyte wykonywanie umów czy kiepska komunikacja z inwestorami. Powód jest prosty – zbyt wysokie podatki i brak odpowiedniej atmosfery do tworzenia gier w Australii, gdzie lokalny rząd od dawna jest na wojennej ścieżce z branżą. Ekipa była ostatnim studiem tworzącym produkcje typu "AAA" w tym państwie, co jest znamienne.